News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła XV kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

06.11.2016 23:59

(akt. 21.12.2018 15:28)

W XV kolejce Lotto Ekstraklasy mieliśmy okazje oglądać kilka ciekawych spotkań. W piątek Ruch Chorzów na własnym stadionie przegrał z Lechem Poznań 0:5. Następnego dnia Jagiellonia Białystok pokonała Piast Gliwice 2:0 i dzięki potknięciu Lechii Gdańsk, która tylko zremisowała z Pogonią Szczecin 1:1, drużyna Michała Probierza wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli. W ostatnim niedzielnym starciu Legia Warszawa zwyciężyła z Cracovią 2:0, a gole dla gospodarzy strzelali: Nemanja Nikolić oraz Miroslav Radović.

Wisła Płock 0:0 Arka Gdynia


Kluczowymi postaciami w meczu dwóch beniaminków byli piłkarze, którzy są dobrze znani przy Łazienkowskiej 3. Dominik Furman dwoił się i troił, by jego zespół objął prowadzenie, ale ani nie wpisał się na listę strzelców, ani nie asystował przy żadnym golu. Konrad Jałocha natomiast ratował swoich kolegów na różne sposoby. Wypożyczony bramkarz Legii miał też kilka razy szczęście, ponieważ momentami piłka sama się od niego odbijała po strzałach płocczan. „Jao” przyciągał futbolówkę jak magnes, a nawet gdy Giorgi Merebaszwili otworzył drogę do bramki Sergiowi Kriwiecowi, ten nie zdołał pokonać golkipera Arki, bo trafił w obrońcę.


Najciekawsza sytuacja miała miejsce jednak po meczu. Furman chciał sobie wyjaśnić kilka rzeczy z Arkadiuszem Recą. Do kłótni dwóch zawodników włączył się Patryk Stępiński. Pozostali piłkarze Wisły rozdzielali obrońcę z „Furmim”, ponieważ o mały włos nie doszło do rękoczynów.


Żółte kartki: Stępiński - Sołdecki, Yussuff, Marciniak, Siemaszko, Sobieraj


Widzów: 3 357


Wisła Płock: Kiełpin - Stępiński, Szymiński, Bożić, Sylwestrzak - Kun (60’ Reca), Furman, Wlazło, Kriwiec (75’ Ilijew), Merebaszwili (89’ Hemeha) - Kante


Arka: Jałocha - Zbozień, Sołdecki, Sobieraj, Warcholak - Błąd (67’ Yussuff), Szwoch, Kakoko, Hofbauer (60’ Siemaszko), Bożok - Abbott (73’ Marciniak)


Ruch Chorzów 0:5 Lech Poznań


Zanim Lech zaczął strzelać gole, świetne okazje do zdobycia bramki wypracowali sobie piłkarze Ruchu. Najpierw Paweł Oleksy niewiele pomylił się z rzutu wolnego, a później Jarosław Niezgoda wyłożył piłkę jak na tacy Eduardsowi Visnakovsowi, ale Łotysz nie trafił w futbolówkę. Możemy tylko podejrzewać, co by się stało w tej sytuacji, gdyby to wypożyczony napastnik Legii dostałby takie podanie od swojego kolegi z zespołu...


Lech skarcił za to gospodarzy. Darko Jevtić pierwszy trafił do siatki. Szwajcar wykorzystał złe wybicie Martina Konczkowskiego i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą bramkarza chorzowian pokonał Dawid Kownacki. Napastnik „Kolejorza” przebiegł pół boiska, nie był atakowany przez żadnego rywala i posłał futbolówkę do bramki strzałem z lewej nogi. W drugiej połowie gole strzelali: Radosław Majewski, Marcin Robak oraz Szymon Pawłowski. Pomocnicy „Kolejorza” zdobyli bramki po rajdzie lewą flanką, napastnik poznaniaków natomiast wykorzystał rzut karny, który został podyktowany po faulu na nim przez Rafała Grodzickiego.


