News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła XXV kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

14.03.2017 09:15

(akt. 21.12.2018 15:28)

Najciekawszy mecz w XXV kolejce Lotto Ekstraklasy oglądaliśmy we Wrocławiu, gdzie Piast Gliwice pokonał Śląsk 4:3. Hat-tricka w tym spotkaniu skompletował Gerard Badia, który dodał do swojego dorobku również asystę. Sporo bramek zobaczyliśmy też w Gdyni, gdzie Lech Poznań wygrał z zaprzyjaźnioną Arką 4:1. To pierwszy mecz, w którym lechici stracili bramkę w 2017 roku. W ligowym szlagierze natomiast Legia Warszawa zwyciężyła z Wisłą Kraków na własnym boisku po trafieniu Miroslava Radovicia.

Śląsk Wrocław 3:4 Piast Gliwice


XXV kolejkę Lotto Ekstraklasy rozpoczął pojedynek dwóch byłych szkoleniowców Legii Warszawa: Jana Urbana z Dariuszem Wdowczykiem. Trzeba przyznać, że obie ekipy stworzyły fantastyczne widowisko. Już w 7. minucie meczu gola strzelił Gerard Badia, który mocnym uderzeniem zza pola karnego nie dał szans bramkarzowi Śląska. Później oglądaliśmy akcje jednej i drugiej drużyny, lecz do przerwy wynik się nie zmienił. Chwilę po zmianie stron do siatki trafił Uros Korun. Obrońca wykorzystał podanie z rzutu wolnego i wpisał się na listę strzelców. Ze stałego fragmentu gry asystował Katalończyk.


W drugiej połowie widzieliśmy jeszcze lepszy mecz niż przed przerwą. W 56. minucie kontaktową bramkę zdobył Aleksandar Kovacević, który z rzutu wolnego pokonał Jakuba Szmatułę. Jednakże 43 sekundy później drugiego gola w tym spotkaniu strzelił Badia. Hiszpan posłał futbolówkę nad interweniującym bramkarzem i Piast prowadził 3:1. Śląsk nie poddawał się. Niedługo po wznowieniu gry cieszyli się z kolejnego trafienia. Gospodarze przeprowadzili szybką akcję, a do siatki trafił Robert Pich.


Gliwiczanie próbowali znów błyskawicznie odpowiedzieć, lecz do bramki nie trafił Sasa Zivec, który pomylił się o kilka centymetrów. Skuteczny natomiast był Badia. Katalończyk huknął z podobnej pozycji co jego kolega z zespołu i posłał futbolówkę do bramki. Hiszpanowi tego dnia wychodziło wszystko i dlatego skompletował hat-trick. Śląsk szukał sposobu, by nawiązać jeszcze walkę z gliwiczanami. Udało się ta sztuka w 86. minucie. Joan Roman dośrodkował piłkę w pole karne, a Pich głową pokonał Szmatułę. Mecz zakończył się zwycięstwem wicemistrzów Polsk 4:3. Po spotkaniu Łukasz Madej i Hebert mieli sobie kilka słów do powiedzenia, doszło do rękoczynów, dlatego Szymon Marciniak obu zawodnikom pokazał czerwoną kartkę.


Bramki: Kovacević (56. min.), Pich (58. min., 86. min.) – Badia (7. min., 56. min., 71. min.), Korun (47. min.)


Żółte kartki: Pawelec, Morioka - Badía, Pietrowski, Mójta


Czerwone kartki: Madej (niesportowe zachowanie) – Hebert (niesportowe zachowanie)


Widzów: 6 262


Śląsk: Kamenar – Dankowski, Celeban, Pawelec, Lewandowski – Roman, Kovacević (76’ Stjepanović), Madej, Morioka, Pich – Zwoliński (72’ Biliński)


Piast: Szmatuła – Szeliga, Korun, Pietrowski, Hebert, Mraz (42’ Mojta) – Bukata (66’ Masłowski), Vranjes, Zivec (66’ Jankowski), Badia – Papadopulos


Arka Gdynia 1:4 Lech Poznań


Poznańska lokomotywa nie zwalnia tempa. Już w pierwszej akcji meczu Konrad Jałocha musiał powstrzymać strzał Darko Jevticia. Wypożyczony bramkarz Legii niestety przy kolejnych uderzeniach lechistów był bezradny. Najpierw do siatki trafił Maciej Gajos. Lech przeprowadził świetną akcję lewą flanką, którą wykończył pomocnik z numerem czternaście na koszulce. W 17. minucie tablica świetlna pokazywała już wynik 2:0. Szwajcarski rozgrywający urządził sobie slalom między „Arkowcami” i płaskim strzałem nie dał bramkarzowi szans na skuteczną interwencję. „Kolejorz” dalej szukał swoich okazji. Jeszcze przed przerwą dwie sytuacje bramkowe miał Dawid Kownacki. Za pierwszym razem napastnik gości spudłował, ale później otrzymał dobre zagranie od Macieja Wilusza. Snajper przyjął piłkę i uderzeniem na dalszy słupek pokonał interweniującego golkipera.


