News: Legijna Pogoń Siedlce

Legijna Pogoń Siedlce

Piotr Kamieniecki, Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

10.11.2016 10:45

(akt. 07.12.2018 11:38)

W czwartek o godzinie 17:00 piłkarze Legii Warszawa zmierzą się sparingowo w Siedlcach z lokalną, pierwszoligową Pogonią. W ekipie niebiesko-białych swoją przystań w tym sezonie znalazło sześciu zawodników z legijną przeszłością. Dwóch graczy jest wypożyczony z Łazienkowskiej. Mowa tu o Rafale Makowskim, a także Albanie Sulejmanim. Jeśli dodamy do tego trenera Dariusza Banasika, byłych przedstawicieli "Wojskowych" jest aż siedmiu.

Pogoń zdecydowała się na współpracę z Legią, choć nie w takim stopniu jak Zagłębie Sosnowiec. Oba kluby współpracują, a w ekipie z Siedlec mogą się ogrywać młodzi legioniści. Latem do pierwszoligowca trafili Rafał Makowski, a także Alban Sulejmani. Ich wypożyczenia to dwie różne historie. Wychowanek Legii zaczął grać regularnie, a za ostatnie występy na zapleczu Ekstraklasy jest mocno chwalony. Początki nie były jednak takie łatwe. - Rafał dołączył do nas dosyć późno. Przyszedł po czterech, pięciu kolejkach. W pierwszym meczu nie grał, bo odbył z drużyną tylko jeden bądź dwa treningi. Podjąłem decyzję, iż go nie wystawię. Później rozegrał dwa pełne spotkania, ale zaraz wyjechał na dziesięć dni na kadrę - mówił swego czasu Banasik. W siedleckim zespole "Makos" wystąpił dwanaście razy, dwa razy otrzymał żółtą kartkę.

 

- Wierzę w Makowskiego i może stanowić o sile Pogoni. Jest bardzo inteligentny. Posiada bardzo dobre warunki fizyczne, potrafi zmienić ciężar gdy, umie też uderzyć z dystansu. Będziemy z niego mieli duży pożytek - mówił Banasik. Dla Makowskiego Pogoń może być przystankiem. To etatowy juniorski reprezentant Polski, w sparingu z Legią nie zagra, bo będzie na zgrupowaniu kadry do lat 20. W trakcie towarzyskiej konfrontacji jego dwóch klubów, biało-czerwoni w ramach Turnieju Czterech Narodów zmierza się z Niemcami. Makowski dobrą grą w kadrze i w klubie walczy o powrót do Legii lub kolejne wypożyczenie, ale do ekipy z wyższej klasy rozgrywkowej. To w końcu gracz, który w pierwszej drużynie Legii zadebiutował w sezonie 2015/2016. W meczu z FK Kukesi w 61. minucie zmienił Michała Pazdana. Od tej pory pomocnik zanotował trzynaście występów w Legii.

 

Na drugim biegunie jest Alban Sulejmani, który do Legii trafił latem i w tym samym okienku został wypożyczony do Pogoni. Przy Łazienkowskiej poznano go już rok wcześniej, kiedy był na testach w drugim zespole prowadzonym przez Krzysztofa Dębka. W trakcie tego okresu próbnego jedne mecze miał lepsze, drugie gorsze, ale kontraktu ostatecznie nie podpisał. Jednym z powodów były też pewne komplikacje odnośnie jego statusu transferowego. W trakcie kolejnych dwunastu miesięcy wszystko udało się już uzgodnić. Macedończyk pojechał na zgrupowania z pierwszym zespołem pod wodzą Besnika Hasiego, ale nie znalazł uznania w jego oczach. - O moim wypożyczeniu do Pogoni zadecydował właśnie Hasi. Powiedział, że przyda mi się ogranie w innym zespole. Nie miałem żadnych problemów z aklimatyzacją. Po treningu spotykam się z chłopakami na kawę. Na razie zaliczyłem tylko jeden występ w podstawowym składzie, ale taką decyzje podejmuje mój obecny szkoleniowiec. Uważam, iż posiadam odpowiednie umiejętności, by grać, lecz nie ja wybieram skład. Nie wiem, czy wystąpię w czwartkowym sparingu, jeśli tak, to będzie to ważne spotkanie dla mnie, ponieważ zmierzę się ze swoimi byłymi kolegami z zespołu, którzy zbierają nowe doświadczenie w Lidze Mistrzów - powiedział nam Macedończyk, któremu coraz lepiej idzie nauka polskiego języka.


