News: Marko Suler: Legia ma dobrych piłkarzy, ale nie jest zespołem

Marko Suler: Legia ma dobrych piłkarzy, ale nie jest zespołem

Marcin Szymczyk, Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

05.12.2013 10:16

(akt. 09.12.2018 01:48)

- Chciałem porozmawiać z trenerem o tym jaki błąd popełniłem, jeśli by mi go wskazał to starałbym się go naprawić. Niestety Jan Urban nie chciał ze mną gadać, nie chciał mnie słuchać. Im bardziej chciałem to wszystko wyjaśnić, tym było gorzej. Nie wiem czemu tak się działo. Teraz już po fakcie wspomniał, że nie trenowałem tak, jak tego oczekiwał. Ale jaki to ma sens gdy porównany to z oceną przez trenera Dariusza Banasika, który mówił, że na treningach jestem wzorem dla innych? Brak w tym wszystkim logiki. Żałuję tego, że w Legii mi nie wyszło. Nie musiało tak być – mówi Marko Suler w swojej ostatniej rozmowie przed wyjazdem na Słowenię.

Piłkarze rezerw i trener spodziewali się rozkapryszonego piłkarza, a spotkali zawodnika, od którego mogli się wiele nauczyć. To ich słowa. Chyba miłe?


- W prasie było mnóstwo głupot na mój temat – o moich zarobkach, o tym jakim złym zawodnikiem jestem. Tymczasem wszystko było inaczej, nic nie wyglądało tak jak pisały gazety. Zarobki nie były moim problemem – przynajmniej prezes mi nigdy o tym nie powiedział, choć rozmawialiśmy wiele razy. Co innego jednak potem czytałem w mediach, tam prezes mówił co innego.


Twój słynny wpis na Twitterze był oficjalnym powodem zesłania do rezerw.


- Napisałem tak jak myślałem. W drużynie było w tej rundzie zbyt wiele kontuzji nie mogło to być dziełem przypadku, że urazy mieli niemal wszyscy. Nie wskazywałem winnego, nikomu nic nie zarzuciłem, pisałem ogólnie. To był taki emocjonalny wpis. Usłyszałem że kolejny piłkarz ma uraz mięśnia dwugłowego. Mówię k… to już dziewiąty czy dziesiąty…. Napisałem, że to nie jest normalne, że to nie jest przypadek. Nie czepiałem się jednak ani lekarzy, ani fizjoterapeuty. Natomiast dla mnie w życiu i sporcie nie ma przypadków. Coś musiało być nie tak. Czy winnym jest Cesar? Jest trzy lata w klubie i wcześniej tylu urazów nie było, więc raczej nie. Szkoda, że rozstano się z poprzednim sztabem medycznym, dobrze nam się razem współpracowało. Nie wiem jednak gdzie jest przyczyna urazów.  Natomiast ten wpis był tylko pretekstem, nawet Urban powiedział mi, że nie to było powodem odsunięcia od zespołu.


Co więc było powodem?


- Ponoć to, że symulowałem kontuzje. Natomiast to jest kłamstwo i mogę zaświadczyć przed wszystkim – sądem, Bogiem. Nigdy nie udawałem żadnego urazu. A w tym konkretnym czasie to nie miałoby sensu. Było wielu kontuzjowanych, to stwarzało mi szansę na grę, jedyną w swoim rodzaju. Udając uraz byłbym kompletnym idiotą i działał na swoją niekorzyść. Jest mi przykro bo przez ostatnie pół roku robiłem wszystko by sytuacja się zmieniła. Dlaczego to nie było możliwe? Nie wiem. Legia straciła dużo pieniędzy i ja również sporo kasy straciłem. Moja kariera jest dziś w zerowym miejscu, muszę zaczynać wszystko od nowa.


A skąd się brały twoje urazy?


- Nie wiem, może za szybko chciałem wrócić do gry bo widziałem, że sytuacja kadrowa stwarza mi szansę na zaistnienie.


Co Cię boli najbardziej?


- To, że od początku gdy przyszedłem do Legii nie cieszyłem się zaufaniem, dostałem go bardzo mało. To widać zresztą po grze Legii, po wynikach. Jest za mało zaufania, za mało szacunku. W lidze Legia nie ma konkurencji, natomiast w pucharach już decydują niuanse. Legia ma dobrych piłkarzy, nawet bardzo dobrych ale to indywidualności, nie tworzą zespołu. Myślałem, że Legia może więcej, ale jako drużyna, a ta wciąż nie powstawała. A jeśli chce się osiągnąć sukces w Lidze Europy to na boisku i poza nim piłkarze muszą stanowić zespół. Natomiast najbardziej boli mnie to, że mimo wielu prób nie mogłem zmienić swojej sytuacji.

