News: Miroslav Radović: Szymański zrobił ogromny postęp

Miroslav Radović: Szymański zrobił ogromny postęp

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

05.02.2017 10:54

(akt. 13.12.2018 01:42)

Ostatniego dnia zgrupowania w La Mandze spotkaliśmy się z Miroslavem Radoviciem i porozmawialiśmy o jego stanie zdrowia, o nim i jego roli w zespole, o tym jaką pracę piłkarze wykonali na zgrupowaniach. "Rado" spytany o największego wygranego zimowych obozów w Hiszpanii wskazuje na Sebastiana Szymańskiego. - Zanotował ogromny postęp. Ma duży potencjał, jest fajnie wychowany, tak na boisku jak i poza nim. Widać, że w domu wpojono mu takie wartości, jakie powinno się wpajać. Świetny charakter, podejście do zawodu. To też go wyróżnia na tle innych młodych chłopaków - komentuje Serb na łamach Legia.Net.

Na początku powiedz jak się czujesz? Co z kolanem?


- Nigdy wcześniej nie miałem problemów z tym kolanem. Podczas jednego z treningów poczułem nieprzyjemny ból, ale wydaje mi się, że nie jest to nic poważnego. Po drugie lepiej się czuję niż 4-5 dni temu. Skoro jest poprawa, to znaczy, że wszystko idzie ku dobremu. Jak już będziemy w Warszawie (rozmawialiśmy ostatniego dnia zgrupowania w La Mandze), to zrobimy jakieś dokładniejsze badania – USG czy rezonans. Ale wierzę w to, że też uraz nie będzie dużym problemem.


Co to w końcu było?


- Wygląda na to, że zrobiło się jakieś zapalenie. Odpocząłem jednak kilka dni i poczułem lepiej. Ale pewność co do tego, jaka była przyczyna bólu, będziemy mieli po badaniach.

 

Kibice martwili się twoim stanem zdrowia. Pojawiła się nawet w Internecie teoria, że kolano rozwalone i nie zagrasz z Ajaksem.


- Nie, tak źle chyba na szczęście nie jest. Nigdy wcześniej nie miałem żadnych problemów z tym kolanem. To pierwszy taki przypadek, dlatego też się zaniepokoiłem. Jak wiadomo, z kolanami lepiej nie zaczynać. Ale jeśli to nic poważnego, a wszystko na to wskazuje, to nie powinno być problemu.


Za nami dwa zgrupowania w Hiszpanii. Z mojej perspektywy wygląda na to, że dwa bardzo ciężkie zgrupowania. Spodziewaliście się, że będzie aż tak trudno, zwłaszcza na tym drugim obozie?


- To prawda, bardzo mocno przepracowaliśmy ten okres przygotowawczy, ale taki był plan. Trener Jacek Magiera już w grudniu zapowiedział, że na obu zgrupowaniach będzie ciężko i słowa dotrzymał. Pierwszy był mega trudny, ale wszyscy mieliśmy świadomość, ze nacisk będzie położony na siłę, wytrzymałość i szybkość. Na drugim zwykle jest lżej, ale tym razem wiele lżej nie było. Takie były jednak potrzeby i ten plan zrealizowaliśmy w stu procentach.


Wydaje mi się, że wcześniej za innych trenerów było pod tym względem lżej. Nawet trener Stanisław Czerczesow na drugim obozie odpuścił, skupił się na pracy nad pressingiem.


- Wiele czasu poświęcaliśmy na siłę i motorykę i pod tym względem, faktycznie te zgrupowania różniły się od wcześniejszych. O tym co było na Malcie się nie wypowiem, bo wtedy mnie nie było. Treningi nie były tak długie jak u poprzedników, ale bardziej intensywne. Było dużo zajęć bez piłek, czyli takich, za jakimi my piłkarze nie przepadamy. Ale jak lubię właśnie zajęcia krótsze ale intensywne. Wcześniej zdarzały się treningi 2,5 godzinne, gdzie robiliśmy wszystkiego po trochu. Wydaje mi się, że nie tędy droga, że lepiej się na czymś skoncentrować i teraz właśnie tak było. Wydaje mi się, że dzięki temu będziemy dobrze przygotowani do rundy wiosennej. Ale sami ocenicie.