W drugiej odsłownie jeden z nielicznych ataków przeprowadziła Arka. Mateusz Szwoch zagrał wzdłuż pola karnego do Rafała Siemaszki. Napastnik Arki przyjęciem kierunkowym piłki uwolnił się spod opieki obrońców i pokonał Matusa Putnockiego. To pierwsza stracona bramka lechitów w 2017 roku. Po chwili strzał oddał Dominik Hofbauer, ale próba pomocnika była za lekka, by zaskoczyć golkipera Lecha. W 79. minucie Mihai Radut dośrodkowywał futbolówkę z rzutu wolnego, a jego podanie na gola zamienił rezerwowy Marcin Robak, który ustalił końcowy rezultat spotkania.


Bramki: Siemaszko (52. min.) – Gajos (5. min.), Jevtić (17. min.), Kownacki (44. min.), Robak (79. min.)


Żółte kartki: Sobieraj – Wasielewski


Widzów: 11 514


Arka: Jałocha – Zbozień, Marcjanik, Sobieraj, Marciniak – da Silva (73’ Bożok), Hofbauer, Kakoko (77’ Nalepa), Szwoch (62’ Trytko), Formella – Siemaszko


Lech: Putnocky – Wasielewski, L. Nielsen, Wilusz, Kostewycz – Makuszewski (82’ Pawłowski), Trałka, Gajos, Majewski (67’ Radut), Jevtić – Kowancki (76’ Robak)


Wisła Płock 1:0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza


Pierwsze sobotnie spotkanie nie było tak porywające jak te piątkowe. Na początku meczu Mateusz Piątkowski oddał strzał głową, ale piłka odbiła się tylko od słupka po jego uderzeniu. Później napastnik płocczan walczył o kolejne dośrodkowanie z Przemysławem Szarkiem, ale to jednak piłkarz Bruk-Betu przez pomyłkę pokonał własnego bramkarza. Chwilę później Piotr Wlazło znalazł się w znakomitej sytuacji, lecz pomocnik „Nafciarzy” nie zdołał wpisać się na listę strzelców. W drugiej odsłonie niecieczanom udało się trafić do siatki, ale Dawid Nowak znalazł na ofsajdzie i sędzia nie uznał gola dla gości. Cała sytuacja była kontrowersyjna, ponieważ napastnik „Słoników” nie doszedł do futbolówki, a ta i tak przekroczyła linię bramkową po główce Artema Putiwcewa. Końcowy rezultat do ostatniego gwizdka nie uległ już zmianie.


Bramka: Szarek (22. min. - sam.)


Żółte kartki: Wlazło – Pilarz, Osyra


Widzów: 3 712


Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Wlazło, Rogalski, Furman, Kriwiec (75’ Stępiński), Piotrowski (46’ Kun) – Piątkowski (90’ Drozdowicz)


Bruk-Bet: Pilarz – Szarek, Osyra, Putiwcew, Sitya (80’ Miković) – Guba (59’ Misak), Kupczak (59’ Gergel), Babiarz, Stefanik, Gutkovskis – Nowak


Ruch Chorzów 2:1 Lechia Gdańsk


W Chorzowie spotkały się dwie ekipy, które mają w swoich szeregach kilku byłych legionistów. Jeden z nich szybko powinien dać prowadzenie swojej drużynie. Jednak Łukasz Moneta nie wykorzystał dobrego podania Patryka Lipskiego. Po chwili odpowiedział inny zawodnik, który miał za sobą występy przy ulicy Łazienkowskiej 3. Rafał Wolski obrócił się z futbolówką, huknął na bramkę chorzowian, ale nieznacznie się pomylił. Przed przerwą zaś dobry strzał głową oddał Jarosław Niezgoda, lecz jeszcze lepszą interwencją popisał się Dusan Kuciak.


