News: Mioduski w radzie nadzorczej Ekstraklasy

Minęła XXI kolejka Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

22.12.2015 22:53

(akt. 21.12.2018 15:33)

W hitowym spotkaniu XXI kolejki Ekstraklasy Piast Gliwice ograł u siebie Lech Poznań 2:0. W ten sposób podopieczni Radoslava Latala utrzymali pięciopunktową przewagę nad Legią Warszawa, która zwyciężyła w Kielcach z Koroną 3:1. Bardzo ciekawe mecze odbyły się w Lubinie i Białymstoku. Górnik Zabrze pokonał Zagłębie 4:2, a Cracovia zremisowała na wyjeździe z Jagiellonią 2:2.

Zagłębie Lubin 2:4 Górnik Zabrze


Już pierwszy mecz XXI kolejki Ekstraklasy rozbudził emocje w polskich kibicach. Zagłębie z Górnikiem walczyli ze sobą niczym wytrawni bokserzy. Najpierw jedna strona oddała cios, następnie druga ripostowała. Premierową bramkę w tym spotkaniu zdobyli goście. Jarosław Kubicki wybił futbolówkę prosto pod nogi Romana Gergela, a ten natychmiastowym strzałem pokonał Martina Polacka. Na odpowiedź „Miedziowych” nie musieliśmy długo czekać. Łukasz Janoszka wykorzystał podanie Michala Papadopulosa, a ten bez problemów pokonał Radosława Janukiewicza. Oba zespoły jeszcze przed przerwą zdołały skierować piłkę do siatki. Na listę strzelców wpisali się kolejno Bartosz Kopacz i Damian Zbozień. Po zmianie stron gospodarze nie potrafili już wytrzymać takiego tempa jakie narzucili zabrzanie. W 55. minucie fantastycznym uderzeniem popisał się Radosław Sobolewski. 39-latek nie dał żadnych szans golkiperowi na udaną interwencję. Dzieła zniszczenia dokonał Ołeksandr Szeweluchin, który po rzucie rożnym ustalił końcowy rezultat.


Bramki:
Janoszka (21. min.), Zbozień (45. min.) – Gergel (19. min.), Kopacz (24. min.), Sobolewski (55. min.), Szeweluchin (73. min.)

Widzów: 3782

Zagłębie: Polacek - Cotra (75' Sobków), Dąbrowski, Guldan, Zbozień - Kubicki, Tosik, Piątek (63' Żyra), Janoszka - Woźniak (63' Janus), Papadopulos

Górnik: Janukiewicz - Sadzawicki, Kopacz, Szeweluchin, Danch, Słodowy - Sobolewski (78' Kurzawa), Kwiek (74' Dźwigała) - Gergel (89' Ćerimagić), Madej – Skrzypczak


Wisła Kraków 0:1 Pogoń Szczeciń


Dzień po przegranej Wisły z Cracovią, zespół objął Marcin Broniszewski. Nowy trener nie zdołał jednak poprawić schematów gry swojej drużyny i nie zdobył z nią ani jednego punktu w czterech spotkaniach. W ostatnim starciu w 2015 roku krakowianie podejmowali Pogoń. Podopieczni Czesława Michniewicza wygrali 1:0, a gola na wagę trzech punktów strzelił Rafał Murawski. „Muraś” następnego dnia po zwycięstwie z „Białą Gwiazdą” podpisał ze szczecińskim klubem nowy kontrakt. – W tej chwili żyjemy z meczu na mecz i chcemy wygrywać jak najwięcej. Przed sezonem naszym celem był awans do pierwszej ósemki i w tej chwili to się nie zmienia. Jeśli po 30. kolejce będziemy powyżej kreski, to wtedy zaczniemy się zastanawiać o co dalej walczymy. Obecnie nie zamierzam nikomu obiecywać mistrzostwa czy medalu, bo nie rozmawialiśmy o tym z drużyną. Gramy o jak najlepszy wynik sportowy – powiedział na konferencji szkoleniowiec „Portowców”.


Bramki:
Murawski (41. min.)