Bramki: Jevtić (37. min.), Kownacki (41. min.), Majewski (59. min.), Robak (67. min. - k.), Pawłowski (86. min.)


Żółte kartki: Grodzicki – Bednarek


Widzów: 7 269


Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Kowalczyk, Oleksy - Ćwielong (75’ Mazek), Surma (55’ Lipski), Urbańczyk, Moneta - Niezgoda, Visņakovs (61’ Arak)


Lech: Putnocky - Kędziora, Bednarek, Arajuuri, Kadar - Makuszewski (69’ Pawłowski), Trałka, Gajos, Majewski, Jevtić (75’ Jóźwiak) - Kownacki (65’ Robak)


Bruk Bet Termalica Nieciecza 1:3 Korona Kielce


W pierwszej połowie bramki wpadały po uderzeniach głową. Najpierw Radek Dejmek wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Miguela Palanci, a następnie Vlastimir Jovanović zrobił użytek z centry Patrika Misaka. W 52. minucie Dalibor Pleva sfaulował Siergieja Pilipczuka w polu karnym. Korona jednak nie wykorzystała jedenastki, ponieważ strzał hiszpańskiego pomocnika kielczan obronił Krzysztof Pilarz.


Pleva natomiast wyjątkowo uparł się na Pilipczuka. Obrońca Bruk-Betu brutalnie sfaulował Ukraińca i otrzymał od sędziego czerwoną kartkę. Defensor gospodarzy musiał jednak czuć pismo nosem, ponieważ ukraiński pomocnik w 68. minucie pokonał Pilarza po strzale głową. Końcowy rezultat ustalił Nabil Aankour. Marokańczyk trafił w ten sam sposób co jego poprzednicy. Napastnik wykorzystał centrę z prawej strony boiska i Korona wygrała 3:1.


Bramki: Jovanović (41. min.) – Dejmek (22. min.), Pilipczuk (68. min.), Aankour (75. min.)


Żółte kartki: Pilipczuk, Gabovs


Czerwona kartka: Pleva (brutalny faul)


Widzów: 3 972


Bruk-Bet: Pilarz - Pleva, Stano, Putiwcew, Sitya - Guba (68’ Gutkovskis), Jovanović, Kupczak, Stefanik (60’ Fryc), Misak (71’Juhar) - Gergel


Korona: Małkowski - Gabovs, Rymaniak, Dejmek, Grzelak - Palanca, Możdżeń, Marković, Aankour, 5. Pilipczuk (89’ Zając) - Przybyła (90’ Mokrzycki)


Jagiellonia Białystok 2:0 Piast Gliwice


Jagiellonia od początku narzuciła rywalom swój styl gry. Kilka razy była bliska objęcia powadzenia, ale dopiero w 33. minucie Taras Romanczuk znalazł drogę do bramki. Ukrainiec przyjęciem piłki zmylił obrońców w polu karnym i posłał futbolówkę między nogami Jakubowi Szmatule. Później gola mógł strzelić Piotr Tomasik, lecz obrońca po uderzeniu z rzutu wolnego trafił jedynie w poprzeczkę. Defensor jeszcze raz spróbował pokonać golkipera gliwiczan - kropnął z dystansu, ale bramkarz wicemistrzów Polski zanotował udaną interwencję. Nie zrobił jednak tego przy próbie Przemysława Frankowskiego. „Franek” wykorzystał sytuację sam na sam ze wspomnianym Szmatułą i ustalił końcowy rezultat.


Bramki: Romanczuk (33. min.), Frankowski (89. min.)


