News: Gąsior zostaje w Głogowie

Marcel Gąsior: Na Legii świat się nie kończy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

06.05.2016 13:00

(akt. 04.01.2019 13:12)

Marcel Gąsior urodził się w Wieluniu. Jako junior przeniósł się do Warszawy, gdzie z powodzeniem grał w Młodej Legii. Z wicemistrzami Polski gracz związany jest kontraktem do końca obecnego sezonu. W trakcie swojej przygody z piłką Gąsior wypożyczany był do trzech drużyn. Najpierw walczył o utrzymanie z GKS-em Tychy, później przeniósł się do Siedlec, gdzie w Pogoni zaliczył znikomą ilość występów, a następnie trafił do Chrobrego Głogów. Dolnośląski klub reprezentuje już prawie półtora roku. W rozmowie z Legia.Net „Menio” opowiada o swojej dotychczasowej karierze oraz najbliższych planach jego zespołu. Zapraszamy do lektury!

W swoim dorosłym piłkarskim życiu występowałeś w GKS-ie Tychy, Pogoni Siedlce i teraz grasz w Chrobrym Głogów. Zadowolony jesteś ze swojej dotychczasowej kariery?


- Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Cieszę się, że w dorosłej piłce zacząłem zbierać doświadczenie na pierwszoligowych boiskach. Nie ukrywam, aspiracje oczywiście mam większe. Myślę o debiucie w Ekstraklasie. Podchodzę jednak do tego z dystansem. Mam nadzieję, że wszystko jest przede mną. Czas pokaże, co będzie dalej.

 

Pytam, ponieważ jak grałeś jeszcze w Młodej Legii miałeś oferty z takich klubów jak Hansa Rostock, Union Berlin, Widzew Łódź, GKS Bełchatów czy Piast Gliwice. Nie przeszło ci kiedyś przez głowę, a co by było gdyby…?


- Pojawiały się w przeszłości kluby o większej sławie, ale nie zawsze sprawy były dopinane na ostatni guzik. Z jakiegoś powodu, te transfery nie dochodziły do skutku. Nie zamierzam jednak patrzeć w tył. Skupiam się na obecnej grze.

 

Czemu po udanym dla ciebie debiutanckim sezonie w dorosłej piłce zamieniłeś GKS Tychy na Pogoń Siedlce?


- W GKS-ie Tychy walczyliśmy o byt w pierwszej lidze. Udało nam się utrzymać. Nie był to jakiś wymarzony sezon, ponieważ znowu miałem iść na wypożyczenie do następnego klubu. Legia miała umowę partnerską z Pogonią, dlatego wynegocjowaliśmy, iż przeniosę się do Siedlec.


W Siedlcach byłeś tylko pół roku, później pomocną dłoń podał ci Ireneusz Mamrot. Czy to jest szkoleniowiec, który do tej pory najwięcej cię nauczył?


- Wydaję mi się, iż każdy szkoleniowiec ma ciekawe uwagi do przekazania, ale masz rację, Ireneusz Mamrot wyciągnął do mnie pomocną rękę. Dał mi szansę w swoim zespole, mimo że w Pogoni moje losy potoczyły się nie tak, jak sobie wyobrażałem. To trener z dobrym warsztatem. Staram się jak najwięcej od niego nauczyć.

 

W dorosłym futbolu nie strzelasz już tyle goli co w Młodej Legii. To dlatego, że nie włączasz się tak często w akcje ofensywne?


- W Młodej Ekstraklasie mecze były bardziej otwarte. Można powiedzieć, że więcej się działo na boisku. Zespoły w pierwszej lidze są mocniej zdyscyplinowane taktycznie. Tutaj trzeba wykazać się większą agresywnością. Moja indywidualna gra również uległa zmianie. Nie mogę skupiać się tylko na ofensywie. Muszę współpracować z defensywą i starać się wyprowadzić piłkę ze swojej strefy do przednich formacji.

 

W swoim pierwszym sezonie w Chrobrym miałeś okazje zmierzyć się na boisku z Michałem Kopczyńskim. Z „Kopą” często rywalizowałeś w Młodej Legii o miejsce w składzie, a jak się grało przeciwko niemu na zapleczu ekstraklasy?