W Pogoni Sulejmani nie miał dobrego wejścia. Na razie wystąpił w pięciu meczach biało-niebieskich. Tylko raz rozpoczął mecz w podstawowym składzie. W swoim debiucie otrzymał od sędziego żółtą kartkę. - To młody gracz i brakuje mu czasem odpowiedzialności w decyzjach podejmowanych na boisku. Musi poznać specyfikę polskiej piłki. Według mnie na razie ma nawyki z juniorskiego futbolu. Za często prowadzi futbolówkę, notuje niepotrzebne straty. Miał problemy z aklimatyzacją na początku, teraz widzę, że zaczyna dojrzewać. Młodość rządzi się jednak swoimi prawami. Jest daleko od domu w nowym otoczeniu. Potrzebuje trochę czasu. Dostrzegam w nim potencjał. Potrafi strzelać, dobrze gra jeden na jednego - uważa szkoleniowiec siedleckiej drużyny.


Niebiesko-białe barwy reprezentuje również czterech zawodników, którzy nie są już zawodnikami Legii Warszawa. Najbardziej utytułowanym graczem ze wspomnianej grupy jest Marcin Burkhardt. Do Legii Warszawa przyszedł na zasadzie wypożyczenia z Amiki Wronki. „Bury” w swoim pierwszym sezonie zdobył z warszawskim zespołem mistrzostwo Polski i był jednym z najważniejszych graczy w drużynie Dariusza Wdowczyka. Pomocnik w rozgrywkach 2005/2006 strzelił pięć goli. Jego dwie bramki przesądziły o zwycięstwie z Odrą Wodzisław oraz Wisłą Płock. Później jednak rozgrywający miał pewne problemy zdrowotne, co wykorzystali jego konkurenci do walki o miejsce w podstawowej jedenastce. Wychowanek Olimpii Poznań w stołecznym zespole zagrał w 75 meczach i dziesięć razy pokonywał bramkarza rywali. – Bardzo dobrze wspominam swój pobyt w Legii. To jeden z najlepszych okresów w mojej karierze. Zdobyliśmy mistrzostwo Polski w pierwszym sezonie, cieszę się na przyjazd legionistów do Siedlec. Zmierzymy się przecież z uczestnikiem Ligi Mistrzów. Zawsze miło jest się spotkać z kolegami, z którymi grało się w przeszłości. Chętnie porozmawiam z Miro Radoviciem, Jakubem Rzeźniczakiem czy trenerem Jackiem Magierą. Trochę żałuję, że opuściłem Warszawę po trzech latach. Przez ostatnie pół roku nie grałem i mimo iż mogłem zostać, pospieszyłem się ze swoją decyzją o odejściu. Teraz występuję w Siedlcach, bardzo dobrze układa mi się współpraca z Dariuszem Banasikiem. To młody trener, ale z dużym doświadczeniem. Wie jak chce grać i jak do nas dotrzeć – mówił dla Legia.Net były zawodnik "Wojskowych".


W Siedlcach swoją przystań odnaleźli również dwaj młodzi gracze, którzy trenowali w pierwszym zespole Legii, ale największą rolę odgrywali w rezerwach prowadzonych przez Banasika, a następnie przez Jacka Magierę. Chodzi tu o 22-letniego Michała Bajdura i dwa lata młodszego Grzegorza Tomasiewicza. Pierwszy z Łazienkowskiej odszedł do pierwszoligowego Dolcanu Ząbki, w którym znalazł się w 2015 roku. Po roku gry, klub zbankrutował, więc skrzydłowy trafił do Zagłębia Sosnowiec, a po sześciu miesiącach przeniósł się do Pogoni. - To będzie fajny sparing, szczególnie dla tych zawodników z legijną przeszłością. Wielu graczy będzie chciał się pokazać, ale to zadziała w dwie strony. W Legii szansę dostaną rezerwowi i będą mogli błysnąć w oczach trenera Magiery, którego obecność będzie dodatkowo motywowała do jeszcze lepszej gry. To dla nas fajna odskocznia od ligowej rywalizacji. Wspominam czas spędzony przy Łazienkowskiej, zdobyłem tam mistrzostwo Polski juniorów, ale to już skończona historia. Teraz najważniejsze są dobre występy w pierwszej lidze. W Siedlcach ludzie żyją tym spotkaniem. Były kolejki po bilety, aż wszystkie wejściówki zostały sprzedane - opowiada Bajdur. 