Żółta kartka: Murawski


Widzów: 8 260


Jagiellonia: Kelemen - Burliga (71’ Chomczenowskyj), Runje, Guti, Tomasik - Frankowski, Góralski, Grzyb, Romanczuk, Cernych (78’ Świderski) - Vassiljev (89’ Szymański)


Piast: Szmatuła - Mokwa, Girdvainis (76’ Barisić), Pietrowski, Hebert, Moskwik (66’ Mraz) - Korun, Murawski, Masłowski - Szeliga, Zivec (59’ Bukata)


Lechia Gdańsk 1:1 Pogoń Szczecin


Pierwszego gola dla Lechii wypracowali dwaj byli piłkarze Legii. Jakub Wawrzyniak minął na skrzydle rywala i zagrał piłkę do Rafała Wolskiego. „Wolak” mocno uderzył i mimo że Dawid Kudła miał futbolówkę na ręku, ta i tak zatrzepotała w siatce. Później pomocnik posłał centrę w pole karne, ale Milos Krasić nie zdołał podania zamienić na bramkę, ponieważ golkiper Pogoni popisał się świetnym refleksem. Bramkarza „Portowców” próbowali pokonać jeszcze Marco Paixao i Michał Chrapek, ale bez powodzenia. Do wyrównania doprowadził jednak Adam Frączczak. Piłkarz szczecinian został sfaulowany w „szesnastce” przez Mario Malocę. Napastnik zanim wykonał jedenastkę, zjadł batonika, którego rzucił w niego jeden z kibiców.


W drugiej odsłonie spotkania obie drużyny stworzyły sobie po jednej groźnej akcji. Strzał Wolskiego obronił jednak Kudła, a uderzenie Spasa Delewa w 70. minucie było nieprecyzyjne.  Lechia zremisowała swoje pierwsze spotkanie w tym sezonie na własnym obiekcie i straciła pozycję lidera na rzecz Jagiellonii Białystok.


Bramki: Wolski (9. min.) – Frączczak (45. min. - k.)


Żółte kartki: Sławczew, Janicki - Ricardo Nunes, Akahoshi, Kudła


Widzów: 14 461


Lechia: Milinković-Savić - Nunes (78’ Stolarski), Maloca, Janicki, Wawrzyniak - Haraslin (72’ Mila), Sławczew, Chrapek (87’ Pawłowski), Krasić, Wolski – M. Paixao


Pogoń: Kudła - Rapa, Rudol, Lewandowski, Nunes - Delew, Matras, Murawski, Akahoshi (90’ Kort), Gyurcso (65’Drygas) - Frączczak (80’ Zwoliński)


Śląsk Wrocław 2:1 Zagłębie Lubin


Zagłębie objęło prowadzenie po błędach Lubosa Kamenara oraz Kamila Dankowskiego. Najpierw bramkarz Śląska nie przeciął dośrodkowania z prawej strony boiska, a po chwili obrońca przez przypadek skierował futbolówkę do własnej bramki. Później dwie okazje do strzelenia wyrównującego gola miał Kamil Biliński, lecz napastnik gospodarzy za każdym razem pudłował. Drugą połowę lepiej rozpoczęli lubinianie, ale „Miedziowi” nie zdołali kolejny raz pokonać słowackiego golkipera. Do remisu natomiast doprowadził Lasza Dwali. Obrońca był na spalonym, ale sędzia wskazał na środek boiska. Końcowy wynik ustalił Alvarinho, który wykorzystał złe wyjście do centry Martina Polacka i wrocławianie zwyciężyli w derbach Dolnego Śląska 2:1.


Bramki: Dwali (71. min.), Alvarinho (88. min.) – Dankowski (6. min. - sam.)


Żółte kartki: Augusto, Goncalves – Cotra, Nespor


Widzów: 10 778


Śląsk: Kamenar - Dankowski, Celeban, Dwali, Augusto - Grajciar (59’ Alvarinho), Goncalves, Kokoszka, Morioka (65’ Riera), Madej - Biliński (84’ Idzik)


Zagłębie: Polacek - Todorovski, Guldan, Jach, Cotra (57’ Dziwniel) - Tosik (62’ Starzyński), Kubicki, Piątek, Woźniak, Janoszka (80’ Buksa) - Nespor


Wisła Kraków 3:2 Górnik Łęczna


Wisła w 8. minucie przeprowadziła błyskawiczną kontrę, po której gospodarze objęli prowadzenie. Mateusz Zachara pobiegł lewą flanką, dograł do Rafała Boguskiego, a wiślak napoczął rywala. „Biała Gwiazda” szukała sposoby, by strzelić drugiego gola, aż w końcu uczynił to wspomniany Boguski, który tym razem wykorzystał podanie Bobana Jovicia. Górnicy nawiązali kontakt z rywalami jeszcze w pierwszej połowie. Krzysztof Danielewicz najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego i głową pokonał Łukasza Załuskę.


