Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia bez Zygo, a z Miklasem?

Adam Dawidziuk

Źródło:

24.11.2005 01:30

(akt. 27.12.2018 02:25)

Wiosną ubiegłego roku został prezesem Legii. <b>Piotr Zygo</b>, człowiek z zerowym doświadczeniem sportowym, ale za to legitymujący się znakomitymi wynikami w branży menedżerskiej. Jeden bank rozwijał, inny współtworzył, kibicował Legii. Wydawał się znakomitym kandydatem na to stanowisko. Do czasu. W spór z kibicami wszedł już w lipcu 2004 roku, kiedy to drastycznie podniósł ceny biletów. I niewielu interesuje, czy była to jego decyzja, czy właścicieli. Od tego wydarzenia rozpoczął się konflikt. Obecnie wszystko wskazuje na to, że niebawem pożegna się ze sprawowaną przez siebie funkcją.
Sytuacja finansowa klubu w tym momencie jest nieporównywalnie lepsza niż w chwili, kiedy ITI wykupiło akcje od Pol-Motu. Wiele spraw zostało uporządkowanych, co w dużej mierze jest zasługą Zygo i zatrudnionych przez niego pracowników. Jednak szefowie ITI nie są do końca zadowoleni z pracy prezesa. W dalszym ciągu nie zdołał on wypracować kompromisu z CWKS-em w sprawie jakże ważnego dla wszystkich herbu, popadł w konflikt z kibicami, którzy nawet nie chcą słyszeć o jakichkolwiek negocjacjach z prezesem. Do sprawowania nadzoru nad działaniem spółki Legia SSA wyznaczyli dyrektora generalnego ITI, Pawła Kosmalę. Sukcesy sportowe są znikome, bo trzecie miejsce i półfinał Pucharu Polski to dla Legii żadne osiągnięcie. Panowie Walter i Wejchert doszli do wniosku, że potrzebna jest zmiana na tym najbardziej eksponowanym stanowisku. Chcą, aby na Łazienkowską powrócił Leszek Miklas, ostatni prezes, któremu udało się zdobyć mistrzostwo Polski. - Nie potwierdzam tej informacji - mówi Miklas. - Bardzo miło wspominam pracę w Legii i nie chcę się publicznie wypowiadać, czy tam znowu trafię - dodaje. - Nie chcę tego komentować, nie do końca znam sprawę. Jednak nie mogę też powiedzieć, że nic o niej nie wiem - twierdzi z kolei Kosmala, co jasno potwierdza, iż plany zatrudnienia Miklasa w Legii istnieją. Poprzedni właściciel klubu, Pol-Mot, zarzucał Miklasowi niegospodarność i życie ponad stan, czego efektem było sięgające 20 milionów złotych zadłużenie Legii i widmo bankructwa. Jednak to Miklas zdobył dla Legii i Warszawy tytuł mistrzowski, a tylko takie osiągnięcia są w stanie przemówić do kibiców. Po opuszczeniu Łazienkowskiej, Miklas trafił do stowarzyszenia Piłkarska Liga Polska. Przekształciło się ono w spółkę (Ekstraklasa SA), która przejęła od PZPN organizację rozgrywek. Jest jej dyrektorem wykonawczym. I właśnie tu jest pies pogrzebany. Otóż właściciele Legii chcieliby, aby po objęciu stanowiska prezesa KP Legia SSA przez Miklasa, Zygo został ... prezesem Ekstraklasy SA. Problem w tym, że przepisy Ekstraklasy SA mówią, że jej prezesem nie może zostać osoba, która w ostatnich sześciu miesiącach była związana z którymś z pierwszoligowych klubów. Poza tym, kandydatura obecnego prezesa Legii budzi wiele emocji wśród prezesów klubów pierwszej ligi i nie ma zbyt dużego poparcia. Więc co dalej? Możliwe są trzy warianty. Zygo może pozostać prezesem, a Miklas zostać zatrudniony jako dyrektor generalny. Bardziej prawodopodobne jest to, że po zakończeniu rundy jesiennej panowie Walter i Wejchert podziękują Zygo za współpracę, a zatrudnią Miklasa. Istnieje i trzecia, chyba najbardziej realna możliwość. Zygo pozostanie na swoim stanowisku do końca rozgrywek (w czerwcu kończy mu się kontrakt z Legią), a następnie stery obejmie Miklas. Jak będzie, zapewne przekonamy się niebawem.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.