Bajdur jest podstawowym zawodnikiem Pogoni. W tym sezonie rozegrał w jej barwach piętnaście spotkań i strzelił dwa gole. Podobnie jest z Tomasiewiczem, który w tym sezonie na boisko wybiegł osiemnaście razy i trafił do siatki trzy razy. Ofensywny pomocnik ze Śląska trafił do Siedlec na wypożyczenie z Arki Gdynia. Nad morzem grał w pierwszej lidze, ale w kontekście Ekstraklasy, trener Grzegorz Niciński nie widział dla niego miejsca - Jestem piłkarzem, który potrzebuje zaufania szkoleniowca i brakowało mi go przez ostatni rok. Teraz dostałem je od trenera Banasika. W Legii trenowałem przez wiele lat, miałem okazję ćwiczyć też z pierwszym zespołem i fajnym uczuciem będzie zagrać przeciwko warszawskiej drużynie. Na pewno będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony i wygrać. Trenerem legionistów jest Jacek Magiera, który prowadził mnie w „dwójce”. To był dobry czas. Wyróżniałem się, strzelałem sporo goli… W Pogoni gram regularnie, mogę prezentować swoje umiejętności i jestem zadowolony z tego wypożyczenia - tłumaczy Tomasiewicz.


W kadrze Pogoni jest również Maciej Wojczuk, który w Legii występował w CLJ, ale zadebiutował również w rezerwach. Przez ostatni rok grał dla klubów trzecioligowych: Motoru Lublin i Karpat Krosno. 19-letni napastnik strzelił w sumie siedem goli, a w Pogoni nie zdołał jeszcze zadebiutować. W ostatnim czasie atakujący leczył kontuzję.


Ostatnim legijnym ogniwem Pogoni jest Banasik trenujący klub z Siedlec od początku sezonu. Niebiesko-biali przez ostatnie dwa lata musieli do ostatnich dni rozgrywek walczyć o utrzymanie w pierwszej lidze. Początki nowego szkoleniowca były podobne, ale z czasem jego drużyna mocno się odbiła, a teraz zajmuje po szesnastu kolejkach szóste miejsce z dorobkiem 23 punktów. Banasik odmienił Pogoń tak samo, jak wcześniej Znicz Pruszków, który wprowadził na zaplecze Ekstraklasy. - 
Bardzo dużo grają młodzi: Bajdur, Tomasiewicz i Makowski, z których jesteśmy zadowoleni. Zawodnicy z legijną przeszłością mocno pomagają drużynie. Drużyna jest w górnej połowie tabeli, inaczej niż w ostatnich latach. Mecz z Legią będzie okazją do zmierzenia się z ekipą z Ligi Mistrzów, co będzie dla nas cennym doświadczeniem. Grałem już przeciwko Jackowi Magierze, choć nie prowadził wtedy największego klubu w Polsce. Już w trakcie uzgadniania współpracy z Legią, zaproponowano rozegranie sparingu. Za czasów Besnika Hasiego nie było na to szans. Z Jackiem porozumieliśmy się bardzo szybko - mówi Legia.Net Banasik.


Będę miał do dyspozycji 20 zawodników i chcę żeby wszyscy zagrali i pokazali się na tle takiego przeciwnika. Miło będzie zagrać z najlepszym zespołem w Polsce i uczestnikiem Ligi Mistrzów. To fajna rzecz dla miasta i kibiców, którzy zapełnia stadion - dodał Banasik. 



Sparing w Siedlcach rozpocznie się o 17:00. Transmisję spotkania będzie można obejrzeć na Facebooku oraz YouTube Agencji Rozwoju Miasta Siedlce.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.