News: Michał Żewłakow: Zmęczeni, ale zarażeni optymizmem

Michał Żewłakow: Zmęczeni, ale zarażeni optymizmem

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

31.01.2013 08:28

(akt. 10.12.2018 05:14)

- Co zmieniło się odkąd trenerem jest Jan Urban? Przede wszystkim przestawiliśmy się na model treningu przez niego preferowany. Trener Skorża pracował inaczej. Mnie najbardziej cieszy, że sposób pracy trenera Urbana został zaakceptowany przez wszystkich zawodników. Skoro po rundzie jesiennej jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, widać, że ta praca przynosi efekty. I trenujemy dalej. Zmęczeni, ale zarażeni optymizmem - opowiada w ciekawej rozmowie z "Przeglądem Sportowym" kapitan warszawskiej Legii Michał Żewłakow.

Dzień dobry. Z panem dyrektorem można?


- Na dyrektora, proszę pana, to trzeba mieć wygląd i pieniądze. Na razie szary piłkarz jestem. I piłkarzem chciałbym pozostać. Przynajmniej do końca sezonu. Twardo chodzę po ziemi. Ciągle jestem piłkarzem Legii. Perspektywa tego, że jest jakaś szansa na pozostanie w futbolu w innej funkcji, po prostu dodaje spokoju. I radości, bo mógłbym zostać w miejscu, które poznałem, zżyłem się z nim, a i ludzie tam ze mną jakąś przyszłość wiążą. Mam nadzieję, że z tego urodzi się coś fajnego.


Jak oczami staruszka wygląda Legia Warszawa na półmetku przygotowań do rundy wiosennej? Kuba Kosecki stwierdził, że nigdy nie był tak zmęczony.


- „Kosa" jest na początku kariery, wszystko co piękne w futbolu a zarazem ciężkie ciągle przed nim. Wydaje mi się, że najlepszą osobą, która może mu o tym opowiedzieć, jest jego tata. Co do Legii Warszawa, to jesteśmy po pierwszy obozie i gdyby nie kontuzja Jakuba Rzeźniczaka, można by być zadowolonym. To taki okres, kiedy piłkarz musi być zmęczony. Jest dobry klimat do pracy ze strony zawodników i trenerów, a to dobra wróżba.

Nie popsuliście atmosfery przez dwa tygodnie na Cyprze?


- Wprost przeciwnie. Kolejny wspólny obóz sprawił, że atmosfera stała się jeszcze lepsza.


Nowa fryzura Ivicy Vrdoljaka miała na to wpływ?


- Ivica lepiej się czuje, było mu to potrzebne. Stał się ... że tak powiem, bardziej "cupurny".


Dostał jakąś ksywkę? Bo od nas: Belmondo.


- Bardziej to Rysiu Ochódzki.


Zapis całej rozmowy z Michałem Żewłakowem można znaleźć w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego" oraz na portalu przegladsportowy.pl

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.