News: Legia szuka wzmocnień na Wyspach Brytyjskich i w Skandynawii

Michał Żewłakow: Jeszcze brakuje nam do topu Europy

Marcin Szymczyk

Źródło: weszlo.com

24.08.2011 19:16

(akt. 04.01.2019 13:17)

<p>- Jeszcze nie jesteśmy drużyną, która potrafi grać równo przez kilka ważnych spotkań z rzędu. W niedzielę to było chyba widać najdobitniej. Po tym poznaje się tożsamość europejskiej drużyny z prawdziwego zdarzenia. Gdy gra tak samo dobrze bez względu na to, jaki ma mecz, ligowy czy pucharowy. Potrafi sobie poradzić z takim problemem. Polskie drużyny mają do tej pory bardzo zdawkowy kontakt z europejskimi pucharami. Ostatnio był Lech Poznań, ale też było widać, jak grał w lidze. Czarował kibiców i przeciwników w Lidze Europy, natomiast w Ekstraklasie się potykał. To nie jest łatwe, dlatego mówię, że granie co trzy dni to jest granie dla poważnych drużyn - mówi w rozmowie z weszlo.com obrońca Legii Michał Zewłakow.</p>

To jest bardziej problem przygotowania fizycznego czy mentalności, psychiki i podejścia do meczu?


-
Myślę, że problemem dla piłkarza, szczególnie młodego, jest podejście do meczu pucharowego. Takiego jak na przykład mieliśmy ze Spartakiem. Dla nich mecz w europejskich pucharach to jest coś ekstra. Coś takiego niewyobrażalnego, że już nic lepszego się nie może zdarzyć. Coś takiego, że już nic więcej nie ma. Inne kraje mają nad nami taką przewagę, że jak na przykład zawodnik wchodzi do drużyny Bayernu Monachium w wieku 18 lat, to wchodzi do drużyny, która gra w Lidze Mistrzów. A my wychowujemy młodzież w świadomości, że na tę Ligę Mistrzów się czeka piętnaście lat. Dla nas Liga Mistrzów jest jak zbawienie. Jakby Wisła awansowała to podejrzewam, że przez następne pół roku mówilibyśmy tylko o tym. A w Grecji tak naprawdę ta Liga Mistrzów się już nudzi, bo co chwilę ktoś w niej gra. Nie mówiąc o takich ligach jak angielska, niemiecka czy włoska.


Gdzie jest ta różnica między naszą ligą, a choćby belgijską, grecką i turecką – bo kluby stamtąd radzą sobie dużo lepiej w europejskich pucharach?


- Jak nasze drużyny robią transfery, to szukają gościa, który jest za darmo i najlepiej jak nie chce dużo zarabiać. A do Olympiakosu bierze się Rivaldo, bo prezydent ma taki kaprys i chce zrobić prezent kibicom. Na tym polega różnica. Podejrzewam, że gdyby Legia zrobiła pięć takich transferów, to też moglibyśmy awansować. Gdyby mogła pozwolić sobie na dwa, trzy takie transfery w ciągu roku, to wydaje mi się, że nie byłoby takich problemów, jakie mamy teraz.


Co jeszcze pana zaskoczyło w tej lidze po powrocie, dużo się zmieniło?


- Właśnie podchodzenie zawodników do meczu. W Grecji czy Turcji nie było z tym problemu. Tam są ludzie, którzy o pewnych sprawach już nawet nie myślą. Nie zastanawiają się, jak mają podejść do meczu. Nie klasyfikują rangi spotkania. Jeśli już grają w meczu, to wiedzą, że mają zagrać najlepiej jak potrafią. Nie mówię, że w Legii są ludzie, którzy mają ochotę grać tylko w ważnych meczach, ale dla mnie to jest nie do pomyślenia, że możemy zagrać pierwszą połowę ze Spartakiem, a potem pierwszą połowę ze Śląskiem tak, jakby to grały zupełnie dwie inne drużyny. I to w przeciągu kilku dni. No, ale tak jest...

 

Czegoś jeszcze się pan nie spodziewał?


- Tego, że polski piłkarz nic od siebie nie wymaga. Przychodzi do klubu i traktuje trening jak spędzenie 90 minut. A żeby zostać po treningu i popracować nad samym sobą? Popracować dla samego siebie, nie dla trenera, żeby on to zobaczył? Kiedy wyjechałem do Belgii, zostawałem piętnaście minut po każdym treningu. W ciągu tygodnia to dawało godzinę i piętnaście minut. W ciągu miesiąca – 5 godzin. W ciągu roku – 60 godzin. Czyli robisz przez ten rok o 60 spokojnych treningów więcej niż cała grupa, a to cię kosztuje tylko kwadrans.


To nie mamy zdolnych i pracowitych piłkarzy?


- Mamy. Jak czytam w gazecie artykuł o Spartaku, że oni wydają na zawodnika 10 milionów albo jaki mają budżet, to dla mnie to nic nie znaczy. Bo te 10 milionów, które oni wydali – Artur Jędrzejczyk wsadził sobie do kieszeni podczas meczu ze Spartakiem. Najgorsze jest to, że ci młodzi ludzie, którzy potrafią grać przeciwko tym gwiazdom, sami nie zdają sobie z tego sprawy. Jakby ktoś się spytał, kto to jest Jędrzejczyk, to podejrzewam, że w Europie mało osób by wiedziało. O piłkarzach Spartaka pewnie o wiele więcej. A ten Jędrzejczyk wziął sobie tego wartego 10 milionów Emenike i wsadził sobie w kieszeń, biegając z nim do momentu, aż trener poprosił, żeby go wyjął z kieszeni i odstawił na ławkę. Tylko on musi sobie zdawać sprawę, że on może takie mecze grać co trzy dni.


A jak jest z tą młodzieżą w Legii? Na przykład taki Żyro?


- Jak Żyro się dobrze rozwinie, to będzie talent na miarę co najmniej Lewandowskiego. Dla mnie to jest gościu, który ma taki potencjał, że ja bym tylko chciał, aby on poszedł w odpowiednim kierunku. Żeby gdzieś po drodze nie przestał wierzyć w to, że ciężka praca przynosi efekty i żeby nie zwariował. Chociaż wydaje mi się, że to nie jest wariat, tylko normalny człowiek.

 

Zapis całej rozmowy w portalu weszlo.com

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.