Domyślne zdjęcie Legia.Net

Michal Gottwald: Cel jest jeden – mistrzostwo Polski

Marcin Gołębiewski

Źródło: Życie Warszawy

18.01.2006 07:36

(akt. 26.12.2018 17:39)

Michal Gottwald nie grał w piłkę pół roku. Mimo to Legia podpisała z nim kontrakt, rezygnując nawet z testów. Teraz musi udowodnić, że warto było na niego postawić. 24-letni Gottwald wychował się w Cadcy, 15 km od granicy z Polską. Mimo to po raz pierwszy odwiedził nasz kraj dopiero pięć lat temu.
– Babcia dużo opowiadała mi o Polsce, ale jakoś nie było okazji do przyjazdu do waszego kraju – przyznaje Gottwald. Umówiliśmy się z nim wczoraj na rozmowę w poobiednim, półgodzinnym „okienku dla dziennikarzy”, jakie wyznaczył podczas zgrupowania w Mrągowie trener Wdowczyk. – Z Polakami miałem jednak wiele do czynienia, bo przyjeżdżali na Słowację na narty i na... przemyt. Mimo to na razie nie zawsze dogaduję się po polsku z nowymi kolegami. Znam czeski i słowacki. W moim regionie używa się może nie gwary, ale języka... polsko-czeskiego. Może dlatego, gdy próbuję mówić po polsku, wychodzi czasem coś śmiesznego. Na szczęście pomaga mi rodak Jan Mucha (drugi bramkarz Legii), który w Warszawie jest już ponad pół roku – mówi Michal. Stracił motywację Przygodę z piłką zaczynał w Cadcy. Później grał w Dukli Bańska Bystrzyca, OFI Kreta, a przez ostatnie cztery lata w MSK Żilina. Jesienią na dwa miesiące został przesunięty do zespołu rezerw. Nie chciał bowiem przedłużyć kontraktu z Żiliną. – Straciłem motywację do gry. W ciągu czterech lat wywalczyłem trzy mistrzostwa Słowacji. Potrzebowałem nowych wyzwań. Takim jest Legia. Walczymy o mistrzostwo Polski, a później Ligę Mistrzów. Dzięki temu mam teraz nowy cel w życiu. Nie mogę już doczekać się debiutu w barwach Legii – zapewnia Gottwald. O przejściu do Legii napastnika krąży już wiele legend. Krytycy trenera i menedżera Legii Dariusza Wdowczyka uważają wręcz za skandal, że zatrudnił Słowaka bez wcześniejszych testów, bazując wyłącznie na nagraniach z najlepszymi akcjami Gottwalda. Krytyka rodaków Słowaccy dziennikarze, którzy obserwują karierę Michala, twierdzą nawet, że ich rodak wart jest niewiele i Legia z pewnością się na nim „przejedzie”. – Jest mi przykro, że krążą o mnie takie opowieści. Miałem przyjechać do Legii na testy, ale od razu podpisano ze mną umowę. Pozostaje mi tylko pokazać na boisku, że potrafię grać w piłkę. Wiem, że trener Wdowczyk da mi szansę, a ja spróbuję ją wykorzystać – dodaje Michal. Najsłabsza wydolność W Legii bardzo mu się podoba. Uważa, że treningi stoją na wysokim poziomie. – Każdy piłkarz na Słowacji wie, jakim klubem jest Legia. Nie zastanawiałem się nawet chwili, gdy dostałem propozycję od Wdowczyka. Po pierwszych treningach od razu widać, że był kiedyś dobrym piłkarzem. Wie czego chce. Umie to od nas wyegzekwować. Podczas testów fizjologicznych wyszło, że mam najsłabszą wydolność w Legii. Wiosną będę już w najlepszej grupie – obiecuje napastnik. Gottwald na razie poznał w Warszawie Ursynów i Śródmieście. Na więcej nie było czasu. Mieszka u Jana Muchy, ale rozgląda się za własnym lokum. W tym roku planuje ślub ze swą dziewczyną Michaelą. Jak na górala przystało lubi jeździć na nartach, ale tylko biegowych. Na zjazdówkach radzi sobie słabo. Uwielbia natomiast grać w hokeja. Nic dziwnego. Na Słowacji to sport narodowy. Teraz jednak boi się wychodzić na taflę, bo łatwo złapać kontuzję, a dla niego najważniejsza jest przecież gra w pierwszym zespole Legii.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.