Nie minął kwadrans od początku drugiej połowy, a górnicy zdołali wyrównać. Gola z rzutu karnego strzelił Szymon Drewniak. Wcześniej ręką w „szesnastce” zagrał Jović. Górnik nie cieszył się długo z remisu, ponieważ już w 62. minucie hat-tricka skompletował Boguski. Pomocnik Wisły wykorzystał złe wybicie Sergiusza Prusaka i po raz trzeci cieszył się z trafienia do bramki przeciwnika. Bramka nie powinna jednak zostać uznana, ponieważ Zachara znajdował się ofsajdzie we wcześniejszej fazie tej akcji. Piłkę meczową miał Maciej Szmatiuk, lecz obrońca głową uderzył niecelnie i jego zespół przegrał z „Białą Gwiazdą” 2:3.


Bramki: Boguski (8. min., 33. min., 62. min. – Danielewicz (39. min.) Drewniak (59. min.- k.)


Żółte kartki: Małecki, Jović, Brlek - Drewniak, Piesio, Bonin


Czerwona kartka: Piesio (dwie żółte)


Widzów: 10 362


Wisła Kraków: Załuska - Jović, Uryga, Guzmics, Sadlok - Boguski (84’ Bartosz), Brlek, Mączyński, Brożek, Małecki (90’Pietrzak) - Zachara (84’ Cywka)


Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Gerson, Leandro - Bonin, Tymiński, Drewniak, Danielewicz (78’ Piesio), Hernández (65’ Dzalamidze) - Grzelczak (56’ Śpiączka)


Legia Warszawa 2:0 Cracovia


Legia rozpoczęła spotkanie z Cracovią na wielkim luzie. Rywale mistrzów Polski na początku meczu nie potrafili się przeciwstawić legionistom. Jednakże w pewnym momencie w dogodnych sytuacjach znalazł się Krzysztof Piątek. Raz napastnika krakowian powstrzymał Jakub Rzeźniczak, który w ostatniej chwili wygarnął przeciwnikowi piłkę spod nóg. Później natomiast Jakub Czerwiński zdołał wybić futbolówkę z linii bramkowej po uderzeniu snajpera z główki.


Lekcję skuteczności Piątkowi udzielił Nemanja Nikolić, który również miał dwie sytuacje bramkowe. Za pierwszym razem Grzegorz Sandomierski powstrzymał napastnika Legii, lecz przy drugiej próbie golkiper „Pasów” nie miał już szans. Cracovia próbowała doprowadzić do wyrównania, ale to legioniści znów strzelili. Piękną bramkę zdobył Miroslav Radović. „Radko” uderzył zza pola karnego, futbolówka odbiła się od słupka i zatrzepotała siatce. Trafienie Serba było łudzące podobne do gola Thibaulta Moulina z Realem Madryt.


Bramki: Nikolić (43. min.), Radović (90. min.)


Żółte kartki: Czerwiński – Brzyski, Deleu


Widzów: 24 342


Legia: Cierzniak - Bereszyński, Rzeźniczak, Czerwiński, Hlousek - Guilherme (75' Kucharczyk), Odjidja-Ofoe (88' Kopczyński), Moulin, Radović - Nikolić, Prijović (62' Jodłowiec)


Cracovia: Sandomierski - Deleu (69' Wdowiak), Wołąkiewicz, Malarczyk, Brzyski- Wójcicki, Dąbrowski, Budziński, Jendrisek - Cetnarski (73' Adamczyk) - Piątek (78' Steblecki)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.