Po przerwie Kuciaka pokonał jego własny obrońca. Lipski uderzył z rzutu wolnego, a Paweł Stolarski starał się wybić piłkę, lecz zrobił to na tyle niefortunnie, iż umieścił piłkę w siatce.  Później trener lechistów dokonał dwóch zmian, co szybko poskutkowało wyrównaniem. Kontrę gości wyprowadził Milos Krasić. Pomocnik podał do biegnącego Lukasa Haraslina, a ten szybko oddał futbolówkę Marcowi Paixao, który pokonał bramkarza w swoim stylu. To był pierwszy kontakt z piłką zarówno Słowaka jak i Portugalczyka. Biało-zieloni nie wywieźli jednak punktów z Chorzowa. Gospodarze przeprowadzili szybką kontrę. Moneta znalazł w polu karnym Niezgodę, a wypożyczony legionista zapewnił Ruchowi trzy punkty.


Bramki: Stolarski (51. min. - sam.), Niezgoda (67. min.) – M. Paixao (61. min.)


Żółte kartki: Koj, Arak – Mila


Widzów: 7 002


Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Koj (81’ Oleksy) – Przybecki (90’ Trojak), Surma, Urbańczyk, Lipski, Moneta – Niezgoda (85’ Arak)


Lechia: Kuciak – Stolarski, Nunes, Maloca, Wawrzyniak – Krasić, Sławczew (78’ Mila), Borysiuk (60’ Haraslin), Wolski, F. Paixao (60’ M. Paixao) – van Kessel


Jagiellonia Białystok 4:1 Korona Kielce


Chociaż Jagiellonia wygrała wysoko sobotnie spotkanie, to Korona pierwsza objęła prowadzenie. Ilijan Micanski wykorzystał niezbyt dobre wybicie Mariana Kelemena i strzelił gola.  Gospodarze odpowiedzieli jednak już 10 minut później. Cillian Sheridan lobem posłał futbolówkę do Przemysława Frankowskiego. Pomocnik „Jagi” w łatwy sposób wymanewrował Rafała Grzelaka i trafił do siatki. Następnie samobójcze trafienie zanotował bramkarz kielczan. Nowy napastnik białostoczan uderzył z ostrego kąta. Piłka odbiła się od najpierw słupka, później od pięty Milana Borjana i wpadła do bramki.


W drugiej połowie Jagiellonia wyprowadzała szybkie akcje. Niedługo po wznowieniu gry Borjan obronił strzał Konstantina Vassiljeva, ale później bramkarz Korony nie popisał się przy uderzeniu Fedora Cernycha i „Jaga” prowadziła już 3:1.  Litwin jeszcze jeden kontratak zamienił na gola. W doliczonym czasie gry uciekł obrońcom gości i ustalił końcowy rezultat spotkania. Zespół Michała Probierza wygrał 4:1.


Bramki: Frankowski (24. min.), Borjan (34. min. - sam.), Cernych (70. min., 90. min.) – Micanski (14. min.)


Żółte kartki: Sheridan – Micanski, Żubrowski, Gabovs


Widzów: 9 554


Jagiellonia: Kelemen – Burliga, Runje, Guti, Tomasik – Frankowski (87’ Novikovas), Grzyg, Góralski, Vassiljev (73’ Romanczuk), Cernych – Sheridan (75’ Chomczenowskyj)


Korona: Borjan – Gabovs, Dejmek, Diaw, Grzelak – Abalo, Żubrowski, Możdżeń, Marković (78’ Górski), Palanca (73’ Kiełb) – Micanski


Górnik Łęczna 2:2 Pogoń Szczecin


Przez pierwsze pół godziny meczu to Górnik dyktował warunki gry. Obrońcy Pogoni uwijali się jak w ukropie, by nie stracić bramki i udało im się. W 32. minucie spotkania gola strzelił Mateusz Matras, który głową pokonał Sergiusza Prusaka i „Portowcy” prowadzili 1:0. Szczecinianie rozluźnili się jednak po zdobytej bramce.Grzegorz Bonin wykorzystał gapiostwo Sebastiana Rudola i doprowadził do wyrównania. Podrażnieni goście jeszcze przed przerwą trafili do siatki, a autorem trafienia był Spas Delew. Bułgar mocnym strzałem pokonał bramkarza.


Niedługo po zmianie stron górnicy znowu doprowadzili do remisu. Bonin posłał centrę w pole karne Jakuba Słowika, a całą akcję fenomenalnie zakończył Bartosz Śpiączka. Mimo że obie ekipy miały jeszcze swoje akcje bramkowe, wynik już się nie zmienił. Obydwie drużyny mogą dopisać sobie po punkcie w tabeli Lotto Ekstraklasy.


Bramki: Bonin (41. min.), Śpiączka (53. min.) – Matras (32. min.), Delew (44. min.)