Żółta kartka: Guzmics, Bartosz, Burliga - Akahoshi, Słowik

Widzów: 8 163

Wisła: Cierzniak – Bartosz, Głowacki, Guzmics, Cywka – Burliga, Kujawa (75’ Mordec), Uryga, Popović (83’ Witek), Kuczak – Crivellaro

Pogoń:  Słowik – Rudol, Czerwiński, Fojut (55’ Przybecki), Lewandowski – Listkowski (74’ Walski), Murawski, Matras, Akahoshi, Frączczak – Dwaliszwili (86’ Danielak)


Termalica Nieciecza 0:1 Ruch Chorzów


„Niebiescy”, mimo że grali na wyjeździe, starali się dominować nad beniaminkiem. Piłkarze Ruchu atakiem pozycyjnym próbowali przedostać się przez zasieki obronne gospodarzy. Od pierwszych minut można było wyróżnić byłego legionistę – Kamila Mazka. Chorzowianie toczyli równy bój z Termaliką. Obydwie ekipy nie stworzyły sobie żadnej klarownej sytuacji pod polem karnym rywala, dlatego na strzały z dystansu decydowali się Maciej Iwański i Tomasz Foszmańczyk. Po przerwie niecieczanie przeważali na boisku. Paradoksalnie o mały włos z gola cieszyliby się jednak goście. Andrzej Witan nie opanował futbolówki w prostej sytuacji i ta zmierzała do jego bramki. Bramkarz „Słoników” w porę jednak poprawił swój błąd, lecz przy owej interwencji zderzył się z słupkiem. Golkiperowi nic się nie stało i mógł dalej kontynuować zawody. Niedługo później podopieczni Waldemara Fornalika otworzyli wynik. Wspomniany Mazek uderzył z około 20. metrów i piłka zatrzepotała w siatce. Od tej chwili zespół Piotra Mandrysza ruszył do ofensywy, ale rezultat nie uległ już zmianie.


Bramki:
Mazek (61. min.)

Żółte kartki: Ziajka, Pleva, Markowski – Szyndrowski, Podgórski

Widzów: 2 679

Termalica: Witan – Ziajka, Sołdecki, Markowski, Wróbel (46’ Jarecki) – Kupczak, Pleva – Plizga, Foszmańczyk (64’ Koval), Biskup (73’ Smuczyński) – Kędziora

Ruch: Skaba – Konczkowski, Grodzicki, Koj, Szyndrowski (77’ Oleksy) – Surma, Iwański – Mazek, Lipski, Podgórski (88’ Zieńczuk) – Stępiński (83’ Efir)


Górnik Łęczna 3:1 Lechia Gdańsk


Spotkanie świetnie ułożyło się dla gospodarzy. Już w 3. minucie Grzegorz Piesio pokonał Marko Maricia. Pech nie opuszczał gdańszczan, ponieważ za chwilę kontuzji dostał ich kapitan – Sebastian Mila. Pomocnik został sfaulowany przez Veljko Nikitovicia i ze skręconym stawem skokowym musiał opuścić boisko. Rozpoczął się drugi kwadrans meczu, a biało-zieloni wyrównali. Sergiusz Prusak nie zdołał utrzymać piłki w rękach po strzale z rzutu wolnego Ariela Borysiuka, futbolówka trafiła pod nogi Pawła Stolarskiego, który przytomnie wyłożył ją Rafałowi Janickiemu. Defensor Lechii nie miał problemów w tej sytuacji ze zdobyciem bramki. Kiedy lechiści odzyskiwali wigor, stracili kolejnego zawodnika. Tym razem do szatni skierował się Aleksandar Kovacević. Górnicy wykorzystali rozkojarzenie rywali i niedługo przed przerwą autor pierwszego trafienia jeszcze raz wpisał się na listę strzelców. Podopieczni Adama Mandziary w drugiej połowie robili wszystko, aby doprowadzić do wyrównania. Z minuty na minutę coraz bardziej ryzykowali, co skrzętnie wykorzystali łęcznianie. Jakub Świerczok podał do Bartosza Śpiączki, który minął golkipera gości i ustalił końcowy rezultat spotkania.


Bramki:
Piesio (2. min., 40. min.), Śpiączka (75. min.) – Janicki (16. min.)

