Mariusz Piekarski

Mariusz Piekarski: Transfer Karbownika pobije rekord ekstraklasy

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Sekcja Piłkarska, Sport.pl

05.05.2020 14:40

(akt. 05.05.2020 15:00)

- Mogę zapewnić, że w ogóle nie rozważamy kierunku wschodniego. Nie ma o tym mowy i mowy nie będzie, na pewno. Skupiamy się tylko na zachodzie i południu Europy. Celtic? Myślę, że nie ma tematu. Zainteresowanie oczywiście jest, bo gościliśmy ludzi z Glasgow, ale mamy inne ciekawe opcje do rozważenia - powiedział w Sekcji Piłkarskiej Mariusz Piekarski, menedżer Michała Karbownika.

- Wiele klubów, które pojawiają się w mediach, są trafione. Z tymi zespołami były lub są prowadzone rozmowy. Wiadomo, iż nie mogę ujawniać szczegółów i nazw drużyn, bo nie chciałbym, żeby było za dużo zamieszania. Tym bardziej, że na razie te tematy są obecnie w tzw. „zamrażarce”. Wszyscy czekamy na decyzje, jakie podejmą związki, odnośnie wznowienia lig  w różnych krajach.

- Barcelona? Z Legią chyba nikt nie rozmawiał na ten temat, od strony hiszpańskiego klubu. Inne kluby na pewno się kontaktowały. Może było jakieś zapytanie z Barcelony, ale to bardziej takie przysłowiowe macanki. Konkretnych rozmów raczej jeszcze nie było. Wiele innych klubów, zainteresowanych Karbownikiem, na razie nacisnęło pauzę ze względu na obecną sytuację. Czekamy na to, co się wydarzy. Ważne jest to, jak będzie wyglądał futbol w czasie pandemii. Czekamy na leki, które skutecznie będą walczyć z koronawirusem. A w następnej kolejności – na szczepionkę. Myślę, że rok będzie trudny. Nie tylko dla piłki, ale ogólnie dla biznesu.

- Plan jest taki, aby sprzedać Karbownika już tego lata? Nie ma ciśnienia. Mamy propozycję przedłużenia kontraktu z Legią. Czekaliśmy z podjęciem decyzji. Wydaje mi się, że raczej dobrze zrobiliśmy, bo dzisiaj - de facto - trzeba by było zrzekać się części pensji. Nie wiemy jak by się to odbyło. Nie rozchodzi się ogólnie o pieniądze. Legia jest spokojna i wie o tym. Nie jesteśmy ludźmi, którzy wykorzystują tego typu sytuacje. Chcieliśmy poczekać, zobaczyć, co się wydarzy, dowiedzieć się czy zdobędzie mistrza, gdzie będzie grała: w eliminacjach Ligi Europy czy Ligi Mistrzów. Chcieliśmy też poczekać na ewentualne powołania, żeby zobaczyć czy Michał trafi do U-21 czy uda się mu się dostać do seniorskiej reprezentacji. Nie mieliśmy ciśnienia czasowego. Legia wiedziała o tym, że może nam zaufać. Nikt nie zamierza wykorzystać tej sytuacji, żeby uciec z klubu i żeby Legia dostała mniejsze pieniądze. Odbyłem wielokrotne spotkania z władzami Legii, tego wszyscy są świadomi. Dyskutowaliśmy o tym temacie na dużym spokoju i zaufaniu do siebie.

- Obecnie jest dużo pytań a mało odpowiedzi. Nie wywróżę przyszłości. Trzeba czekać na rozwój wypadków. Kluby zainteresowane Karbownikiem czekają, spokojnie analizują obecną sytuację i patrzą na to, co się wydarzy w przyszłości. Myślę, że ze strony Legii jest pełen spokój, bo wiem, iż nie jesteśmy ludźmi nieprzewidywalnymi. Legia raczej wiedziała o wszystkich ruchach, które się toczyły. Możemy sobie ufać i współpracujemy w tym temacie.

- Wszystko ku temu zmierza, że jeśli Michał Karbownik opuści Polskę, pobije nowy rekord odejścia z ekstraklasy. Ale nigdy nie mogę niczego obiecać. „Karbo” fajnie powiedział  w jednym z wywiadów, że nie zależy mu na rekordzie tylko trafieniu do klubu, w którym będzie mógł liczyć na regularne występy. O to chodzi w przypadku młodego człowieka. Michał ma 19 lat, dla niego najważniejsze są przede wszystkim cotygodniowe występy. Pieniądze są ważne, ale w tym momencie – nie najważniejsze.

- Nie chciałbym wracać do Barcelony, bo tutaj konkretów nie ma. Pojawiają się za to konkrety z innych klubów. Są bardzo topowe zespoły, które widzą Karbownika u siebie i nie chcą go nigdzie wypożyczać. Widzą szansę na to, żeby rozegrał 60-70% spotkań w różnym wymiarze czasowym w pierwszym sezonie. A od następnych rozgrywek mógłby zostać pewniakiem do składu.  To ciekawa droga, warta rozważenia.

- Sądzę, że Michał trafi do którejś z lig z TOP5. Jest typem zawodnika, który lubi grać na dużej intensywności. Musimy wybrać mu klub, który da mu możliwość podłączania się do akcji ofensywnych. Włochy odpadają? Różnie może być. Wiadomo, że Włosi mogą go też nauczyć taktyki, gry w obronie, dobrego ustawienia. Nie wykluczamy kierunku włoskiego. Po to jedzie na zachód nie jako gotowy piłkarz, tylko po naukę. A jeżeli ma się uczyć, to od najlepszych. Wiemy nad czym trzeba jeszcze pracować i po to trzeba wybrać się na zachód.

Byli piłkarze i ich pseudonimy. Czy pamiętasz? Cz. 2.

Piotr Włodarczyk
1/15 Dużo kosztował, bo 700 tys. euro, ale nie rozrabiał jak Gremliny. „Gizmo”.

Polecamy

Komentarze (46)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.