Żółte kartki: Gerson, Matei – Fojut


Czerwona kartka: Fojut (dwie żółte kartki)


Widzów: 2 126


Górnik: Prusak – Matei, Komor, Gerson, Leandro – Bonin, Sasin, Piesio (73’ Grzelczak), Hernandez (85’ Pitry), Dzalamidze (73’ Ubiparip) – Śpiączka


Pogoń: Słowik – Niepsuj, Rudol, Fojut, Nunes – Delew (90’ Listkowski), Murawski (78’ Obst), Matras, Kort (61’ Cincandze), Gyurcso – Frączczak


Legia Warszawa 1:0 Wisła Kraków


Legia od samego początku ruszyła do ataku. W 9. minucie mistrzowie Polski przeprowadzili koronkową akcję. Vadis Odjidja-Ofoe zgrał futbolówkę piętką do Miroslava Radovicia. Kapitan legionistów podał ją do Kaspra Hamalainena. Fin zwiódł obrońcę Wisły, ale nie zdołał pokonać Łukasza Załuski. Niedługo Guiherme wypatrzył w polu karnym „Radko”. Serb otrzymał piłkę, minął interweniującego bramkarza i strzelił gola dla „Wojskowych”. Minutę później bliski wyrównania był Rafał Boguski, ale jego kąśliwe uderzenie wybronił Arkadiusz Malarz.


W drugiej odsłonie spotkania Radović znów mógł trafić do siatki. „Radko” doszedł do dośrodkowania Guilherme z rzutu wolnego, uderzył piłkę głową, ale trafił tylko w słupek. Później Odjidja-Ofoe świetnie wypuścił Hamalainena prostopadłym zagraniem. Fin minął Załuskę, ale później pogubił się, nie oddał strzału i bramkarz Wisły zdołał go powstrzymać. W końcówce meczu belgijski rozgrywający zdecydował się na indywidualną akcję. Belg wbiegł pomiędzy wiślaków, huknął na bramkę krakowian, ale golkiper „Białej Gwiazdy” świetnie interweniował i mistrzowie Polski musieli cieszyć się tylko z jednobramkowego zwycięstwa.


Bramka: Radović (11. min.)


Żółte kartki: Jędrzejczyk – Gonzalez, Małecki


Widzów: 26 870


Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Kopczyński, Moulin (90’ Szymański) – Guilherme (87’ Jodłowiec), Odjidja-Ofoe, Hamalainen (82’ Nagy) – Radović


Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Boguski (62’ Videmont), Mączyński, Llonch, Brlek (82’ Bartosz), Małecki – Zachara (61’ Stilić)


Cracovia 1:1 Zagłębie Lubin


Cracovia piąty mecz z rzędu u siebie zremisowała 1:1. W pierwszych minutach dominowało Zagłębie. Grzegorz Sandomierski robił co mógł, by powstrzymać lubinian. Bramkarzowi „Pasów” udawała się ta sztuka, dopóki Filip Starzyński podawał piłkę kolegom, a nie sam wziął się za strzelanie goli. „Figo” w fenomenalny sposób przerzucił futbolówkę nad Hubertem Wołąkiewiczem i zaliczył swojego szóstego gola w sezonie 2016/2017. Później chwilowo do głosu doszli gospodarze. Dwa razy swojego byłego kolegę z zespołu próbował pokonać Krzysztof Piątek, ale napastnik dwukrotnie chybił.


Następnie lubinianie próbowali powiększyć swoją przewagę. Dwie dogodne sytuacje do pokonania Sandomierskiego miał znów Starzyński, ale „Figo” podobnie jak wcześniej Krzysztof Piątek też nie trafiał do bramki. Cracovia w 68. minucie doprowadziła do wyrównania. Martin Polacek wypiąstkował centrę Tomasa Vestenickiego. Futbolówkę przejął Marcin Budziński, który złożył się do woleja i w swoim stylu wpisał się na listę strzelców. Bramka kolejki! Szansę na zwycięskie trafienie dla Zagłębia miał jeszcze rezerwowy Arkadiusz Woźniak, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Wołąkiewicz.


Bramki: Budziński (68. min.) – Starzyński (12. min.)


Żółte kartki: Jaroszyński, Jendrisek, Cetnarski - Ł. Piątek, Starzyński, Rakowski, Buksa


Widzów: 6 473


Cracovia: Sandomierski – Wójcicki, Polczak, Wołąkiewicz, Jaroszyński – Szczepaniak (63’ Vestenicky), Dąbrowski (46’ Jendrisek), Budziński, Cetnarski, Mihalik – K. Piątek


Zagłębie: Polacek – Todorovski, Madera, Tosik, Dziwniel – Janus, Ł. Piątek, Kubicki, Starzyński (83’ Rakowski), Janoszka (77’ Mazek) – Buksa (68’ Woźniak)

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.