Żółte kartki: Nikitović, Bonin, Tymiński – Borysiuk, Gerson, Wawrzyniak

Widzów: 3734

Górnik: Prusak - Mierzejewski, Szmatiuk (31’ Bielak), Bednarek, Leandro - Nikitović, Tymiński - Bonin, Pitry (69’ Śpiączka), Piesio – Świerczok (78’ Pruchnik)

Lechia: Marić – Stolarski (74‘ Haraslin), Gerson, Janicki, Wawrzyniak - Borysiuk, Kovacević (34’ Łukasik) - Makuszewski, Mila (16’ Kuświk), Peszko – Mak


Jagiellonia Białystok 2:2 Cracovia


Pierwsi w dogodnej sytuacji znaleźli się gospodarze. Fedor Cernych otrzymał podanie od Igorsa Tarasovsa, Litwin poradził sobie z Piotrem Polczakiem i oddał strzał na bramkę Grzegorza Sandomierskiego. Piłka nieznacznie minęła słupek. Odpowiedź gości przyszła bardzo szybko. „Pasy” krótko rozegrały rzut rożny. Deleu zacentrował do Denissa Rakelksa, który główkował do Miroslava Covilo. Pomocnik uderzył, lecz trafił w słupek. Do futbolówki najszybciej dobiegł wspomniany Tarasovs, obrońca nabił nabiegającego Erika Jendriska i Cracovia objęła prowadzenie. W 40. minucie Przemysław Frankowski powinien, a nawet musiał, doprowadzić do wyrównania. Piłkarz „Jagi” nie potrafił jednak pokonać wychowanka białostoczan. Bramkarz gości popisał się kapitalną robinsonadą. Pomocnik Jagiellonii zdołał jednak tego dnia trafić do siatki. W drugiej połowie wyprowadził świetny kontratak, zagrał do Piotra Grzelczaka, a ten wyłożył swojemu koledze futbolówkę jak na tacy i od tej pory mieliśmy remis 1:1. Obie drużyny strzeliły jeszcze po jednym golu i podzieliły się punktami na koniec 2015 roku.


Bramki:
Frankowski (64. min.), Grzelczak (83. min.) – Jendrisek (11. min.), Rakels (88. min.)

Żółte kartki: Grzyb, Mackiewicz - Budziński, Rymaniak, Jendrisek

Widzów: 7630

Jagiellonia: K.Baran - Góralski, Romanczuk, Mackiewicz, Wasiluk, Cernych (46’  Grzelczak), M.Baran, Tarasovs, Frankowski, Świderski, Tomasik

Cracovia: Sandomierski - Deleu, Sretenović, Polczak (50’ Rymaniak), Wójcicki (69’  Zejdler) - Covilo, Dąbrowski - Rakels, Cetnarski (76’ Kapustka), Jendrisek - Budziński


Korona Kielce 1:3 Legia Warszawa


To był dziwny mecz. Legia niby dominowała, posiadała dłużej futbolówkę, wymieniała więcej celnych podań, nawet powinna do przerwy prowadzić 2:1, a do szatni schodziła z wynikiem 1:1 i z poczuciem ulgi. Przez pierwsze minuty Korona przeważała. Gospodarze stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji, a w jednej akcji tylko Airam Cabrera wie jak nie trafił do pustej bramki. Hiszpan w 11. minucie zatańczył z całą defensywą „Wojskowych”. Trzy razy położył na ziemi Dusana Kuciaka i finalnie spudłował. Koroniarze zdołali w 42. minucie strzeli gola. Nabil Aankour uderzył z rzutu wolnego, bramkarz wicemistrzów sparował piłkę, ale przy dobitce Łukasza Sierpiny nic już nie mógł zrobić. Podopieczni Stanisława Czerczesowa od tego momentu otrząsnęli się i dwa razy skierowali futbolówkę do siatki. Prowadzący to starcie Daniel Stefański przy trafieniu Nemanji Nikolicia odgwizdał niesłusznego spalonego. Po przerwie legioniści wyszli jeszcze bardziej zmotywowani i szybko wypunktowali kielczan. Na listę strzelców najpierw wpisał się Michał Kucharczyk, a następnie podrażniony „Niko” piękną podcinką pokonał Dariusza Trelę. Stołeczny klub wygrał z podopiecznymi Marcina Brosza 3:1.

Bramki: Sierpina (43. min.) - Guilherme (45. min.), Kucharczyk (56. min.), Nikolić (59. min.)

