News: Legia Warszawa - Cracovia 2:0 (1:0): Spokojne przejście po "Pasach"

Legia Warszawa - Cracovia 2:0 (1:0): Spokojne przejście po "Pasach"

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.12.2014 18:00

(akt. 13.12.2018 14:43)

W ostatnim meczu ligowym w Warszawie w tym roku i zarazem spotkaniu kończącym XVII kolejkę T-Mobile Ekstraklasy, piłkarze Legii wygrali z graczami Cracovii 2:0. Od 10. minuty legioniści prowadzili po pechowym zagraniu Adama Marciniaka i trafieniu samobójczym tego gracza. Na 2:0 podwyższył tuż po wejściu na boisko Orlando Sa w 72. minucie. Przeprowadziliśmy dla Was relację na żywo z tego spotkania, zaś po ostatnim gwizdku zapraszamy do lektury pomeczowych wypowiedzi, oglądania zdjęć i materiałów wideo.

- Zapis relacji tekstowej na żywo

- Pomeczowy dwugłos trenerski

- Fotoreportaże z meczu


Cztery dni po przegranym spotkaniu w Lidze Europy z Lokeren, piłkarze Legii zmierzyli się na własnym terenie z Cracovią. Dla warszawiaków to ostatnie w tym roku spotkanie w krajowych rozgrywkach przy Łazienkowskiej. Skład nie był zaskoczeniem - na boisku zobaczyliśmy podobną „jedenastkę”, co w Belgii, lecz z trzema istotnymi zmianami. Zawieszonego Tomasza Jodłowca zastąpił Helio Pinto, na szpicy miejsce Orlando Sa zajął Miroslav Radović, zaś Michała Kucharczyka zastąpił Michał Żyro. Zanim jednak sędzia rozpoczął spotkanie, na obiekcie „Wojskowych” zapadła minuta ciszy. Wszystko ku czci trzech legionistów zmarłych w weekend. Zbigniew Korol pracował w klubie przez 60 lat i odszedł w sobotę rano, kilka godzin później w tragicznym wypadku w okolicach Strykowa zginęło dwóch kibiców wracających z Lokeren. Dla całej trójki odpalone zostały race w kształcie krzyża.


Samo spotkanie rozpoczęło się od klasycznej wymiany ciosów. Raz atakowali jedni, raz drudzy, ale żadna próba nie mogła zagrozić Dusanowi Kuciakowi i Krzysztofowi Pilarzowi. Ewentualne groźniejsze chwile wynikały jedynie z indywidualnych błędów. Poniekąd po takim padł zresztą w 10. minucie dość niespodziewany gol dla Legii. Adam Marciniak po prostu przelobował swojego golkipera, zdobywając chyba najładniejszą bramkę samobójczą w tym roku. Przy akcji wydatny udział miał Michał Żyro, który naciskał rywala. Ta sytuacja trochę pobudziła przegrywających gości, którzy starali się jakoś odgryźć, ale w jedynej niezłej sytuacji dla”Pasów” świetnie zachował się Kuciak. Słowacki golkiper obronił uderzenie z bliska Denisa Rakelsa, któremu piłkę dośrodkował Przemysław Kita. 21-letni podający wrócił tym samym w miejsce, w którym mógł występować. W przeszłości zawodnik był bliski transferu na Łazienkowską do zespołu grającego w Młodej Ekstraklasie, lecz ostatecznie kluby nie porozumiały się w jego kwestii.


W kolejnych minutach spotkania wyraźnie brakowało groźnych akcji ofensywnych. Obie drużyny grały dosyć zachowawczo - Legia pilnowała prowadzenia, a Cracovia nie rzuciła wszystkich sił do ofensywy. Warszawianie atakowali przede wszystkim prawą stroną boiska, gdzie często przy piłce był Żyro. Cierpiał na tym Kosecki, który nie raz podnosił ręce sygnalizując bycie na wolnej pozycji.


Legioniści spokojnie czekali na błędy rywali, choć krakowianie grali solidnie i nie mylili się zbyt często. Warszawiacy starali się rozgrywać futbolówkę w środku pola. Ondrej Duda schodził znacznie głębiej, niż zwykle, a Ivica Vrdoljak biegał bliżej obrońców wobec tego, że miał obok siebie Helio Pinto odpowiadającego za rozgrywanie. Portugalczyk w 37. minucie uderzył z dystansu, lecz tuż obok słupka. Należą mu się również pochwały za to, że częściej niż w poprzednim spotkaniu ligowym starał się zagrywać piłkę do przodu, a nie do najbliższego partnera. Do przerwy rezultat nie uległ już zmianie, choć bliski trafienia ponownie był były gracz APOEL-u Nikocja. Pinto głową skierował futbolówkę tuż przy słupku, lecz czujny był Pilarz i nie pozwolił stołecznym piłkarzom na wyższe prowadzenie.


Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bez zmian. Początek był lustrzanym odbiciem tego, co działo się na początku pierwszej części gry. Warszawiacy szukali dogodnych szans, długo rozgrywali piłkę. W 69. minucie bliscy radości byli jednak przyjezdni. Do piłki doszedł wprowadzony chwilę wcześniej eks-legionista Dariusz Zjawiński, huknął zza pola karnego. Czujny był jednak Kuciak, który najpierw podbił lecącą z dużą prędkością futbolówkę, a potem pewnie ją złapał. 180 sekund później swój cios wymierzyli legioniści i było to bardzo skuteczne uderzenie. Kosecki dośrodkował piłkę w pole karne, a tam z najbliższej odległości głową wpakował ją do siatki Orlando Sa. Portugalczyk nie dość, że podwyższył wynik spotkania, to doczekał się nawet piosenki zaintonowanej przez „Żyletę” na jego cześć. - „La la la la la Orrrrrlaaaando Saaa”- było słychać z trybun.


Od tej chwili zawodnicy Henninga Berga zdecydowanie kontrolowali spotkanie. Warszawianie z rzadka dopuszczali do futbolówki krakowian i utrzymywali ją przy własnych nogach przez ponad sześćdziesiąt procent czasu gry. Do tego dochodziła pewna gra w defensywie, przez którą krakowianie nie mogli zagrażać Kuciakowi. Wynik spotkania mógł być jeszcze wyższy, gdyż przed końcem spotkania groźnie uderzał Pinto. Portugalczyk przez całe 90 minut prezentował się równo i w poniedziałek na pewno nie zawiódł. Jak by tego było mało, to apetyt na drugiego gola miał jego rodak Sa. W 86. minucie napastnik z bliska kopnął jednak futbolówkę w boczną siatkę. Warszawiacy wygrali 2:0 z Cracovią i mogą być zadowoleni z poczucia dobrze wykonanego obowiązku. Cracovia nie wygrała z Legią w Warszawie od 1951 roku! Już w piątek Legia zmierzy się na wyjeździe w lidze z Górnikiem Zabrze.


Autor: Piotr Kamieniecki


Legia - Cracovia 2:0 (1:0)
Marciniak (10. min.) (s), Orlando Sa (72. min.)


Żółte kartki:
Covilo, Dąbrowski


Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Astiz, Guilherme - Żyro, Vrdoljak, Pinto, Kosecki (75' Kucharczyk) - Duda (84' Bielik), Radović (67' Orlando Sa)


Cracovia:
Pilarz- Rymaniak, Żytko, Marciniak, Deleu, Covilo, Dąbrowski, Kita (66' Zjawiński), Diabang, Budziński, Rakels (71' Zejdler)


Widzów: 12 506

Polecamy

Komentarze (151)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.