- Faktycznie, z „Kopą” rywalizowałem o miejsce w Młodej Ekstraklasie, ale w pierwszej lidze zagrałem przeciw niemu tylko w jednym meczu w Suwałkach. Gdy wystąpiliśmy w przeciwnych drużynach, nie starałem się mu udowodnić, który z nas jest lepszy. Każdy z nas wykonywał swoje zadania na boisku i głównie na tym się skupialiśmy.

 

Jedną bramkę Chrobrego z rundy jesiennej pokazywały nie tylko polskie media. Strzeliliście gola Zawiszy Bydgoszcz, po świetnej akcji, którą ty rozpocząłeś ruletką. Rozumiem, że wzorowałeś się na Zidanie?


- Przyznaję, ćwiczę ten zwód na treningach. Cieszę się, że udało mi się go zrobić w spotkaniu z Zawiszą. Chciałbym jeszcze raz go powtórzyć, żeby nikt zaraz nie mówił, że to był tylko wypadek przy pracy.

 

O co walczy Chrobry w tym sezonie? Jesteście na czwartym miejscu w tabeli. Tylko trzy punkty straty macie do Zawiszy, ale już od Wisły Płock dzieli was więcej „oczek”.


- Na awans faktycznie jest już chyba trochę za późno. W szatni postawiliśmy sobie jednak cel, żeby osiągnąć jak najlepszą lokatę w tym sezonie. Nie ukrywam, myślimy o miejscu na podium. Mamy naprawdę bardzo fajny zespół. Cały czas pracujemy nad zgraniem. Tak jak mówiłem, chcemy obecne rozgrywki skończyć na możliwie najwyższej pozycji, a w kolejnych powalczymy o coś więcej.

 

Konkurencja w drugiej linii twojego zespołu jest mocna. Ostatni mecz w pierwszej jedenastce zagrałeś w marcu. Ciężko jest sobie wywalczyć miejsce w podstawowym składzie?


- W naszym zespole, tak jak powiedziałeś, mamy mocną konkurencję. W środku pola jest Szymon Drewniak, niedawno dołączył Mateusz Machaj. Dodatkowo wyhamowały mnie trochę urazy. Dlatego moja forma była dosyć daleka od moich oczekiwań. Z każdym dniem jednak czuję się lepiej. Do końca rozgrywek pozostało nam jeszcze sześć meczów, w tym wiele spotkań z drużynami z czuba tabeli. Zamierzam się skupić mocno na pracy. Wierzę, że dostanę szansę.


Gdyby zadzwonił do ciebie jakiś młody piłkarz z Legii i spytał się czy poleciłbyś mu przenosiny do Głogowa, co byś mu doradził?

 

- Powiem tak, praktycznie każdy kto przyjeżdża do nas do Głogowa, zachwala naszą bazę treningową i ogólne warunki. Oczywiście, młodzi piłkarze muszą sami decydować o swoim losie. Ja jednak z całego serca polecam ten klub i służę ewentualną pomocą. Nie wsadziłbym nikogo na minę, ponieważ Chrobry posiada solidną infrastrukturę oraz jest poukładany ze strony medialnej.

 

Dochodzą do ciebie jakieś sygnały z Łazienkowskiej? Liczysz, że w Legii nie zapomnieli o tobie?


- Co jakiś czas pojawiają się telefony z zapytaniami, czy u mnie jest wszystko w porządku. Na obecną chwilę nic jednak nie wiadomo a propos mojej przyszłości. Zobaczymy co się wydarzy. Na Legii świat się jednak nie kończy. Daję z siebie maksimum. Oczywiście byłoby mi miło wrócić na Łazienkowską, ale gra się toczy dalej. Wszystko wyjaśni się w kolejnych miesiącach.

 

Kończy ci się teraz umowa z Legią. Masz już jakiś plan awaryjny? Może chciałbyś podążyć za Łukaszem Bogusławskim, który w zimowym okienku transferowym przeniósł się do Górnika Łęczna?


- Nie wychodzę przed szereg. Zostało nam jeszcze sześć meczów w tym sezonie. Chcę z siebie wycisnąć jak najwięcej. Możliwe, że po sezonie pojawiają się jakieś propozycje. Na chwilę obecną bardzo dobrze czuję się tutaj w Głogowie i też byłoby mi miło, gdybym został w Chrobrym.

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.