Mateusz Hołownia

Mateusz Hołownia: Nikt tu za Emrelim płakać nie będzie

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Interia

07.01.2022 12:05

(akt. 07.01.2022 14:59)

– Utrzymanie moim zdaniem jest pewne. Stawiamy sobie za cel zdobycie Pucharu Polski i awans do europejskich pucharów. Zobaczymy, co z tego wyjdzie – mówił w rozmowie z Interią obrońca Legii Warszawa, Mateusz Hołownia.

- Ja mogę mówić tylko za siebie, ale zmęczony nie byłem. Fizycznie czułem się bardzo dobrze. Nie uważam, byśmy byli źle przygotowani. Na nasze słabe wyniki wpływ miało wiele czynników. Nie chcę o tym się rozwodzić, bo każdy wie o co chodzi. Mogę powiedzieć tylko, że to co działo się wewnątrz klubu spowodowało dużo problemów. 

- Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, kiedy moja drużyna przegrała tyle meczów. Nawet, jak byłem w Ruchu, gdzie też było ciężko. W Legii czegoś takiego nie było od dziesiątek lat. Patrzyliśmy w tabelę i nie wierzyliśmy, że znaleźliśmy się w takim miejscu. Na boisku nic nam się nie układało. Chodziliśmy smutni i zdołowani. Legia to nie jest klub, który gra o utrzymanie. Chcieliśmy walczyć o najwyższe cele, ale nic nam nie wychodziło.

A jak oceniliście to co zrobił Mahir Emreli, który nie wrócił do Polski i postanowił rozwiązać kontrakt z Legią?

- Jego decyzja. Nie chce grać w Legii, to niech nie gra. Nikt tu za nim płakać nie będzie. 

Jego argumenty o szoku po pobiciu w autokarze nie znajdują u was zrozumienia?

- Przeżyłem już takie sytuacje. Kibice złamali pewną granicę. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Ale uważam, że piłkarz powinien takie coś przetrawić. "Luqui" też przeżył to samo, ale jakoś się pozbierał i chce dalej grać. 

Nie doszłoby do tej sytuacji, gdyby nie wasza fatalna gra.

- Znaleźliśmy się w sytuacji, w której Legia nie była od dziesiątek lat. Po każdej przegranej strach było przeglądać media, bo ciągle czytaliśmy, że pobiliśmy jakiś niechlubny rekord. To było dla nas smutne i przytłaczające. Ciągle czegoś brakowało. Przegrywaliśmy mecz za meczem. Nasze miejsce w tabeli sprawiało, że w zespole pojawiły się negatywne emocje. Dalej to w nas jeszcze siedzi, choć na urlopach staraliśmy się "przewietrzyć" głowy i psychicznie odpocząć. Lecimy na obóz, żeby się dobrze przygotować do walki o utrzymanie. Wierzymy, że uda nam się zmobilizować i spiąć, powalczyć o Puchar Polski, żeby udowodnić, że to co wydarzyło się jesienią, to był tylko chwilowy dołek. 

Całą rozmowę można przeczytać w serwisie sport.interia.pl.

Polecamy

Komentarze (155)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.