Domyślne zdjęcie Legia.Net

MESA: Legia - Cracovia 3:1 (1:0)

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

08.08.2011 13:55

(akt. 13.12.2018 22:54)

<p>W meczu 2. kolejki Młodej Ekstraklasy, Legia pokonała Cracovię 3:1. Faworytem od początku byli Wojskowi, którzy polegli jednak w pierwszym meczu sezonu z Zagłębiem 1:3. W drużynie Dariusza Banasika nie było dziś żadnego piłkarza z pierwszej drużyny poza Jakubem Szumskim oraz Danielem Łukasikiem. Przed końcem pierwszej połowy legionistom udało się zdobyć bramkę. Z bliska do siatki, piłkę skierował Maciej Górski. Wynik podwyższył na początku drugiej części gry, nie kto inny jak właśnie Górski, który wykończył ładną akcję Kamińskiego. Asystujący wcześniej Kamil, dwanaście minut później sam pokonał Gąsińskiego płaskim strzałem w sytuacji sam na sam. Bramkę honorową na 3:1 dla Cracovii zdobył Marcin Biernat, lecz wydaje się, że uczynił to będąc na pozycji spalonej, czego nie zauważył arbiter.</p>

Młoda Legia - Młoda Cracovia 3:1 (1:0)
43' (1:0) Maciej Górski
50' (2:0) Maciej Górski
62' (3:0) Kamil Kamiński
70' (3:1) Marcin Biernat


Żółte kartki:
Cezary Michalak, Łukasz Żurek (Legia) - Norbert Piszczek (Cracovia)



Młoda Legia:
Jakub Szumski - Marcin Bochenek, Mateusz Cichocki, Cezary Michalak, Bartosz Widejko - Kacper Starek (76' Aleksander Jagiełło), Daniel Łukasik, Michał Kopczyński, Bartosz Żurek (86' Maciej Prusinowski) - Maciej Górski, Kamil Kamiński (67' Mateusz Romachów)


Młoda Cracovia:
Szymon Gąsiński - Norbert Piszczek, Marcin Biernat, Bojan Puzigaca, Dawid Sarga, Wojciech Szkotak (53' Dawid Nawrocki) Damian Romanek (60' Artur Szymula), Bruno Żołądź, Dawid Rupa, Sebastian Steblecki (90' Dawid Szymuła), Mateusz Florek


Pierwsza połowa nie była zbyt porywająca, ale piłkarzom nie można było odmówić ambicji i walki. Wojskowi mieli kilka okazji do objęcia prowadzenia. Jedna z najlepszych nadarzyła się w 12. minucie spotkania. Maciej Górski otrzymał świetną piłkę z lewej strony boiska i mając przed sobą jedynie bramkarza, trafił prosto w niego. Kolejną szansę, legioniści mieli kwadrans później. Najpierw do piłki nie udało się dojść „Góralowi”, ale strzał zdołał oddać Kacper Starek. Futbolówkę z linii bramkowej wybił jednak jeden z defensorów „Pasów”. Goście najgroźniejszą sytuację stworzyli sobie po pół godzinie gry. Florek ofensywnie wpadł między naszych defensorów i stanął „oko w oko” z Szumskim. Nasz bramkarz wspólnie z Cezarym Michalakiem powstrzymali jednak podopiecznego trenera Łacha. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się rezultatem bezbramkowym na akcję zdecydował się Kacper Starek, który wyłożył piłkę Górskiemu. Wypożyczony ostatnio do GKP Gorzów atakujący tym razem nie miał żadnych kłopotów z pokonaniem golkipera Cracovii.

 

W pierwszej odsłonie rzucał się w oczy duży egoizm piłkarzy, brakowało zrozumienia i wyboru najlepszego rozwiązania. Zawodnicy często wdawali się w niepotrzebny drybling zamiast podać piłkę do lepiej ustawionego kolegi. Warto odnotować, że jak na taką porę, na trybunach pojawiło się sporo kibiców.

 

Druga połowa rozpoczęła się wręcz wyśmienicie dla zawodników ze stolicy. Akcję lewym skrzydłem zainicjował Kamiński. Pomocnik Legii efektownie minął dwóch rywali, położył Szymona Gąsińskiego i podał do Maćka Górskiego, który trafił do pustej bramki podwyższając rezultat spotkania. Kolejną, dobrą akcję legionistów, mogliśmy oglądać w 62. minucie meczu. Asystujący wcześniej zawodnik czyli Kamiński sam dostał świetną piłkę ze środka pola, wyszedł sam na sam z golkiperem rywali i płasko strzelił obok niego zdobywając bramkę.

 

Dwadzieścia minut przed końcem meczu, trafienie zanotowali goście. Szumski świetnie obronił nogą strzał Mateusza Florka, ale był bezradny przy dobitce Marcina Biernata. Piłkarz znajdował się na pozycji spalonej lecz sędzia tego nie zauważył. Piłkarze Cracovii wyraźnie rozkręcili się po zdobyciu bramki. Kolejny strzał  oddał Florek, ale na posterunku był Szumski, którzy wykazał się kolejną, dobrą obroną. W międzyczasie na boiskach Młodej Ekstraklasy zadebiutował Aleksander Jagiełło, 16-letni pomocnik Akademii Piłkarskiej. Chwilę później ten sam zawodnik przebiegł ponad 70 metrów z piłką, ale zepsuł podanie i piłkę przejęli goście. Wynik nie uległ już zmianie.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.