News: Trenowali przed meczem z Piastem

Muniek Staszczyk: Kibicem jest się zawsze, a nie od święta

Marcin Szymczyk

Źródło: Nasza Legia

06.03.2012 20:03

(akt. 21.12.2018 15:23)

<p>- Tyle lat temu złapałem legijnego bakcyla, a wciąż mi nie przeszło, wciąż chodzę na Legię. Czasem mam zajęte weekendy, bo gram przecież koncerty, ale byłem na Spartaku, Hapoelu, Rapidzie. W sumie, to częściej byłem na pucharach niż na lidze, bo oprócz tego byłem tylko na Zagłębiu Lubin. (...) Mam kartę kibica, ale karnetu nie kupiłem. Trochę mam do siebie pretensje, że tak mało jestem na meczach ligowych. Trzeba bowiem chodzić na zwykłe szare mecze jak z Amiką Wronki czy Zagłębiem Lubin. Kibicować nie można tylko od święta - mówi w rozmowie z miesięcznikiem "Nasza Legia" Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love.</p>

- Po latach upokorzeń, kiedy, przegrywaliśmy pucharach z jakimiś śmiesznymi klubami, przyszedł w końcu udany sezon. Wkurza mnie jednak, że tak łatwo gubimy punkty w ligówce. Już tyle razy było tak, że tych punktów później brakowało. Na Legię chodzę ponad 20 lat. Nigdy nie byłem na każdym meczu, ale w każdej rundzie staram się być kilka razy. Cały ten legijny wirus zaszczepiłem w moim 22-letnim synu. On strasznie wciągnął się w kibicowanie.


- Absolutnie byłem przeciwny pomysłom, aby uliczne kibolstwo całkowicie wykluczyć ze stadionu. Na szczęście kibice jakoś się dogadali z Mariuszem Walterem, bo to, co było wcześniej przez kilka sezonów, to dla mnie było fatalne - i wizerunkowo i dopingowo. Teraz okazało się, że na nowym stadionie jest miejsce dla każdego - i dla ultrasów i dla tych co przychodzą, bo jest moda na Legię. Dla mnie to jest dobre - „Żyleta" jest „Żyletą" a dla innych są inne miejsca. Jeszcze nie byłem na „Żylecie", raz się wybierałem, ale nie doszedłem (śmiech). Siedzę na tej trybunie, na której dawniej była „Żyleta". Razem z kolegami z T.Love napisałem piosenkę „Stadion", powstała po meczu z Cracovią. Idzie tak: „Pamiętam stary stadion, pamiętam pot i łzy; Pamiętam smród uryny, na ścianach wielki grzyb; Dziś stadion stoi nowy i bardzo fajnie jest; Lecz" szkoda tamtej klimy i szkoda tamtych łez". Gdzieś tam odczuwam tęsknotę za tym starym stadionem. Legia jest w moim sercu od dziecka. Mimo, że jestem z Częstochowy, to mój wujek ze strony ojca grał w Legii w latach 50. Nazywał się Celestyn Dzięciołowski i grał w jednej drużynie z Kazimierzem Górskim, który był słabym piłkarzem, ale legendarnym trenerem. Pamiętam, że jak byłem dzieciakiem, to tata pokazywał mi zdjęcia wujka z Wyjazdu z Legią do Szwajcarii. Wtedy nikt tam nie jeździł, więc robiło to wrażenie. Ojciec kibicował Legii, potem przeszło to na mnie, a teraz na mojego syna Janka. Legię zacząłem oglądać na początku lat 70. Pamiętam mecze z Feyenoordem, potem, jak przyjechałem na studia do Warszawy w latach 80., to zacząłem chodzić na Ł3.


- Jak wspominam wtedy Legię? Trudno, żeby mi się nie podobało Wtedy Legia miała naprawdę świetne combo. Za Stachurskiego, a później za Janasa - z Piszem, Kowalczykiem, Mandziejewiczem, Podbrożnym - to była ekipa. Chodziłem na mecze z moim przyjacielem Andrzejem Zeńczewskim, z którym grałem w stałym T.Love i Szwagierkolasce. Andrzej jest też liderem zespołu Daab. On trenował w Legii w trampkarzach i na mecze chodził od dziecka. W końcu i mnie wyciągnął. Od razu mi się spodobało, na tyle, że od tamtej pory bywam regularnie, po kilka razy w sezonie, o ile terminy meczów nie kolidują z koncertami. Mogę powiedzieć, żę mam ponad 21 lat stażu na Łazienkowskiej. Ale były momenty, kiedy się odsuwałem się od futbolu. W latach 80. nie było klimatu. Na dodatek reprezentacja grała coraz gorzej. Mecze oglądałem w telewizji, choć to nie jest to samo, co na żywo. Doskonale poznałem stary stadion. Przeżyłem tam mnóstwo upokorzeń i uniesień - jak na meczu z Panathinaikosem, czy Rosenborgiem. Po tym drugim o mało co nie zaliczyłem łomotu. Po meczu poszliśmy na piwko do „Źródełka". Usłyszałem „E, ty... Kazik postaw piwo". Nie wiem czy mnie pomylili z Kazikiem i dlaczego niby to jemu chcieli wp...,.bo on na Legię chodził zdecydowanie dłużej niż ja.


- W moim zespole nie ma kibica takiego, jak ja. Kiedyś na Legię, jeszcze w latach 80., za czasów Darków - Dziekanowskiego, Kubickiego i Wdowczyka - chodził nasz gitarzysta Maciek Majchrzak. Jako małolat chodził, ale potem kompletnie się z tego wycofał. Teraz ciągle się ze mnie nabija. On w ogóle tego nie kuma. Sydney Polak mówił, że był ze dwa razy i zrobiło to na nim duże wrażenie. Wiem, że Legii kibicuje Kasia Nosowska i gitarzysta Michał Grymuza, który kiedyś grał w Różach Europy, a teraz jest cenionym muzykiem sesyjnym. Ode mnie z bandu nikt nie kibicuje żadnej drużynie. Mecze oglądają, ale jak są mistrzostwa świata czy Europy. Nikt tak jak ja nie jest wkręcony w klub.


Zapis całej rozmowy z Muńkiem Staszczykiem w lutowym wydaniu miesięcznika "Nasza Legia".

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.