Domyślne zdjęcie Legia.Net

Manipulacja czy pomyłka?

Paweł Korzeniowski

Źródło: Legia.Net

16.05.2011 11:18

(akt. 14.12.2018 09:28)

Na łamach serwisu gazeta.pl ukazał się artykuł pt. „Płomienna Wiara (Lecha) i kasa”. Tekst ten opowiada historię kibicowskiego biznesu, jaki szerzony jest głównie na stadionach w Poznaniu i Warszawie. Autor przytacza wewnętrzne patologie, na które - według niego - kluby przymykają oko. Naszą uwagę zwraca jednak nie tyle sam temat tekstu, co raczej pewna nierzetelność godząca w dobre imię kibica Legii Warszawa.

Trzecia – ostatnia – strona tego artykułu traktuje o sytuacji związanej z powyższym tematem w naszym klubie. Marcin Kącki przytacza tam przykład niewątpliwie skandalicznej sytuacji, kiedy to po śmierci jednego z szefów koncernu ITI Jana Wejcherta (zmarły 31 października 2009), niewielka grupa fanów zgromadzonych na stadionie, zaintonowała wymowną pieśń „Jeszcze jeden”.

W przytoczonym przeze mnie artykule z "Gazety", dla wzmocnienia siły wyrazu na niezorientowanym czytelniku, pojawiło się nawiązanie do tej sytuacji poprzez fragment filmu zatytułowanego: "Kibice dowiadują się o śmierci Jana Wejcherta". Niespełna pół minutowe wideo ukazuje nieopisaną radość wszystkich fanów Legii zgromadzonych na stadionie, którzy euforycznie świętują rzekomą śmierć wspólnego wroga - właściciela klubu. 

Oglądając ten film, nawet mało zorientowany fan piłki nożnej, wydedukuje sobie pewne nieścisłości. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć genezy pieśni "Jeszcze jeden". Toteż nieprzypadkowo podczas trwania filmiku, drużyna przeciwna rozpoczyna grę od środka boiska. Tak więc dodany przez "Gazetę" film, jest zwyczajnym zapisem przedstawiającym doping fanów Legii, udostępnionym 12 października 2008 - czyli rok przed śmiercią Jana Wejcherta! Pomimo tego, "Gazeta" używa go w swoim nad wyraz poważnym artykule i podsumowuje wszystkich uradowanych fanów z Łazienkowskiej.

Dogłębne analizowanie samego filmiku mija się z celem, mamy tu bowiem do czynienia ze zwykłą internetową prowokacją, która jednego śmieszy, innego bulwersuje. Wszystko zmienia jednak postać rzeczy, gdy ten groteskowy obrazek użyty jest we wzniosłym celu. Jest to niebezpieczne uogólnianie, generalizowanie, które w momencie pospolitego ruszenia pt. "Walka z chuligaństwem", nabiera innego znaczenia.

Można powiedzieć, że rozdrapywanie takiego szczegółu jest wyolbrzymianiem sprawy, tematem zastępczym dla problemu poruszonego w artykule. Jednak nie. Bo czy drogą do zmiany świadomości i obyczajów panujących na stadionach, którą jako swoistą misje traktuje "Gazeta", mają być nierzetelność, przekłamania i medialna manipulacja?

Tekst wraz z filmem można znaleźć tutaj. Poniżej film zamieszczony przez portal gazeta.pl

PS. Po naszej publikacji film z artykułu na gazeta.pl został usunięty - wychodzi więc na to, że mogła być to jednak tylko pomyłka. 

Polecamy

Komentarze (69)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.