News: Mioduski w radzie nadzorczej Ekstraklasy

Minęła XXIV kolejka Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

29.02.2016 22:45

(akt. 21.12.2018 15:33)

Legia Warszawa po 197. dniach ponownie wskoczyła na pierwsze miejsce w polskiej ekstraklasie. „Wojskowi” wygrali u siebie 2:0 z Ruchem Chorzów i przy okazji wykorzystali potknięcie lidera - Piasta Gliwice - który przegrał z Lechią Gdańsk 1:3. Porażkę poniósł również Lech Poznań. „Kolejorz” został pokonany przez Jagiellonię Białystok. Najciekawsze spotkanie odbyło się jednak w Łęcznej. Korona prowadziła z miejscowym Górnikiem 2:0, ale finalnie schodziła z boiska z porażką 2:3.

Śląsk Wrocław 0:0 Górnik Zabrze


Od początku spotkania podopieczni Romualda Szukiełowicza byli stroną przeważającą. Swoją przewagę mogli szybko udokumentować golem, jednakże Andras Gosztonyi niewiele się pomylił uderzając ze skraju pola karnego. Piłka po jego strzale zamiast wylądować w siatce, odbiła się od słupka i wyszła w pole. Wrocławianie poczuli krew i dalej tworzyli kolejne sytuacje. Najlepszą okazję zmarnował Ryota Marioka. Japończyk stał kilka metrów od pustej bramki, gdy dostał futbolówkę zacentrowaną przez Roberta Picha. Rozgrywający Śląska fatalnie jednak uderzył głową (barkiem) i  wynik nie uległ zmianie. Podbeskidzie rzadko zagrażało gospodarzom, jeśli jednak próbowało, to na posterunku zawsze obecny był Mariusz Pawełek, który zrehabilitował się za poprzedni, nieudany występ. W doliczonym czasie gry sędzia wykluczył z boiska Marcis Oss. Obrońca zaatakował Kamila Bilińskiego wślizgiem z wyprostowanymi nogami. Za ten faul Łotysz otrzymał czerwoną kartkę.

Żółte kartki: Celeban, Pich, Gecov - Kwiek, Matuszek, Golański, Danch

Czerwona kartka: Oss

Widzów:  5794

Śląsk: Pawełek – Ostrowski (46’ Zieliński), Celeban, Dvali, Dudu – Hateley (65’ Grajciar), Gecov, Pich, Gosztonyi (81’ Dankowski), Morioka - Biliński

Górnik: Janukiewicz - Golański (73’ Sadzawicki), Danch, Kopacz, Oss, Kallaste - Skrzypczak (78’ Kurzawa), Matuszek, Kwiek, Steblecki - Kante (84’ Korzym)

Cracovia 1:2 Zagłębie Lubin

Długo piłkarze obydwu drużyn nie tworzyli żadnej sytuacji bramkowej. Impas próbował przełamać Bartosz Kapustka strzałem z dystansu w 30. minucie gry. Piłka jednak po jego uderzeniu poszybowała nad poprzeczką. Zawodnik „Pasów” dał sygnał do ataku… rywalom. Zagłębie zdominowało ostatni kwadrans pierwszej połowy. Najpierw nieznacznie pomylił się Krzysztof Piątek, a później tuż przed przerwą „Miedziowi” wykonywali jedenastkę. Karnego na bramkę zamienił Filip Starzyński. Po zmianie stron  gospodarze próbowali odpowiedzieć drużynie Piotra Stokowca. Do wyrównania doprowadził Boubacar Dialiba. Senegalczyk minął kilku rywali, kropnął i pokonał bezradnego Martina Polacka. Łukasz Janoszka pozazdrościł jednak swojemu rywalowi. Zawodnik beniaminka strzelił gola o podobnej urodzie do Afrykańczyka. To trafienie okazało się być decydujące. Lubinianie wyjechali z Krakowa z trzema punktami.

Bramki: Dialiba (54. min.) - Starzyński (45. min. – k.), Janoszka (63. min.)