 

A czyja to wina, że piłkarze nie trzymają się razem? Trenera czy samych zawodników?


- W reprezentacji czy w klubach w Belgii chodziliśmy często razem na kolację, integrowaliśmy się, poznawaliśmy siebie i swoje rodziny. Tutaj przez półtora roku ani razu nie było takiego spotkania. Staraliśmy się jako ludzie z Bałkanów zorganizować takie spotkania, ale to jest tak naprawdę rola trenera by zadbać o takie rzeczy. Ja z czasem odpuściłem, bo nie dostałem żadnego zaufania od trenera. Inni mogli liczyć na wsparcie, ja nigdy. A jak piłkarz czy piłkarze czują brak zaufania, to potem atmosfera się pogarsza i taka jest też gra na boisku.


- Organizacyjnie wszystko w Legii jest super, pieniądze są na czas, każdy wie za co ma odpowiadać, są sukcesy, ale one nie są przekładane na budowę zespołu. Legia ma niesamowitych kibiców, zawsze stoją za klubem.


Może klub pozbywając się Danijela Ljuboi uznał, że należy się też pozbyć jego przyjaciela czyli Ciebie?


- Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Ja cały czas zachowywałem się tak samo, zarówno przed odejściem Ljuboi, jak i po. Danijel był moim najlepszym kolegą, ale co się działo z jego osobą to też nie było w porządku.


Zostałeś zesłany do rezerw by cię upokorzyć. Chyba nie było łatwo?


- Na początku brakowało mi motywacji do gry w trzeciej lidze, ale szybko się ogarnąłem. Powiedziałem sobie, że musze pokazywać się z jak najlepszej strony, że to moja jedyna szansa. Potem już nie robiło mi różnicy, wychodziłem na boisko i dawałem z siebie tyle samo ile bym dał grając w ekstraklasie. Łatwo nie było, jest tam dużo siły, walki, inaczej się tam gra niż w pierwszej lidze. Ja chciałem podziękować trenerowi Banasikowi i chłopakom za obdarzenie mnie tym zaufaniem, którego brakowało mi w pierwszym zespole. Za to, że na mnie stawiali, pozwalali na grę, choć nie musieli.


Chciałbyś grać dalej w polskiej lidze?


- Może bym i chciał, ale w prasie tyle napisano na mój temat, że opinii nie mam najlepszej. Ciężko więc będzie o jakiś sensowny angaż. Szukam klubów więc poza Polską. Mam jakieś propozycje, są oferty, ale za wcześnie jeszcze by o tym mówić. Od zainteresowania do kontraktu droga daleka.


Co będziesz teraz robił przez najbliższe miesiące? Gdzie będziesz trenował?


- Na razie chcę wrócić do domu i odpocząć. Nie fizycznie, ale emocjonalnie, psychicznie. To był dla mnie pod tym względem naprawdę ciężki rok. Pod względem sportowym to były dla mnie najtrudniejsze momenty w karierze.


Masz żal do trenera Urbana?


- Nie, nie jestem takim człowiekiem. On działał tak, bo myślał, że to najlepsze dla zespołu. Mam nadzieję, że tak było.  Szkoda tylko, że nie dał mi szansy naprawienia tych pewnych rzeczy.


Jakieś miłe wspomnienia z Legii będziesz miał?


- Tak, potrafię o wszystkim zapomnieć. Będę pamiętał atmosferę na trybunach, zdobyte mistrzostwo Polski, Puchar Polski, radość po tych sukcesach, mistrzowską fetę. To były piękne rzeczy. To był dla mnie honor, że mogłem grać w tych kilku meczach dla takiego klubu jak Legia, z takimi kibicami. Dzięki kibicom czułem się jak piłkarz Legii, za to chciałbym im bardzo podziękować. Mam do nich ogromny szacunek.


Gdyby zadzwonił do ciebie jakiś piłkarz ze Słowenii i powiedział, że ma ofertę z Legii, to co byś mu o tym klubie powiedział?


- Zajebisty klub. Nie zastanawiaj się, przyjmij ofertę. Nie będę mówił o złych rzeczach, o braku zaufania ze strony trenera. Mnie się nie udało, ale warto by ktoś inny spróbował.

Polecamy

Komentarze (136)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.