Mistrzostwa świata: Remis Kamerunu z Serbią, Mladenović na ławce

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

28.11.2022 21:00

(akt. 28.11.2022 22:49)

Zakończył się 9. dzień mistrzostw świata w Katarze. Poniedziałek zaczął się od remisu Kamerunu z Serbią (3:3), a spotkanie z ławki rezerwowych oglądał obrońca Legii Warszawa, Filip Mladenović. Potem Korea Południowa przegrała 2:3 z Ghaną. Później Brazylia zwyciężyła 1:0 Szwajcarię, a wieczorem Portugalia wygrała 2:0 z Urugwajem. Szczegóły poniżej.

 Mundialowa edycja Typera – zachęcamy do typowania

Początek pierwszego, poniedziałkowego meczu okazał się spokojny, ostrożny. Po 10 minutach tempo podkręciła Serbia, co sprawiło, że dwie dogodne okazje stworzył Aleksandar Mitrović. Najpierw napastnik Fulham trafił w słupek (po ładnym przełożeniu rywala w bocznym sektorze pola karnego), a w drugiej akcji najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w "szesnastce", przechwycił piłkę po błędach rywali, lecz jego uderzenie z 10. metra było niecelne.

Kamerun odpowiedział silnym strzałem Pierre'a Kunde z prawej strony pola karnego (wybronionym przez Vanję Milinkovicia-Savicia, byłego bramkarza Lechii Gdańsk), z kolei po niecałej pół godzinie gry dość zaskakująco wyszedł na prowadzenie, wykorzystując stały fragment. Kunde dośrodkował z rzutu rożnego, Nicolas N'Koulou zgrał piłkę głową na dalszy słupek, a Jean-Charles Castelletto dopadł do niej i dopełnił odległości z bliskiej odległości.

Serbia atakowała, wrzuciła wyższy bieg i... odwróciła losy rywalizacji, strzelając dwa gole w doliczonym czasie pierwszej połowy. Wyrównał Strahinja Pavlović, który skutecznie główkował z 9. metra po miękkim dośrodkowaniu Dusana Tadicia z rzutu wolnego. Prowadzenie dał Sergej Milinković-Savić, który oddał udany strzał zza "szesnastki" na bliższy słupek. Devis Epassy musnął piłkę, lecz nie zdołał uchronić zespołu przed stratą bramki.

Drużyna z Europy złapała pewność siebie, więcej kreowała i chwilę po przerwie podwyższyła wynik po ładnej, składnej akcji, mądrych podaniach. Aleksandar Zivković zwiódł przeciwnika w polu karnym i wyłożył piłkę Mitroviciowi, który trafił do siatki po uderzeniu z 7. metra. Kamerun się nie poddał i w ciągu 2 minut… strzelił 2 gole, które zapoczątkowały dokładne, dłuższe podania z głębi pola. Zespół z Afryki złapał kontakt po pięknym lobie Vincenta Aboubakara, który moment później asystował przy bramce Erica Maxima Choupo-Motinga. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:3.

MŚ (grupa G): Kamerun – Serbia 3:3 (1:1)
Castelletto (29. min.), Aboubakar (64. min.), Choupo-Moting (66. min.) – Pavlović (45. min.), Milinković-Savić (45. min.), Mitrović (53. min.)

Żółta kartka: N'Koulou, Bassogog – Jović, Milenković

Kamerun: Epassy – Fai, Castelletto, N’Koulou, Tolo – Anguissa (81' Gouet), Kunde (67' Ondoua), Hongla (55' Aboubakar) – Mbeumo (81' N'Koudou), Choupo-Moting, Toko Ekambi (67' Bassogog)

Serbia: V. Milinković-Savić – Milenković, Veljković (78' Babić), Pavlović (56' S. Mitrović) – Zivković (78' Radonjić), Maksimović, Lukić, Kostić (90' Djuricić) – Tadić, A. Mitrović, S. Milinković-Savić (79' Grujić)

---

Drugi poniedziałkowy mecz też nie zawiódł – były zwroty akcji, emocje, bramki. Pierwsza połowa, jeśli chodzi o konkrety, należała do Ghany, która w ciągu 10 minut sfinalizowała dwa dośrodkowania Jordana Ayew (najpierw z rzutu wolnego, a potem z akcji). Drużyna z Afryki objęła prowadzenie po golu Mohammeda Salisu, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu, a potem podwyższyła wynik po skutecznym główkowaniu Mohammeda Kudusa.

