Domyślne zdjęcie Legia.Net

Leszek Miklas: Po Lechu zapanował optymizm

Marcin Szymczyk

Źródło:

28.09.2009 20:55

(akt. 17.12.2018 03:28)

- Sezon zaczęliśmy bardzo różnie. Odpadliśmy z Broendby, ale po dobrych spotkaniach. Wydawało się, że wszystko idzie we właściwym kierunku i nagle zaczęliśmy przegrywać z Odrą, nie mogliśmy poradzić sobie z Cracovią. Przyznaję, że po tych meczach było trochę nerwowości. Dopiero teraz wygrane z Lechią i Lechem dały nam pełen optymizm. Wydaje się, że może być tylko lepiej - mówił w Radiu dla Ciebie prezes KP Legia Warszawa <b>Leszek Miklas</b>.
Prezes Legii opowiadał także o bieżących rozgrywkach. - Mieliśmy spora stratę punktową, ale sezon jest długi, drużyny maja wahania formy, a my zawsze walczymy o pierwsze miejsce. Na bieżąco analizujemy co się dzieje, martwiliśmy się trochę o dyspozycję zespołu. Mamy jednak zaufanie do trenera, mówiłem zresztą, że do żadnych zmian nie dojdzie do końca rundy - tłumaczył Miklas. Co się stało, że Legia w końcu zaczęła ostatnio strzelać bramki?- Trenerzy nad tym ostatnio mocno pracowali i w końcu przyszedł efekt. Wrócili do składu egzekutorzy – Chinyama i Grzelak. Bartek to zawodnik o wysokich umiejętnościach, ma pecha w postaci prześladujących go kontuzji. Ale jak się pozbędzie tego kłopotu to potrafi grać z najlepszymi. Grzelak był najlepszy na boisku w meczu z Lechem i nic dziwnego że wpadł w oko selekcjonerowi Stefanowi Majewskiemu - skomentował postawę "Grzela" prezes Legii. - Czy podobała mi się atmosfera na trybunach w meczu z Lechem? Nie mam zastrzeżeń, choć jest jeszcze grupa kibiców, która nie do końca rozumie potrzeby klubu i cele jakie klub ma. Zmienia się sama Legia w kierunku nowego stadionu i muszą obowiązywać nowe standardy. Co zrobić by stosunki na linii kibice – klub wróciły do normy? Mamy plan aby zapewnić każdemu komfort oglądania meczów i pewne zachowania, nawet jeśli kiedyś były akceptowane, teraz nie mogą mieć miejsca. Chcemy ten stadion oddać mieszkańcom Warszawy. Na nim jest bezpiecznie, ale postrzeganie jest takie, że to zabawa dla chuliganów. Najpierw musimy więc udowodnić, ze tak nie jest, a później zachęcić ludzi do przychodzenia na nowe trybuny - mówił Leszek Miklas Prezes odniósł się także do występu w europejskich pucharach i przyszłych planów transferowych. - Porażka w Lidze Europejskiej była ciosem. Wiedzieliśmy wcześniej o klasie Broendby, rywalu który ma w genach kulturę piłkarską. Na wyjeździe jednak zremisowaliśmy i mieliśmy nadzieję na wygraną u siebie. Wynik w Warszawie jest rozczarowaniem, ale już sama gra na pewno nie. W tej chwili jest dziwna sytuacja w pucharach dla polskich drużyn. Ścieżka do fazy grupowej Ligi Mistrzów jest bowiem dużo łatwiejsza od ścieżki do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Trzeba wiec teraz zrobić wszystko co się da, aby wygrać ligę i bić się o Champions League. Szanse są duże, co pokazała ścieżka Wisły – Levadia, Debrecen. Oczywiście aby taka walka była możliwa konieczne będą jakieś transfery. Mamy dwa okienka transferowe przed sobą do kolejnej gry pucharowej. Będziemy delikatnie uzupełniać braki osobowe. Penetrujemy głównie rynek polski, ale przyglądamy się też Bałkanom, Afryce, być może wybierzemy się do Brazylii. Jeśli będzie tam zawodnik droższy ale wart wydania pieniędzy to właściciele nie poskąpią pieniędzy na takiego zawodnika. Póki co porzucamy kierunek hiszpański. Wybraliśmy się na zakupy na tamten rynek, ale okazało się że zawodnicy przeniesieni z jednej z najlepszych lig świata wcale nie muszą błyszczeć w Polsce - zakończył oceną Miklas.

Polecamy

Komentarze (48)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.