Żółte kartki: Kapustka, Deleu, Zjawiński - Todorovski, Tosik, Woźniak, Kubicki

Widzów: 8605

Cracovia: Sandomierski - Deleu, Wołąkiewicz, Polczak, Zejdler - Budziński (46’ Dialiba), D. Dąbrowski - Wójcicki (73’ Karaczanakow), Cetnarski, Kapustka (72’ Zjawiński) - Jendrisek

Zagłębie: Polacek - Tosik, Guldan, M. Dąbrowski, Todorovski, Kubicki, Janoszka (76’ Janus), Rakowski (59’  Ł. Piątek), Starzyński, Woźniak, K. Piątek (85’ Papadopulos)

Górnik Łęczna 3:2 Korona Kielce

W Łęcznej odbył się najlepszy mecz XXIV kolejki Ekstraklasy. Nie minęło 20 minut, a kielczanie prowadzili 2:0. Taki stan rzeczy utrzymywał się tylko dlatego, ponieważ Jakub Świerczok zanim strzelił swojego premierowego gola w tym spotkaniu, dwa razy trafiał w obramowanie bramki. Napastnik Górnika w sobotę popisywał się jednak skutecznością, albowiem skompletował hat-tricka, oraz umiejętnościami technicznymi takimi jak - „ruletka” czy „panenka” (styl wykonywania jedenastki). Snajper trzy razy skierował futbolówkę do siatki, dwa razy z rzutów karnych i raz uderzeniem głową. Goście nie potrafili zatrzymać wychowanka MOSM-u Tychy i do Kielc wracali z zerowym dorobkiem punktowym.

Bramki: Świerczok (20. min. – k., 39. min. – k., 69. min.) - Pawłowski (8. min.), Cabrera (17. min.)

Żółte kartki: Mierzejewski - Sylwestrzak, Dejmek, Wierchowcow, Trafford

Widzów: 3833

Górnik: Bartkus - Mierzejewski, Bozić, Pruchnik, Jakubik - Bogusławski, Bonin (87’ Barreno), Pitry, Danielewicz (73’ Tymiński), Piesio - Świerczok (88’ Śpiączka)

Korona: Małkowski - Rymaniak (46’ Trafford), Dejmek, Wierchowcow, Sylwestrzak - Sierpina, Fertovs, Jovanović, Aankour (81’ Sekulski), Pawłowski (81’ Zając) - Cabrera

Lechia Gdańsk 3:1 Piast Gliwice

Gliwiczanie w 2016 roku jeszcze nie wygrali. Porażka z Lechią kosztowało ich utratę pierwszego miejsca w tabeli, które zajmowali od dziewiętnastu kolejek. Mimo że Jakub Szmatuła dwoił się i troił w bramce, to jego koledzy robili jednak wszystko, aby ich golkiper skapitulował. 34-latek zdołał wybronić uderzenia braci Paixao, Milosa Krasicia, lecz finalnie musiał wyciągać piłkę z siatki, gdy Grzegorz Kuświk stał w polu karnym niepilnowany, a futbolówka spadła mu pod nogi. W 38. minucie Michał Mak swobodnie sobie biegł z własnej połowy. Lechista w sytuacji sam na sam z bramkarzem był lepszy i „Biało-zieloni” prowadzili już 2:0. Po przerwie trafieniem odpowiedział jego brat, Mateusza. Jednakże finalnie wynik ustalił Paweł Stolarski. Ponadto obydwa zespoły kończyły to starcie w dziesiątkę.

Bramki: Kuświk (31. min.), Michał Mak (38. min.), Stolarski (90. min.), Mateusz Mak (59. min.)

