Marek Papszun

Marek Papszun: Legia wyszła z dołka, zagramy z groźną drużyną

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

17.03.2022 10:20

(akt. 19.03.2022 08:54)

- Legia nie była jeszcze w dołku. Teraz z niego wyszła i znów czeka nas mecz z groźną drużyną, zagramy z drużyną trzymającą poziom - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun.

We wtorek miał pan okazję obserwować Legię z wysokości trybun stadionu przy ulicy Łazienkowskiej. Gospodarze efektownie wygrali 4:1 z Bruk-Betem Termalicą. Wydaje się, że kryzys mają już za sobą. Spodziewał się pan, że Legia może złapać formę w tym sezonie?

- Widać było, że Legia jest na fali wznoszącej i wydostaje się z kryzysu. Te wyniki wyraźnie dodają drużynie pewności siebie, a jakości tam na pewno nie brakuje. Nie wiem, czy wszyscy zdawali sobie z tego sprawę, ja na pewno - to w końcu mistrz Polski. Jest tam wielu zawodników, którzy niecały rok temu świętowali triumf w lidze. To nie działa tak, że oni nagle nie potrafią grać w piłkę.

Patrząc na ostatnie wyniki sobotniego rywala, nie żałuje pan, że spotkanie z Legią nie przypadło Rakowowi wcześniej?

- Oczywiście, że w teorii tak byłoby lepiej, bo wcześniej mogliśmy jedynie obserwować kryzys Legii z boku. Kiedy jesienią wygrywaliśmy przy Łazienkowskiej 3:2, Legia nie była jeszcze w dołku. Teraz z niego wyszła i znów czeka nas mecz z groźną drużyną.

Legia ma szansę włączyć się do walki o czwarte miejsce?

- Oczywiście, że ma. W tej chwili wszystko wygrywa i jest rozpędzona. Z drugiej strony dziewięć punktów straty to jednak sporo. Trzeba też spojrzeć w terminarz, Legia nie mierzyła się jeszcze z silnym rywalem. Te mecze dopiero przed nią. Wiemy doskonale, że jest różnica między zespołami, które są na dole, a czołówką. Pokazało to choćby nasze ostatnie starcie ze Stalą, bez względu na wynik. Na boisku oczywiście wiele może się zdarzyć i czasami zdecydowanie lepsza drużyna nie wygra, jednak statystycznie patrząc, faworyci zazwyczaj nie zawodzą. Legia ma teraz dużo spokoju, bo właściwie zapewniła już sobie utrzymanie i nie ma się tu co czarować. Osobiście uważam, że Legia rzuci wszystkie siły na Puchar Polski, bo to najkrótsza droga do europejskich pucharów.

Czy zamieszanie, które zimą wywołał Dariusz Mioduski, usilnie chcąc pana sprowadzić do Warszawy, powoduje, że do sobotniej rywalizacji podchodzi pan w sposób jeszcze bardziej wyjątkowy?

- W ogóle nie podchodzę do tego emocjonalnie, przez pryzmat tego, co działo się wokół mojej osoby. Wiadomo, że mecze z Legią to... zawsze mecze z Legią. Znowu gramy z tą Legią, co zawsze, czyli trzymającą poziom. Te spotkania zawsze są ekscytujące w kontekście samej rywalizacji. Z tego co wiem, nie ma już biletów na sobotę. Legia ciągle przyciąga. Ja jednak nie podchodzę do tego w taki sposób, że mam coś udowodnić z powodu zainteresowania moją osobą. To w piłce jest całkowicie normalne. Ten etap jest już za nami i skupiam się tylko na tym, aby wywalczyć z Rakowem to, czego byśmy bardzo chcieli. Jesteśmy coraz bliżej pucharów, a nie odpuścimy też do końca walki o to najwyższe miejsce.

Zapis całej rozmowy z trenerem Markiem Papszunem można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (55)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.