Domyślne zdjęcie Legia.Net

Leszek Miklas i Michał Wójcik w ogniu pytań

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

16.07.2007 17:35

(akt. 22.12.2018 16:21)

Dziś w studiu Radia dla Ciebie prezes KP Legia Warszawa <b>Leszek Miklas</b> oraz rzecznik Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa <b>Michał Wójcik</b> odpowiadali na trudne pytania. Jeśli chcesz się dowiedzieć co zrobiło SKLW już w Wilnie by stłamsić w zarodku awantury na stadionie oraz czy władze Legii planują wymianę kibiców osłuchaj zapis debaty w wersji audio klikając <a href=http://www.legia.net/video/rdc.mp3 class=link>tutaj.</a>
Nowa cykliczna audycja "Tylko piłka" poświęcona piłce nożnej w każdy poniedziałek o 18:45 w Radiu Dla Ciebie na 101 FM. Leszek Miklas - Będziemy się odwoływać, zobaczymy co z tego wyniknie. Możemy zostać ukarani karą niższą, taką samą lub wyższą. Odwołując się podejmujemy więc pewne ryzyko, ale w naszym mniemaniu jest to ryzyko jak najbardziej zasadne. Kara jest wysoka i mamy prawo się od niej odwołać. - Po wydarzeniach w Wilnie uznaliśmy, że już nikt nigdy nie wejdzie na nasz stadion bez pełnej identyfikacji. Kończymy z zapraszaniem ludzi, którzy nie chcą być identyfikowani. Wchodząc na pokład samolotu, jesteśmy w pełni identyfikowani, zdejmujemy kolejne części odzieży i wszystko w imię bezpieczeństwa. My także w imię bezpieczeństwa chcemy przy Łazienkowskiej pełnej identyfikacji, byśmy wiedzieli z kim mamy do czynienia. Dotychczas ta identyfikacja nie była przymusowa, głównie z powodu próśb SKLW. W tej chwili nie widzimy powodu, dla którego tej identyfikacji miałoby nie być. - Dialog z kibicami jest potrzebny, gdyż fani wiedzą najlepiej co jest im potrzebne. Jeśli nie są to żądania sprzeczne z prawem bądź interesem klubu to ten dialog jest potrzebny. Natomiast uznaliśmy że nie ma miejsca na dyskusję i kompromis z chuliganami i bandytami. Dlatego podkreślam, my nie wchodzimy w konflikt z kibicami. Po prostu nie chcemy mieć na stadionie chuliganów i bandytów. - Gdybyśmy mieli pełną kontrolę nad tym kto z kibiców wyjeżdża, kto wchodzi na stadion klubu naszego rywala, gdybyśmy nie ponosili konsekwencji za tych kibiców to do zakazu wyjazdów nigdy by nie doszło. Niestety w praktyce jest tak, że my wysyłamy i autoryzujemy 400 osób, a na stadion wchodzi dwa razy tyle i nie zawsze zachowują się tak jak należy. Nie mamy więc żadnej kontroli nad wyjazdami i dlatego takich wyjazdów autoryzować nie będziemy. - Z SKLW rozmawialiśmy już kilka lat. Teraz postawiliśmy warunek. Dopóki stowarzyszenie nie zgodzi się na kilka naszych norm, nie zaakceptuje kilku rzeczy to nasz dialog jest niemożliwy. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że minie jeszcze trochę czasu zanim na stadionie Legii będzie tak jak choćby na meczach siatkówki. Ale jest to naszym celem. Chcę także zwrócić uwagę na to, że my nigdy nie powiedzieliśmy, że nam się nie podoba doping na Legii. Przeciwnie mieliśmy wielokrotnie do czynienia z pięknymi oprawami i świetnym dopingiem. Jeśli jednak za tym kryje się grupa, która jest zainteresowana wyłącznie rozwalaniem klubu to my na to się nie godzimy i godzić się nie będziemy. Michał Wójcik - Stowarzyszenie jest niezależnym tworem od klubu KP Legia i żadna legitymizacja nie jest potrzebna. Kibice zawsze powinni być niezależni od klubu, ponieważ spełniamy rolę pewnego rodzaju związku zawodowego wobec klubu. Często występujemy do klubu z żądaniami, które nie SA dla klubu wygodne. Jest to zrozumiałe, gdyż pan prezes jest pracownikiem klubu i ma jakieś zadanie do wykonania, jakąś pracę która zleca mu właściciel. Natomiast po drugiej stronie stoją ludzie dla których Legia jest czysta