Przed zgrupowaniami wśród fanów pojawiła się obawa, czy trener Sebastian Krzepota nie ma za mało doświadczenia, czy sobie poradzi z odpowiednim przygotowaniem. Ale wydaje się, że faceta z tak dużą wiedzą na temat waszych organizmów i samej motoryki, w Legii jeszcze nie było.


- Sebastian być może ma mniej doświadczenia niż poprzednicy, choć zdarzali się też tacy, którzy pracowali przy Ł3, a nie mieli żadnego doświadczenia – ale bez nazwisk. Ale trener Krzepota jest maksymalnie poświęcony i zaangażowany w pracę, podchodzi profesjonalnie do każdego szczegółu, wykonuje naprawdę świetną robotę. Poza tym sam jest tak przygotowany, że zabiega każdego z piłkarzy w Legii (śmiech). To, że to dla niego pierwsze obozy przygotowawcze, to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wie czego chce i jak to osiągnąć. To wielki profesjonalista. To co mieliśmy zrobić, wykonaliśmy i powinniśmy być przygotowani optymalnie.


Jak wspominaliśmy zgrupowania były ciężkie, ale nie widziałem cię narzekającego, co wcześniej było regułą. 


- Tak, nawet żartowaliśmy sobie na ten temat z trenerem. Jak człowiek jest bliżej końca kariery, to uczy się wielu nowych rzeczy, bardziej się stara i docenia każdy trening. Kiedy byłem młodszy, na zgrupowaniu wszystko mi przeszkadzało. Teraz cieszę się każdymi zajęciami i zdrowiem. Każde ćwiczenia staram się wykonać maksymalnie i mam nadzieję, że to potem widać na boisku.


Te zasuwanie na każdym treningu, bycie wzorem dla innych, dostrzegł sztab szkoleniowy. Po sparingach widać, że zostałeś nieoficjalnie wice kapitanem. Pod nieobecność Kuby Rzeźniczaka, to ty zakładałeś opaskę kapitańską.


- Zobaczymy czy tak też będzie w lidze. Żadnych rozmów w szatni na ten temat nie mieliśmy i chyba mieć nie powinniśmy. To trener decyduje i tyle. Ale ta opaska cieszy, to wyróżnienie i odpowiedzialność. Spędziłem w Legii wiele lat i wiem co znaczy bycie kapitanem tego klubu. Kuba jest kapitanem numer jeden, czy będę zastępcą? To się okaże. Najważniejsze by wszyscy ciągnęli wózek w jedną stronę.


Kto z twojej perspektywy najbardziej się wyróżniał na tych zgrupowaniach?


- Może zaskoczę tym co powiem, ale na mnie największe wrażenie zrobił młody Sebastian Szymański. Zanotował ogromny postęp. Ma duży potencjał, jest fajnie wychowany, tak na boisku jak i poza nim. Widać, że w domu wpojono mu takie wartości, jakie powinno się wpajać. Świetny charakter, podejście do zawodu. To też go wyróżnia na tle innych młodych chłopaków. Mnie się to bardzo podoba. Jeśli będzie tak dalej pracował i trzymał się swoich zasad, to w przyszłości zajdzie daleko, a Legia wiele na nim zyska. Życzę mu tego, bo to bardzo inteligentny chłopak.


Coś o nowych zawodnikach?