Gdy wydawało się, że nic szczególnego już się nie wydarzy, Korea Południowa wróciła do gry w najlepszy możliwy sposób. Wyrównała. Błysnął Gue-sung Cho, który zdobył 2 bramki w 3 minuty, obie po uderzeniach głową, wykorzystując centry z lewej flanki. Można było przypuszczać, że Azjaci pójdą za ciosem, ale było zupełnie odwrotnie – to Ghańczycy odzyskali prowadzenie. Znowu dał o sobie znać Kudus, który zamknął dośrodkowanie płaskim strzałem z 12. metra. I ustalił wynik rywalizacji.

MŚ (grupa H): Korea Południowa – Ghana 2:3 (0:2)
Cho (58. min, 61. min.) – Salisu (24. min.), Kudus (34. min., 68. min.)

Żółte kartki: Jung, Y. Kim – Amartey, Lamptey

Korea Południowa: S. Kim – Mo. Kim, Mi. Kim (90’ K. Kwon), Y. Kim, J. Kim – Hwang, Jung (78’ U. Hwang) –  C. Kwon (57’ Lee), Jeong (46’ Na), Son – Cho

Ghana: Ati-Zigi – Lamptey (78’ Odoi), Amartey, Salisu, G. Mensah (88’ Rahman) – Partey, Abdul Samed – Kudus (83’ Djiku), A. Ayew (78' Kyereh), J. Ayew (78' Sulemana) – Williams

---

Pierwsza połowa meczu Brazylia – Szwajcaria okazała się dość spokojna, mało interesująca, poza pojedynczymi zrywami, przyspieszeniem w końcowej fazie akcji. "Canarinhos" mieli przewagę optyczną, dogodną okazję, ale Yann Sommer fantastycznie wybronił uderzenie Viniciusa po wcześniejszym, dokładnym dośrodkowaniu Raphinhi. Mimo że "Helweci" nie postraszyli z przodu, to grali całkiem nieźle, dobrze się bronili.

Początek drugiej połowy to lepsze momenty i jednych, i drugich, choć obie drużyny zaczęły też popełniać coraz więcej błędów. Po godzinie gry pomyłki Szwajcarów sprawiły, że Brazylijczycy wyszli z szybką kontrą, a Vinicius znalazł się w sytuacji sam na sam i pokonał Sommera po uderzeniu na dalszy słupek. Radość "Canarinhos" okazała się przedwczesna, ponieważ gol nie został uznany (spalony).

Jeśli wcześniej Brazylia usypiała, zwalniała, grała bardzo powoli w poprzek boiska, to w 83. minucie wreszcie pojawił się z jej strony błysk, geniusz, kreatywność, która przełożyła się na wynik. Trzech zawodników "Canarinhos" rozmontowało defensywę "Helwetów" po szybkiej, skutecznej grze w trójkącie, na małej przestrzeni. Vinicius zbiegł ze skrzydła do środka, podał do Rodrygo, który kapitalnie zagrał na jeden kontakt do Casemiro, a ten otrzymał piłkę po lewej stronie pola karnego i kapitalnie huknął na dalszy słupek. Futbolówka odbiła się jeszcze od Manuela Akanjiego i wpadła do siatki obok bezradnego Sommera, który nie zdążył nawet zareagować. Ostatecznie ekipa z Ameryki Południowej zwyciężyła 1:0 i zapewniła sobie awans do 1/8 finału.

