Domyślne zdjęcie Legia.Net

Marek Koźmiński: Legia będzie jak Real Madryt

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

27.08.2012 08:51

(akt. 10.12.2018 22:27)

- W następnych latach dotrze się hierarchia i ostatecznie wykształci futbolowa mapa Polski. Legia to będzie Real. Barceloną może być Lech czy Wisła. Sądzę, że nasze kluby przyjmą strategię i pozycję, do której predestynują ich regiony, w których funkcjonują. Przecież jeśli Real miałby z dnia na dzień przyjąć filozofię Barcelony i na odwrót, to żadne z nich nie będzie wygrywać. Logika podpowiada mi, że jeśli za 10 lat powiemy gdzieś w Europie "Polska", to usłyszymy: "Legia Warszawa" - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Marek Koźmiński.

- Jakie sa problemy polskiej piłki - właściciele, piłkarze i trenerzy. I do tego dodałbym brak kontaktów. Wyobraźmy sobie taką sytuację: Pan Mariusz Walter chce zadzwonić do dyrektora sportowego Milanu. Zakładam się, że ten Włoch spojrzy na nazwę. "Legia Warszawa?". Co znaczy Legia na arenie międzynarodowej? Wciąż niewiele. Nie będzie chciał z nim rozmawiać. Natomiast, gdyby pan Walter miał kogoś, kto tamtego zna osobiście i zadzwonił "Słuchaj Giuseppe, mamy taką sprawę", to by zadziałało. Polska piłka nie ma żadnego kontaktu z wielką piłką. Z żadnym krajem.


W Legii teoretycznie dyrektorem sportowym został szef akademii, przez chwilę był nim Marek Jóżwiak, a potem Leszek Miklas. W Lechu jest syn właściciela...


- Dyrektor sportowy musi mieć trzy cechy - umieć ocenić piłkarza, mieć zmysł do handlu i trzecią - wizjonerstwo. Musi mieć strategię. A na przykład widzi pan pomysł w Legii? Klub, który musi - podkreślam: musi! - wygrywać mistrzostwo Polski. Z racji słabych przeciwników, stadionu, kibiców, Warszawy. A oni szczycą się akademią...


Ale ta jednak w najgorszym wypadku dostarcza piłkarzy z miejsc 14.-18. w kadrze i obniża koszty utrzymania drużyny.


- Super. Ale do tego trzeba coś dołożyć. Nie jestem kibicem Legii, wręcz mówię to jako krakus - ten klub jest przykładem największego potencjału w Polsce. Są prawie dobrzy, ale to "prawie" robi różnicę. Mówiłem panu Walterowi: drugie miejsce to jest porażka. Za taki finisz piłkarze powinni dopłacać do klubowej kasy. Granie w Lidze Europy? To nie jest dla mnie wynik. Sukces to Champions League. Ostatnie mecze ligowe poprzedniego sezonu należało wygrać jajami, strzelać gole plecami. W korytarzu trzeba było zastraszać rywali. Legia nie mogła nie wygrać mistrzostwa!


Jeśli awansują drugi rok z rzędu do fazy grupowej LE, to będzie sukces.


- Nie. Liczy się tylko Liga Mistrzów. Legia - w polskich warunkach - powinna być Realem Madryt. Genialnie, że ma szkółkę, ale tylko na niej daleko nie zajedzie. Albo robisz z klubu szkółkę, albo robisz wynik. Legia musi kupować. Za 500 tysięcy, potem sprzedać za milion, ale kupować! Wisła i Lech, półka niżej, powinny przyjąć filozofię Barcelony i głównie szkolić. Ale Legia to Real. Bo to Warszawa, z jej pieniędzmi, stoi za nią TVN. Wielka marka. W stolicy bilet na mecz jest za 50 złotych, w Krakowie za 30 złotych. To wreszcie znajdzie przełożenie.

Polecamy

Komentarze (48)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.