Domyślne zdjęcie Legia.Net

Michal Hubnik: Dać kibicom satysfakcję

Marcin Szymczyk

Źródło: Nasza Legia

05.04.2011 22:16

(akt. 14.12.2018 15:27)

- Po przyjeździe do Warszawy nie rozumiałem ani słowa, ale ten element poprawiłem bardzo szybko, teraz rozumiem 95 procent tego, co ludzie mówią do mnie po polsku. Problem mam za to z mówieniem. W szatni koledzy znacznie mniej rozumieją mnie niż ja ich (śmiech). Z niektórymi próbuję rozmawiać po angielsku, którego podstawy znam, pomaga mi też Inaki Astiz, przez którego najłatwiej porozumieć się z piłkarzami mówiącymi po hiszpańsku i portugalsku - opowiada o problemach z komunikacją czeski napastnik, Michal Hubnik.

Co zmieniło się w Twoim życiu i karierze przed tym sezonem, że stał się on przełomowy? Wcześniej za bardzo się nie wyróżniałeś, a w tym sezonie byłeś najskuteczniejszym strzelcem ligi czeskiej i zadebiutowałeś w reprezentacji. To kwestia wiary w siebie czy także innych czynników?

- Myślę, że ma to związek ze zmianą sposobu gry w lidze czeskiej. Wcześniej taktyka większości zespołów polegała przede wszystkim na niedopuszczaniu do utraty bramki, pracowały na to całe drużyny. W moim klubie zmienił się trener, nowy przyjął bardziej ofensywną filozofię i graliśmy trzema napastnikami. Pojawiło się znacznie więcej okazji bramkowych, padało więcej goli, co tylko cieszyło kibiców. Na moją formę wpływ miały też z pewnością zmiany w życiu prywatnym, przede wszystkim narodziny córki. Jestem coraz starszy, spoważniałem. Mam żonę Jaroslavę, a rok i osiem miesięcy temu rodziła się nam córka Isabelka.

Już po pierwszym meczu okrzyknięto Cię objawieniem ligi. Czy jesteś zawodnikiem, któremu tego typu pochwały pomagają, czy raczej przeszkadzają?

- Ze względu na słabą znajomość polskiego nie śledzę polskich mediów. nie wiedziałem nawet, że jestem uważany za jakąś gwiazdę (śmiech).

A jakie były i są Twoje piłkarskie wzory?

- Najlepiej w piłkę grają w Hiszpanii, zawsze najbardziej lubiłem więc Barcelonę. Jej rywalizacja z Realem Madryt pasjonowała mnie od lat. Jako napastnik podziwiam Leo Messiego. Wcześniej imponowali mi Ruud van Nistelrooy i Thierry Henry.

Przychodząc do Legii, podobnie jak Dejan Kelhar podkreślałeś, że ogromne wrażenie wywarły na tobie filmiki z dopingiem kibiców. Jak ocenisz atmosferę na stadionie po doświadczeniu jej osobiście?

- Rzeczywiście, atmosfera na stadionie była jednym z argumentów, który przekonał mnie do transferu do Warszawy. Dzięki filmikom w internecie kibice Legii są znani w całej Europie. Przychodzi ich na mecze znacznie więcej niż w Czechach, choć trzeba pamiętać, że gdy na 100 tys. mieszkańców na stadion przychodzi 5-6 tys., to jest to całkiem niezły wynik. Atmosfera podczas mojego pierwszego meczu na własnym stadionie z Polonią Warszawa, była fantastyczna. Dla takich chwil gra się w piłkę. W Bełchatowie poznałem kibiców od innej strony. Musimy dawać im więcej satysfakcji, walczyć o zwycięstwo w każdym momencie meczu. Tak jak naszym życiem jest rozgrywanie meczów, tak ich życiem jest dopingowanie swojej drużyny i my musimy to szanować.

Zapis całej rozmowy z Michalem Hubnikiem można przeczytać w najnowszym, kwietniowym numerze miesięcznika "Nasza Legia". 

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.