Żółte kartki: Krasić, Michał Mak, Stolarski – Vacek, Hebert, Bukata, Ipsa

Czerwona kartka: Krasić (dwie żółte) – Bukata (dwie żółte)

Widzów: 11 106

Lechia: Budziłek – Janicki, Wawrzyniak, Maloca – Wojtkowiak, Krasić, Łukasik, F. Paixao, Michał Mak (82’ Haraslin) – M. Paixao (50’ Kovacević), Kuświk (57’  Stolarski)

Piast: Szmatuła – Mraz (61’ Badia), Korun (46’ Ipsa), Hebert, Pietrowski – Murawski, Mateusz Mak (61’ Nespor), Vacek, Bukata, Zivec – Jankowski

Wisła Kraków 1:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała

Wisła przegrała mecz z Podbeskidziem i pierwszy raz od 1997 roku znalazła się w strefie spadkowej. Jednakże początek meczu nie wskazywał na to, iż wiślacy ten pojedynek przegrają. W barwach „Białej Gwiazdy” błyszczał Rafał Wolski. „Wolak” popisywał się swoją nienaganną techniką, oddał groźny strzał na bramkę Emilijusa Zubasa oraz świetnie dogadywał się na boisku ze Zdenkiem Ondraskiem. Polak zresztą asystował przy bramce czeskiego napastnika. Były legionista jednak w drugiej połowie zaczął znikać z pola widzenia. Po godzinie gry nie miał już sił, a wraz z nim krakowianie stracili całą werwę. W 63. minucie w „szesnastce” ręką zagrał Rafał Pietrzak, a arbiter podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie egzekwował Mateusz Możdżeń. – Wydaje mi się, że sędziowie nie odgwizdywali bardziej ewidentnych zagrań ręką. Powiedzenie, że chciałem przyjąć piłkę w polu karnym to…, no dobrze, ruch jakiś był, ale miałem rękę przy ciele, a sędzia podyktował jedenastkę – tłumaczył się zawodnik.  Bielszczanie po wyrównaniu nabrali pewności siebie i tworzyli kolejne akcje. Jedną z nich wykorzystał Samuel Stefanik. Po tej porażce z Wisły został zwolniony Tadeusz Pawłowski.

Bramki: Ondrasek (38. min.) – Możdżeń (63. min.), Stefanik (80. min.)

Żółte kartki: Cywka, Sadlok - Sokołowski, Kowalski, Wierietiło

Widzów: 10 057

Wisła: Miśkiewicz - Jović, Uryga, Sadlok, Pietrzak - Popović (80. Brożek), Cywka - Małecki (69. Boguski), Wolski, Bałaszow (80. Drzazga) - Ondrasek

Podbeskidzie: Zubas - Sokołowski, Piacek, Baranowski, Wierietiło - Możdżeń, Sloboda (57. Stefanik) - Chmiel, Szczepaniak, Kowalski (76. Tarnowski) - Demjan (69. Kato)

Lech Poznań 0:2 Jagiellonia Białystok

Kończy się 89. minuta meczu, a Darko Jevtić oddał strzał zza pola karnego, a piłkę na rzut rożny sparował Bartłomiej Drągowski. Warto zaznaczyć, iż był to jedyny celny strzał mistrzów Polski w tym spotkaniu. W pierwszej połowie dominowała Jagiellonia. Najpierw bramkę zdobył Igor Tarasovs, który wykorzystał zamieszanie w „szesnastce” Jasmina Buricia po rzucie rożnym. Od tej pory podopieczni Jana Urbana zaczęli naciskać, ale gościom pomógł… sędzia. Mariusz Złotek podyktował rzut karny dla „Jagi” za rzekomy faul Karola Linettego na Łukaszu Burlidze. – Arbiter mi powiedział, że dałem mu pretekst do podyktowania jedenastki. No chyba nie do końca. Bo przecież rywal położył na mnie dłonie, a ja nic nie zrobiłem – opowiadał reprezentant Polski. „Kolejorz” starał się zagrozić jeszcze drużynie Michała Probierza, lecz nie oddając precyzyjnych uderzeń, nie mogli liczyć na zmianę rezultatu. Po końcowych gwizdku tablica świetlna pokazywała wynik 2:0 dla białostoczan.

Bramki: Tarasovs (26. min.), Tomasik (40. min. – k.)

