News: Maciej Skorża i jego pasja czyli samoloty

Maciej Skorża i jego pasja czyli samoloty

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

27.12.2011 12:47

(akt. 12.12.2018 10:21)

<p>Orest Lenczyk i jego "syn" Waldemar Fornalik to pasjonaci <a>muzyki</a> poważnej. Ryszarda Tarasiewicza poza stadionem niektórzy nazywają cichym wariatem, a Maciej Skorża może spędzić pół dnia na lotnisku - jego pasją są samoloty. – Na starość, jak już będę miał licencję pilota, to kupię sobie Cessnę i będę latał w przestworzach – zdradza swoje marzenia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Maciej Skorża.</p>

Opiekun Legii Warszawa wychował się w Radomiu w pobliżu lotniska i często po szkole biegł z kolegami obserwować lądujące samoloty. Nigdy nie opuszczał również słynnego Air Show podczas którego na lotnisku Sadków w Radomiu podziwiał pokazy lotnicze. – Jeszcze w 2001 roku, kiedy mieszkałem w Poznaniu mogłem kilka godzin spędzić tuż za płotem płyty pasa startowego. Nie łatwo było znaleźć punkt obserwacyjny, bo również inne osoby podziwiały lądujące maszyny. Zawsze fascynowały mnie duże samoloty o potężnych silnikach. Największe wrażenie robi na mnie Boeing 747, czyli Jumbo Jet. Och, te jego kształty i ta moc silnika! To jak Porsche Carrera wśród samochodów. Tuż za nim postawiłbym Concorde'a. Pamiętam jak kiedyś na lotnisku Heathrow widziałem jego start. Wiele osób zatykało uszy, ale mi ten hałas sprawiał przyjemność – mówi z uśmiechem trener, który lubi również spędzać czas w poczekalni na lotnisku. Gdy piłkarze Legii bawią się wtedy na laptopach ich szkoleniowiec stoi „przyklejony" do szyby. – W przeszłości specjalnie przyjeżdżałem na lotnisko Ławica w Poznaniu oraz w krakowskich Balicach by pooglądać samoloty z tarasu widokowego – dodaje.


Skorża siedem lat temu zapisał się nawet na kurs szybowcowy. – Niestety byłem tak zajęty, że nie zdążyłem go nawet rozpocząć. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się go zdać, a później spróbuję uzyskać licencję na samoloty silnikowe. O pasażerskich nawet nie myślę. Jestem już na to za stary. Pamiętam jednak doskonale nasz powrót z mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku. Stewardesa zapytała wtedy czy ktoś z nas chciałby poobserwować z kabiny pilota jak samolot startuje. Od razu się zgłosiłem i było to dla mnie duże przeżycie – wspomina.


Zanim szkoleniowiec zrealizuje swoje marzenia musi wystarczyć mu sklejanie modeli, gra na komputerowym symulatorze lotu oraz rozmowy z byłym sędzią Sławomirem Stempniewskim, który ma licencję pilota.

 

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.