Domyślne zdjęcie Legia.Net

Michał Żewłakow: Z czarnej strony na zieloną

Marcin Szymczyk

Źródło: Życie Warszawy

28.06.2011 09:22

(akt. 14.12.2018 04:00)

<p>- Jestem wychowankiem drugiej warszawskiej drużyny, przechodzę z czarnej strony Warszawy na zieloną. Tak mi się w życiu ułożyło, że to Polonia mnie przygotowała i wychowała jako piłkarza pierwszoligowego, więc gdziekolwiek będę grał, Polonii się nie wyprę, bo ten klub jest we mnie wpisany. Ale teraz gram w Legii i całe swoje serce będę oddawał temu klubowi - mówi w rozmowie z "Życiem Warszawy" Michał Żewłakow.</p>

Po co panu Legia na koniec kariery? Nie lepiej było wyjechać do Kataru i zarobić wielkie pieniądze?

- Nie wiem? We mnie odezwało się małe, sportowe dziecko. Mam ochotę odnieść sukces. I nie ukrywam, że z Legią wiążę cele sportowe, które sobie postawiłem. Mam trzy mistrzostwa Grecji, mam dwa mistrzostwa Belgii, a mistrzostwa Polski nie mam, więc ten cel nasuwa się sam. A z drugiej strony Legia daje mi jeszcze okazję, żeby pograć na dobrym europejskim poziomie.

Kibice Legii dawno nie mieli swojego bohatera, ostatnim był chyba Artur Boruc, pański przyjaciel. Pan jako jeden z niewielu pochodzi z Warszawy, liczy pan na podobną sympatię?

- Bohater to duże słowo, które wiąże się z wielkimi sukcesami. A ja chciałbym najpierw spłacić kredyt zaufania ze strony Legii, a potem zrobić coś sportowo spektakularnego, czyli zdobyć mistrzostwo Polski. Ostatni raz Legii się to udało w 2006 roku. Chciałbym coś po sobie pozostawić takiego, o czym kibice mogliby wspomnieć.

Podpisał pan kontrakt na rok, ale gdyby Legia zdobyła mistrzostwo Polski, to zagrałaby w kwalifikacjach Ligi Mistrzów?

- O Lidze Mistrzów na razie nie myślę, chociaż fajnie byłoby, gdyby awansowała tam polska drużyna i to jeszcze taka, w której gram.

Kiedyś pan mówił, że w wieku 35 lat trzeba kończyć karierę, ale ma nadzieję być wyjątkiem.

- Patrząc na to, jakie Legia ostatnio robiła transfery, rzeczywiście jestem wyjątkiem. Samo to, że piłkarz w takim wieku może podpisać kontrakt z Legią, jest wyjątkowe. Powiedziałem tak, bo rzeczywiście jest niewielu piłkarzy, którzy w tym wieku grają lub grali na przyzwoitym poziomie, Paolo Maldini czy Edwin van der Sar. Mnie piłka ciągle cieszy, a po podpisaniu kontraktu dostałem wiatru w żagle. Ten sezon też mi odpowie na wiele pytań.

A jak pana przyjęli Dickson Choto i Inaki Astiz? Któryś z nich usiądzie pewnie na ławce.

- O tym, kto usiądzie na ławce, zadecyduje rywalizacja i zagrają najlepsi. To dwaj zawodnicy, którzy od dawna są w tej drużynie i trzeba będzie pokazać coś ekstra, żeby zabrać im miejsce. A jeśli chodzi o samo przyjęcie, to wszystko było jak trzeba. 

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.