pasją. Na tej linii często dochodzi do konfliktów. Dlatego uważam, że legitymizacja nie jest potrzebna. Natomiast jest mi bardzo przykro, ze klub nie chce z nami rozmawiać. - Jestem w bardzo niewygodnej sytuacji. W tej chwili swoją twarzą i nazwiskiem reprezentuję bowiem część tych kibiców których nigdy nie zrozumiem. Nikt nie jest w stanie pojąc czemu oni się tak zachowują. Jeździmy za Legią po całej Polsce i Europie i możemy stwierdzić skąd się ci ludzie biorą. Jest to efekt pewnych procesów społecznych. - Czemu na Legii jest spokojnie a na wyjazdach dochodzi do ekscesów? Wystarczy porównać zabezpieczenia na stadionie Legii oraz Vetry. Tego się nie da porównać, to jak niebo i ziemia. Te zabezpieczenia póki co są potrzebne. Zresztą w całej Europie nie ma chyba takiego kraju gdzie tych zabezpieczeń by nie było lub gdzie nie byłyby stosowane jakieś inne represje. - Ja także byłem w Wilnie i nie wchodziłem na murawę. W Wilnie było prawie 3 tys kibiców, a na murawie około 100 osób. Stadion był tak skonstruowany, że tak naprawdę kibice wchodząc na murawę znajdywali się na murawie. Nic nie było odgrodzone. A mamy środek lata, młodzi ludzie wyrwali się z domu by się zabawić z kolegami. W grupie strzeliło im kilka pomysłów do głowy, często nielogicznych i taki był efekt. Z tego samego powodu tydzień w tydzień dochodzi do zamieszek na dyskotekach pod Łodzią. Lepiej jest pomówić o tym jak temu zapobiec. - Przejrzeliśmy materiały foto jak i filmowe i zapewniam, że na murawie stadionu w Wilnie nie było żadnego z członków stowarzyszenia. Gdybyśmy jakąś osobę rozpoznali zostałaby wykluczona z szeregów stowarzyszenia. Stowarzyszenie liczy obecnie około 1 tys osób. My jesteśmy organizacją otwartą, nie pytamy o kartoteki i życiorys. My zrzeszamy tych, którzy deklarują chęć działania na rzecz Legii Warszawa. - Paradoksalnie takie zdarzenia jak to w Wilnie działają na korzyść stowarzyszenia. Legia nie widzi potrzeby współpracy ze zorganizowanym ruchem kibicowskim. Tak jest od kiedy w Legii jest nowy właściciel. Oczywiście właściciel ma do tego prawo, ale nie może robić w takim wypadku kozła ofiarnego z ludzi, którzy poświęcają swój czas i pieniądze. Nie mówmy, że są oni odpowiedzialni za bezpieczeństwo na stadionach piłkarskich. Tym bardziej, że Legia to obecnie biznes ITI i są tam ludzie, którzy za to odpowiadają. - Plotka jakoby członkowie SKLW od kilku lat odgrażali się że przyjdzie taki wyjazd po którym Legia na pięć lat wyleci z europejskich pucharów obrasta do miana jakiejś legendy. Na szczęście przeczą jej nasze działania. W czwartek przed meczem pojawiliśmy się w Wilnie na rozmowie z przedstawicielami klubu. Uprzedziliśmy, że kibiców będzie więcej niż planowano, że prosimy o więcej wejściówek i dobre zabezpieczenie obiektu. Propozycja została przyjęta i SKLW wpuszczało ludzi na stadion. Kiedy zobaczyliśmy, że spora część widzów przejawiała wysoki stan upojenia alkoholowego zwróciliśmy się do organizatora, jednak ten nie zrobił nic by tych osób nie wpuszczać. Poprosiliśmy więc o większą liczbę ochrony. Usłyszeliśmy jednak odpowiedź, że nie ma takich możliwości i że musi być tak jak jest. Spotkanie doszło do skutku po osobistej interwencji prezesa Stowarzyszenia, który razem z panem Zawadzkim prosili kibiców o zajęcie miejsc na sektorze. Niestety w przerwie już nikt nie był w stanie nad tym zapanować. Także nie można mówić, że SKLW odpowiada za wszystko. Organizatorem meczu był kto inny, a sam klub KP Legia Warszawa ograniczył się do wymiany korespondencji mailowej z działaczami Vetry. - Zaprzeczam jakoby członkowie SKLW za wszelką cenę chcieli usunąć ITI z Legii.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.