- Poczekajmy jeszcze z oceną. Wstrzymajmy się, każdy potrzebuje czasu. Tomek Necid był z nami 4 dni, trudno wiele o nim powiedzieć, choć widać, że ma smykałkę do strzelania goli. Liczymy na niego, bo po odejściu Niko i Prijo, zrobiła nam się mała luka z przodu. Daniel ma problemy zdrowotne, długo nie grał, miał sporą przerwę. Dajmy mu trochę czasu na dojście do odpowiedniej formy fizycznej. Z kolei Dominik to młody chłopak, o sporym potencjale, potrafi grać piłką, dobrze wyglądał na skrzydle i z tyłu. Przyszedł też Jędza, ale jego do nowych nie liczę, będzie dla nas z pewnością dużym wzmocnieniem. Był tu wcześniej i jestem przekonany, że bardzo nam pomoże.


Za tydzień mecz z Arką. Nie możecie się już doczekać ligi.


- Ruszamy zaraz po powrocie z meczami o stawkę. Wiemy co nas czeka, cele są jasne i dawno nakreślone. Przygotowaliśmy się do tego solidnie, nic tylko grać. Podobno w Gdyni mają być spore mrozy, ale nie ma co narzekać. Warunki będą takie same dla obu stron. Trzeba ten mecz wygrać i tyle.


Zaraz po meczu z Arką czeka was mecz z Ajaksem. Dla ciebie ta rywalizacja jest wyjątkowa. Do tej poprzedniej mocno się przygotowywałeś, a nie zagrałeś w niej nawet minuty.


- Widać tak musiało być. Czekaja nas dobre mecze z dobrym przeciwnikiem. Z pewnością pomoże nam gra w Lidze Mistrzów, gdzie nabraliśmy ogłady i zebraliśmy potężne doświadczenia. Udowodniliśmy sobie, że z zespołami z najwyżej półki możemy grać jak równy z równym. Ajax to mocny zespół, ale nie sądzę by był mocniejszy niż Sporting Lizbona. Nie jesteśmy bez szans i tak trzeba podchodzić do tych spotkań. Mecz w Warszawie będzie bardzo ważny, każdy wynik na plus dla nas będzie bardzo istotny. Będzie zimno, ale liczymy na pomoc kibiców. Razem zróbmy co w naszej mocy, aby pokonać Ajax.


Kibice mówią, że Ajax słabszy niż dwa lata temu, bo nie ma Milika, a Legia mocniejsza bo z Rado i Odjidją.


- W ofensywie na pewno jesteśmy mocniejsi teraz niż dwa lata temu, zobaczymy jakie to będzie miało przełożenie na boisko. Za nami kilka fajnych miesięcy i liczę, że będziemy kontynuować dobrą grę w Europie. Jestem optymistą, uważam, że poradzimy sobie z Holendrami.  Ale poczekajmy, będą decydować detale.


Prezes Bogusław Leśnodorski wspominał nawet w żartach coś o finale Ligi Europy.


- (śmiech). Coś czytałem, ale spokojnie. Na razie skupmy się na najbliższej przeszkodzie, róbmy krok po kroku. Fajnie by było zostać w europejskich rozgrywkach jak najdłużej, ale jeśli tak się nie stanie, to nie róbmy z tego dramatu. Priorytetem jest jednak ekstraklasa i kolejna szansa na grę w Lidze Mistrzów. Fajnie by było, aby Warszawa nie czekała znów 21 lat na kolejną edycję Champions League.


Trener Aleksandar Vuković mówił, że Legia musi zrobić wszystko by być pierwsza w tabeli po rundzie zasadniczej sezonu by uniknąć potem takich sytuacji, że ktoś się z kimś nie będzie za bardzo starał i przegra, aby tylko Legia nie była mistrzem.


- Zgadza się, musimy to zrobić dla własnego komfortu. Z całym szacunkiem dla rywali, ale to my mamy najlepszych zawodników i powinniśmy to wykorzystać. Ale tak jak nam będzie zależało na tym, byśmy byli mistrzami, tak innym będzie zależeć, byśmy tymi mistrzami nie byli. Wiemy co nas czeka, że nie będzie łatwo. Lechia, Jagiellonia i Lech będą walczyć do końca. Mistrzostwo jest priorytetem.

Polecamy

Komentarze (234)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.