Żółte kartki: Pawłowski, Jovanović - Jodłowiec

Widzów: 9136

Korona: Trela - Gabovs (76' Przybyła), Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak - Sierpina, Fertovs, Jovanović, Aankour (68' Cebula) Pawłowski (68' Pylypczuk) - Cabrera

Legia: Kuciak - Bereszyński, Lewczuk, Pazdan, Brzyski - Guilherme, Jodłowiec, Vranjes (78' Furman), Kucharczyk - Prijović, Nikolić (73' Piech)


Piast Gliwice 2:0 Lech Poznań


Lech miał szansę na objęcie prowadzenia już 1. minucie, lecz kiks w polu karnym Piasta zaliczył Szymon Pawłowski. Nie wiadomo jak to spotkanie ułożyłoby się, gdyby skrzydłowy gości nie pomylił się w danej sytuacji. Chwilę później doskonałą okazję miał Gerard Badia, ale Hiszpan po centrze Tomasza Mokwy przycelował jedynie w poprzeczkę. Pomocnik nie trafił tego dnia do bramki, ale zanotował świetną asystę przy golu Bartosza Szeligi. „Piastunki” już po pierwszym kwadransie wygrywały 1:0. Podopieczni Jana Urbana próbowali odpowiedzieć, jednakże ani Karol Linetty, ani Maciej Gajos, ani Abdul Aziz Tetteh nie zdołali pokonać Jakuba Szmatuły. W drugiej odsłonie spotkania lider Ekstraklasy przeprowadził nieco przypadkową akcję, po której cieszył się z drugiej bramki. Na listę strzelców wpisał się Josip Barisić. „Kolejorz” tego dnia nie umieścił futbolówki w siatce. W dużym stopniu przyczynił się do tego Denis Thomala. Niemiec zmarnował trzy doskonałe sytuacje. W ten sposób mistrz Polski przegrał swój pierwszy mecz w lidze pod wodzą wspomnianego Urbana.

Bramki: Szeliga (15. min.), Barisić (48. min.)

Żółte kartki: Mraz, Pietrowski, Barisić - Kadar, Tetteh

Widzów: 7552

Piast: Szmatuła - Mokwa, Korun, Hebert - Mraz, Mak (89’ Angielski), Pietrowski, Murawski, Szeliga, Badia (75’ Moskwik) - Barisić (90’ Musiolik)

Lech: Burić - Kędziora, Kamiński, Arajuuri (15’ Dudka), Kadar - Trałka, Tetteh - Gajos, Linetty (71’ Formella), Pawłowski - Kownacki (46’ Thomalla)


Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 Śląsk Wrocław

W ostatnim spotkaniu Ekstraklasy w 2015 roku Śląsk wygrał z Podbeskidziem 1:0. Autorem jedynego trafienia był Peter Grajciar. Piłkarze po zdobyciu bramki zrobili „kołyskę” dla niegrającego w tym spotkaniu Mariusza Pawełka. Bramkarzowi urodziło się niedawno trzecie dziecko. Zielono-biało-czerwoni dyktowali tempo gry, a ich rywale sporadycznie dochodzili do sytuacji. Jak już takową mieli, to stawali naprzeciw na świetnie tego dnia dysponowanego Jakuba Wrąbela. Wspomniany Grajciar został odnotowany jeszcze raz w protokole meczowym, kiedy arbiter usunął go z boiska. Pomocnik wrocławian otrzymał dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwoną i sędzia oddelegował do szatni. – Zwycięstwo wywalczyliśmy w bólach. Mieliśmy ciężką sytuację w tabeli, dalej nie jest ona klarowna. Wyszliśmy jednak ze strefy spadkowej i tracimy tylko trzy punkty do pierwszej ósemki. Cieszymy się, że na święta pojedziemy po takim zwycięstwie. To budujące, ponieważ pokazuje, iż posiadamy drużynę – powiedział po starciu Krzysztof Ostrowski.

Bramki: Grajciar (11. min.)

Żółte kartki: Kato, Chmiel - Kiełb, Hołota, Grajciar

Czerwona kartka: Grajciar (za dwie żółte)

Widzów: 3543

Podbeskidzie: Zubas – Pazio (84’ Jonkisz), Lazarus, Kolcak, Mójta - Deja, Możdżeń (69’ Kato) - Kowalski, Kołodziej (60’ Chmiel), Szczepaniak - Demjan

Śląsk: Wrąbel - Zieliński, Celeban, Kokoszka, Dudu Paraiba - Flavio, Hołota, Grajciar, Ostrowski (73’ Dankowski) - Kiełb (46’ Kaczmarek), Biliński (68’ Gecov)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.