Domyślne zdjęcie Legia.Net

Miklas: Liga Mistrzów - warunek konieczny dla wypracowania zysków

Marcin Szymczyk

Źródło: Forbes

17.12.2009 09:06

(akt. 16.12.2018 18:19)

Z 771 mln euro do podziału w Lidze Mistrzów polskie drużyny otrzymały 330 tysięcy. W tym sezonie<br /> ponad 7 mln euro "zarezerwowane" dla mistrza Polski zgarnął węgierski Debreczyn. Jak widać, niewykorzystane sytuacje mszczą się nie tylko na boisku. Nie zanosi się, żeby w najbliższych latach miało być lepiej.
W tym sezonie, po raz pierwszy od 10 lat, w zasięgu polskich drużyn znalazły się prawdziwe pieniądze. Stało się tak, bo władze europejskiej piłki zmieniły zasady kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Pięć miejsc w rozgrywkach grupowych zostało zarezerwowanych dla państw piłkarsko słabszych - z drogi krajowych zespołów zniknęły drużyny angielskie, hiszpańskie, włoskie, niemieckie. W ostatniej fazie eliminacji do wyboru byli mistrzowie Grecji (Olympiakos Pireus), Izraela (Maccabi Haifa), Szwajcarii (FC Zurych), Danii (FC Kopenhaga) lub Bułgarii (Lewski Sofia). Z tego grona tylko ta pierwsza drużyna, wielokrotny uczestnik poprzednich rozgrywek Ligi Mistrzów, byłaby w starciu z mistrzem Polski zdecydowanym faworytem. Ale Wisła Kraków, obecny mistrz Polski, nie przebrnęła nawet pierwszej rundy eliminacji i odpadła po słabej grze z mistrzem Estonii, Levadią Tallinn. Na udziale w Lidze Mistrzów klub zarobił 330 tys. euro (130 tys. euro za udział w eliminacjach plus 200 tys. rekompensaty dla krajowego mistrza, który nie awansował do Ligi Mistrzów). - Te pieniądze wystarczyły na pokrycie kosztów organizacyjnych spotkań z Levadią - mówi Marek Wilczek, prezes Wisły Kraków.
 
Tymczasem w tym sezonie UEFA podzieli między kluby 771 mln euro. Większą część (55 proc.) drużyny otrzymają w postaci z góry ustalonych opłat za samo uczestnictwo w rozgrywkach i wynik sportowy (premie za zdobyte punkty i awans do kolejnych etapów rozgrywek). Za awans do fazy grupowej rozgrywek europejska federacja płaciła w tym sezonie 3,8 mln euro. Za każdy z sześciu meczów rozegranych w grupie uczestniczący w nim klub uzyskał 550 tys. euro. Każdy uczestnik Ligi Mistrzów otrzyma minimum 7,1 mln euro, najlepsi dostaną od UEFA po 30-40 mln euro. Łączne korzyści z odniesienia końcowego sukcesu w rozgrywkach MasterCard, jeden ze sponsorów, oszacował na ponad 100 mln euro (oprócz pieniędzy otrzymanych bezpośrednio od UEFA, chodzi o wpływy z dodatkowych dni meczowych, zwiększoną sprzedaż klubowych gadżetów, wzrost wartości drużyny).
 
Dla krajowych klubów nawet minimalna gwarantowana wypłata jest ogromnym zastrzykiem finansowym: najbogatsze krajowe kluby (Lech Poznań, Legia Warszawa, Wisła Kraków) dysponują rocznymi budżetami na poziomie 10-12 mln euro. Druga część wypłaty od UEFA (45 proc. z 771 mln euro) uzależniona jest przede wszystkim od wielkości rynku telewizyjnego państwa, który klub reprezentuje. Drużyny z naszego regionu Europy nie mogą liczyć na wiele, ale to też są znaczące sumy: za sezon 2008/2009 bukareszteńska Steaua otrzymała z UEFA 6,9 mln euro, z czego 5,7 mln euro za uczestnictwo i wynik sportowy oraz 1,2 mln euro z tytułu udziału w rynku telewizyjnym. Dla porównania: niemiecki Werder Brema, który podobnie jak Steaua nie awansował do fazy pucharowej, zainkasował 22,3 mln euro, z czego 15,1 mln euro z tytułu praw medialnych.
 
- W miarę regularna gra w Lidze Mistrzów jest warunkiem koniecznym, żeby czołowe krajowe kluby, które dysponują budżetami pozwalającymi walczyć o mistrzostwo Polski, wypracowywały zyski - ocenia Leszek Miklas, prezes Legii Warszawa. Trochę niżej poprzeczkę stawia Marek Wilczek. - Od tego sezonu UEFA mniej więcej podwoiła pieniądze, które płaci za udział w Lidze Europejskiej, więc awans do fazy grupowej tych rozgrywek powinien wystarczyć, żebyśmy zarabiali - dodaje.
 
Z podobnymi pieniędzmi, jakimi obecnie dysponują krajowe kluby, do Ligi Mistrzów startowała Sparta Praga i Steaua Bukareszt. W ostatnich 10 latach, kiedy obowiązywały trudne trzystopniowe eliminacje do ligi (w ostatniej rundzie można było wylosować czołowe kluby europejskie), Sparta zagrała w niej siedem razy, Steaua trzy. - Czesi i Rumuni grają w Lidze Mistrzów, bo lepiej potrafią wyszkolić swoich piłkarzy i za podobne pieniądze osiągają wyższy poziom sportowy - uważa Jacek Bochenek.
 
Podniesienie poziomu krajowych piłkarzy to zadanie na lata, ale jest jeszcze inna droga do Ligi Mistrzów: zwiększenie budżetów krajowych klubów do takiego poziomu, żeby było je stać na zatrudnienie większej liczby zagranicznych graczy reprezentujących przyzwoity poziom europejski. Część pracy w tym kierunku znów wykonała za nas UEFA, przyznając Polsce i Ukrainie prawo do organizacji Euro 2012. To powinno zwiększyć zainteresowanie piłką nożną i tym samym przyciągnąć więcej widzów na trybuny. Jednocześnie już od przyszłego sezonu Legia, Lech i Wisła będą grać na nowych stadionach, z których każdy będzie mógł pomieścić ponad 30 tys. widzów (w Poznaniu nawet 46 tys.). - Planujemy osiągnięcie budżetu w wysokości 30 mln euro mniej więcej w roku 2014 - mówi Leszek Miklas. - Nie sądzę, żebyśmy na występ w Lidze Mistrzów musieli czekać aż tak długo. Moim zdaniem mistrz Polski z tego sezonu na 70 proc. przejdzie przez eliminacje. Nawet przy tych budżetach i z tymi piłkarzami, jakimi obecnie dysponują czołowe kluby - dodaje.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.