MŚ (grupa G): Brazylia – Szwajcaria 1:0 (0:0)
Casemiro (83. min.)

Żółte kartki: Fred  Rieder

Brazylia: Alisson – Militao, Marquinhos, Silva, Sandro (86' Telles) – Raphinha (73' Antony), Fred (58' Guimaraes), Casemiro, Vinicius – Paqueta (46' Rodrygo), Richarlison (73' Jesus)

Szwajcaria: Sommer – Widmer (86' Frei), Akanji, Elvedi, Rodriguez – Freuler, Xhaka, Rieder (58' Steffen) – Sow (76' Alebischer) – Vargas (59' Fernandes), Embolo (76' Seferović)

AKTUALNA TABELA GRUPY G:

---

Portugalia przeważała, znacznie częściej posiadała piłkę i przebywała na połowie Urugwaju. Oddała też kilka strzałów, ale te były blokowane lub niecelne, jak np. w 4. minucie, gdy Cristiano Ronaldo efektownie zagrał barkiem do Williama Carvalho, a ten uderzył z 14. metra nad poprzeczką.

Z początku Urugwaj głównie się bronił, mało atakował, lecz po pół godzinie gry mógł zaskakująco objąć prowadzenie po kapitalnej, indywidualnej akcji Rodrigo Bentancura. Środkowy pomocnik Tottenhamu z łatwością ograł dwóch przeciwników, dzięki czemu znalazł się w sytuacji sam na sam z Diogo Costą, ale przegrał z nim pojedynek. Ta sytuacja dodała "La Celeste" trochę pewności siebie. To spowodowało, że w końcówce pierwszej połowy zawodnicy z Ameryki Południowej nieco podkręcili tempo, szukali szans z przodu, lecz niewiele z tego wynikało. Portugalczycy też próbowali przycisnąć, ale brakowało im precyzji, lepszych wyborów w ostatniej tercji boiska.

Druga odsłona przyniosła wyczekiwany konkret, czyli bramkę. Bruno Fernandes miękko dograł z lewej flanki na 6. metr, Ronaldo wyskoczył i próbował zamknąć akcję uderzeniem z głowy, ale mimo że ostatecznie nie musnął piłki, to ta i tak wpadła do siatki. Gol sprawił, że Urugwajczycy grali szybciej, co przełożyło się na niezłe okazje w ofensywie. W 75. minucie Facundo Pellistri podał na 17. metr do Maxiego Gomeza, który obił słupek. Po chwili znowu było groźnie, tym razem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego – Luis Suarez uderzył z bliska jedynie w boczną siatkę. Moment później Giorgian de Arrascaeta pojawił się po prawej stronie "szesnastki", lecz za lekko podciął futbolówkę, przez co Costa udanie interweniował.

Mimo że Urugwaj starał się wyrównać, to w końcówce znowu dał o sobie znać Fernandes, który wywalczył "jedenastkę" (przyznany po analizie VAR; Jose Maria Gimenez zagrał ręką) i ją wykorzystał, przez co Portugalia odskoczyła i wygrała 2:0.

MŚ (grupa H): Portugalia – Urugwaj 2:0 (0:0)
Fernandes (54. min., 90. min. – k.)

Żółte kartki: Neves, Dias – Bentacur, Olivera

Portugalia: Costa – Cancelo, Dias, Pepe, Mendes (42' Guerreiro) – Silva, Carvalho (82' Palhinha), Neves (69' Leao) – Fernandes, Ronaldo (82' Ramos), Felix (82' Nunes)

Urugwaj: Rochet – Gimenez, Godin (62' Pellistri), Coates, Olivera (86' Vina) – Bentancur, Valverde, Vecino (62' de Arrascaeta) – Varela, Cavani (73' Suarez), Nunez (72' Gomez)

AKTUALNA TABELA GRUPY H:

ZOBACZ TAKŻE: Legia zarobi na powołaniach na mundial

Polecamy

Komentarze (125)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.