Żółte kartki: Kadar, Linetty - Tarasovs, Drągowski, Świderski, Burliga

Widzów:  14 366

Lech: Burić - Ceesay (46’ Jóźwiak), Kamiński, Dudka, Kadar - Trałka (73’ Jevtić), Tetteh - Sisi, Linetty, Pawłowski - Kownacki (78’ Lovrencsics)

Jagiellonia: Drągowski - Burliga, Madera, Tarasovs, Tomasik - Grzyb, Góralski - Frankowski (79’ Alvarinho, Vassiljev (90’ Szymonowicz), Grzelczak (68’  Świderski) - Cernych

Pogoń Szczecin 1:1 Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Termalica przyjechała do Szczecina po pełną pulę. W pierwszej połowie Jakub Słowik kilkakrotnie musiał ratować swój zespół przed utratą bramki. Największe spustoszenie siał Patrik Misak. Słowak nie potrafił jednak pokonać golkipera Pogoni. Po zmianie stron nieoczekiwanie to gospodarze cieszyli się z objęcia prowadzenia. Piłkę w polu karnym otrzymał Władimir Dwaliszwili, który był na lekkim spalonym. Gruzin odegrał futbolówkę do Miłosza Przybeckiego, a skrzydłowy „Portowców” wpisał się na listę strzelców. Podopieczni Piotra Mandrysza walczyli do ostatnich minut i to się opłaciło. W doliczonym czasie gry do wyrównania doprowadził Wojciech Kędziora.

Bramki: Przybecki (50. min.) – Kędziora (90. min.)

Żółte kartki: Juhar, Biskup, Putivsev, Sołdecki, Kupczak – Matras, Nunes, Dwaliszwili

Widzów: 6348

Pogoń: Słowik – Rudol, Fojut, Czerwiński, Lewandowski - Przybecki (90’ Walski), Matras, Murawski, 77. Nunes, Gyurcso (81’ Listkowski)- Dwaliszwili (77’  Zwoliński)

Termalica: Pilarz - Pleva, Sołdecki, Putiwcew, Jarecki (73’ Bratanović) – Biskup (79’ Plizga), Babiarz, Kupczak, Misak (86’ Koval), Juhar - Kędziora

Legia Warszawa 2:0 Ruch Chorzów

Ruch nie zamierzał wywiesić białej flagi w Warszawie. „Niebiescy” odważnie zaatakowali legionistów, ale chorzowianie nie wytrzymali tempa spotkania. Warszawiacy z każdą minutą się rozkręcali, a całą grę reżyserował Ondrej Duda. Słowak czarował sztuczkami technicznymi, obsługiwał kolegów podaniami oraz sam próbował pokonać Matusa Putnockiego. Po uderzeniach „Dudiego” piłka raz uderzyła poprzeczkę, a następnym razem górą był golkiper gości. Legia objęła prowadzenie jednak po akcji, kiedy Nemanja Nikolić znajdował się na ofsajdzie. Do „Niko” zagrał reprezentant Słowacji, a napastnik „Wojskowych” próbował zaadresować piłkę do Aleksandra Prijovicia. Zespół Waldemara Fornalika starał się uratować Paweł Oleksy, ale pechowo interweniował i zaliczył samobója. Po przerwie na listę strzelców wpisał się Adam Hlousek. Czech w swoim trzecim występie zaliczył swoją premierową bramkę. Legia pewnie wygrała 2:0. Po spotkaniu wielu ekspertów jeszcze dyskutowało, a propos starcia w polu karnym Arkadiusza Malarza wspomnianego Hlouska z Kamilem Mazkiem. Defensor uderzył niechcący łokciem wychowanka wicemistrzów Polski, ale sędzia nie podyktował jedenastki.

Bramki: Oleksy (31. min. – sam.), Hlousek (49. min.)

Żółte kartki: Duda, Jodłowiec, Lewczuk - Grodzicki

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek - Masłowski (90' Bereszyński), Jodłowiec, Borysiuk, Duda - Prijović (85' Vranjes), Nikolić

Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Mazek, Surma (71' Hanzel), Lipski, Iwański, Podgórski (58' Zieńczuk) - Stępiński (80' Efir)


Widzów: 24 021

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.