News: Adam Hlousek może trafić do MLS?

Legia - Ruch 2:0 (1:0) - Mamy lidera!

Redakcja

Źródło: Legia.Net

28.02.2016 17:45

(akt. 21.12.2018 16:12)

Legia Warszawa wygrała u siebie 2:0 z Ruchem Chorzów. Najpierw do własnej bramki piłkę wpakował Paweł Oleksy, a później swojego debiutanckiego gola strzelił Adam Hlousek. Wicemistrzowie Polski po niedzielnym meczu zajęli pierwsze miejsce w tabeli polskiej ekstraklasy. Zapraszamy Was na nasze materiały pomeczowe: wypowiedzi trenerów i zawodników, fotoreportaże oraz statystyki z niedzielnej konfrontacji obydwu drużyn.

Relacja tekstowa „na żywo”

 

To mogła być i była dobra niedziela dla całej legijnej rodziny. Porażka Piasta Gliwice, a więc lidera przed bieżącą kolejką rozgrywek, stworzyła aktualnym wicemistrzom Polski okazję na wyprzedzenie „Piastunków” w tabeli i objęcie długo wyczekiwanego fotelu lidera.  Dobra dyspozycja legionistów w niedzielny wieczór zaowocowała korzystnym rezultatem końcowym.

Od początku z dobrej strony pokazywał się, ustawiony wyjątkowo na lewym skrzydle, nominalny rozgrywający Legii Ondrej Duda. W pierwszych piętnastu minutach meczu popisał się przynajmniej trzema błyskotliwymi zagraniami, które przypominały czasy, kiedy Słowak był w najwyższej formie. Najpierw zaliczył efektowną „ruletę” na środku boiska, kompletnie myląc kilku rywali. Następnie popisał się indywidualnym rajdem, mijając kilku piłkarzy Ruchu i wpadając rozpędzony w pole karne przeciwnika. Niestety, na końcu zabrakło mu równowagi i nie zdołał oddać strzału, który mógłby zaskoczyć w jakikolwiek sposób bramkarza Ruchu Matusa Putnockiego. Chwilę później sprytnie rozegrał rzut rożny wraz z Michałem Masłowskim i posłał mocne uderzenie z rogu pola karnego. Minęło ono bramkę Putnockiego i wyszło poza boisko. Pomocnik Legii pokazywał się z dobrej strony w trakcie całego meczu. Po jego strzale w pierwszej połowie piłka mało nie złamała poprzeczki, był motorem napędowym Legii w ofensywie. Takiego Dudę kibice Legii chcieliby oglądać częściej.

Gracze z Chorzowa nie wydawali się być wystraszeni atakami legionistów, lecz nie potrafili im w sposób konkretny odpowiedzieć. Także starali się kreować akcje w ofensywie, lecz brakowało im końcowego efektu w postaci zamienienia strzału na gola. Wsparcia w kolegach nie miał najlepszy snajper gości Mateusz Stępiński. Ponadto bardzo dobrze spisywał się duet stoperów Igor LewczukMichał Pazdan, który nie dał rozwinąć skrzydeł młodemu napastnikowi Ruchu. Aktywny na prawej stronie był Kamil Mazek, ale jego rajdy skutecznie neutralizował raz za razem Adam Hlousek.

Legioniści w dużej mierze atakowali środkiem oraz prawą strona boiska. Naliczyć można było kilka piłek prostopadłych w kierunku napastników, lecz ci mieli problem z opanowaniem piłki i poradzeniem sobie z asystą naciskającego rywala. Udało się jednak złamać defensywę Ruchu po pół godzinie gry. Duda dobrze rozprowadził piłkę do Nemanji Nikolicia, który posłał płaskie podanie, na tak zwane dołożenie nogi w kierunku Aleksandara Prijovicia. Napastnika Legii ubiegł niefortunną interwencją obrońca „Niebieskich” Paweł Oleksy, który zaatakował futbolówkę, lecz ta nie wyszła poza boisko, a wpadła do siatki Ruchu, co pozwoliło wyjść Legii na prowadzenie w meczu.

Po bramce dla legionistów niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o obraz gry. To wciąż stołeczna drużyna miała optyczną przewagę nad Ruchem, częściej gościła pod polem karnym graczy z Chorzowa, zmuszała do biegania podopiecznych Waldemara  Fornalika.

Drugą połowę mocno rozpoczęła Legia. Duda pokazał, że jego dobra dyspozycja to nie kwestia kilkunastu minut, posłał dokładne podanie do Nikolicia, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Putnockim. Ominął bramkarza schodząc z piłką do boku, lecz cała ta operacja trwała zbyt długo i gdy snajper Legii posyłał piłkę w kierunku pustej bramki, zjawił się tam jeden z defensorów Ruchu i wybił futbolówkę na rzut rożny.

Co się nie udało zaraz po wznowieniu gry w drugiej połowie, powiodło się chwilę później. Dośrodkowanie w pole karne z rzutu rożnego trafiło na głowę Tomasza Jodłowca, który zgrał piłkę w pole bramkowe rywala. Tam znalazł się Hlousek, który z bliskiej odległości pokonał bezradnego Putnockiego. Dla lewego obrońcy była to pierwsza bramka strzelona w barwach Legii.


Legioniści nie poprzestawali na dwubramkowym prowadzeniu. Dalej starali się zagrażać bramce przeciwnika. Kibice zgromadzenie w niedzielny wieczór na stadionie przy ul. Łazienkowskiej obejrzeli kilka składnych, dynamicznych akcji w wykonaniu ich ulubieńców. Piłkarze z Warszawy tworzyli sobie dogodne okazje, których nie wykorzystywali Prijović, Nikolić czy przy stałych fragmentach gry Artur Jędrzejczyk. Zamieszany w te akcje był Duda, który do bardzo dobrego występu nie mógł przez to dopisać sobie nawet jednej asysty.

Przez cały mecz podopieczni trenera Stanisława Czerczesowa grali szybko, wysokim pressingiem i wcale nie wyglądali na zmęczonych. Pierwsza zmiana w szeregach gospodarzy została przeprowadzona w 83. minucie, kiedy to na boisku pojawił się Stojan Vranjes. Legioniści nie schodzili z tonu nawet na moment. Wynik 2:0 utrzymał się do końca, co pozwoliło, biorąc pod uwagę przegraną Piasta Gliwice z Lechią Gdańsk, na wyprzedzenie Gliwiczan i objęcie fotela lidera Ekstraklasy po raz pierwszy od sierpnia 2015 roku.

Autor: Igor Kośliński

Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:0
Oleksy (31. min. - sam.)  Hlousek (49. min.)

Żółte kartki:
Duda, Jodłowiec, Lewczuk - Grodzicki

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek - Masłowski (90' Bereszyński), Jodłowiec, Borysiuk, Duda - Prijović (85' Vranjes), Nikolić

Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Mazek, Surma (71' Hanzel), Lipski, Iwański, Podgórski (58' Zieńczuk) - Stępiński (80' Efir)

Polecamy

Komentarze (329)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.