Domyślne zdjęcie Legia.Net

Na spokojnie o Smudzie i Legii

janior

Źródło:

09.03.2001 13:33

(akt. 01.01.2019 19:27)

Franciszek Smuda zajął stanowisko trenera Legii Warszawa 11 listopada 1999 roku. Miało to miejsce po serii słabych spotkań Legii pod wodzą młodego i niedoświadczonego Dariusza Kubickiego. Smuda wcześniej został zwolniony ze stanowiska trenera Wisły Kraków. Mimo, że drużyny prowadzone przez Smudę trzy razy odbierały mistrzostwo Legii (dwa razy Widzew i raz Wisła) kibice Legii marzyli, aby ten szkoleniowiec prowadził ich ukochany klub. Smuda natomiast powtarzał, że zawsze jego marzeniem było poprowadzić Legię. I stało się Smuda znalazł się w Warszawie. Jesień 1999 roku to pasmo zwycięstw Legii. Wspaniała gra ( choć dość szybko Legia odpadła z pucharu UEFA) stała się podstawą to tego, że wiosną Legia miała zdeklasować rywali. W między czasie Smuda miał zostać nowym(po Januszu Wójciku) selekcjonerem drużyny narodowej. Jednak nie został wybrany bo nie chciał porzucić pracy w Legii. Podczas zimowej przerwy do Legii dołączyło m.in. kilku zawodników byłego wielkiego Widzewa, Marek Citko, Rafał Siadaczka, Tomasz Łapiński. Natomiast kilku dobrym zawodnikom Smuda podziękował za współpracę i odesłał do innych klubów (zostali wypożyczeni m.in. do Widzewa). Ku zaskoczeniu wszystkim Legia spisywała się słabo, grubo poniżej oczekiwań. Kulminacją była porażka 0:1 w Grodzisku ze słabiutkim Groclinem. O mistrzostwie można było zapomnieć. W końcu „uciekł” także Puchar UEFA. W przerwie letniej w 2000 roku wielkich transferów do Legii nie było. Już w trakcie rozgrywek dołączył świetny (jak się później okazało) brazylijczyk Marinho dos Santos Giuliano. Za to nastąpiła zmiana mentalności wśród wielu Legionistów. Piłkarze zaczęli biegać, starać się. Do świetnej dyspozycji zaczął powracać Marcin Mięciel. Za to w odstawkę poszedł najlepszy strzelec poprzedniego sezonu Sylwester Czereszewski. I tak nastał, sezon 2000/2001 i znów Legia jest w gronie faworytów. Pierwsze parę spotkań zwycięskich, ale gra słaba i Legia jest liderem, potem gra, co raz lepsza, ale wyniki słabsze. Na koniec rundy jesiennej Legia zajmowała trzecią pozycję z pięciopunktową stratą do prowadzących Wisły i Pogoni. Legia grała odpadła w Pucharze Ligi, ale za to stała się głównym faworytem do zdobycia Pucharu Polski. Przerwa zimowa została ciężko przepracowana przez zawodników. Mimo kłopotów finansowych głównego sponsora Daewoo-FSO do drużyny dołączyli m.in. Wojciech Kowalczyk i Tomasz Kiełbowicz oraz Siergiej Omieljończuk (reprezentant białoruskiej młodzieżówki). Wyniki spotkań sparingowych były wprost fenomenalne, praktycznie same zwycięstwa, niezależnie od klasy przeciwnika. Gra drużyny też całkiem dobrze wyglądała. Docenił to nawet selekcjoner reprezentacji polski Jerzy Engel, który powołał na towarzyskie spotkanie aż trzech legionistów, a jak sam przyznał do reprezentacji aspiruje aż sześciu. I nadszedł początek rundy wiosennej. Mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin. Legia zagrała fatalnie. Przegrała 0:4 nie pokazując zupełnie nic. Była tłem dla raczej przeciętnego Zagłębia. Cała piłkarska Polska była w szoku. Następnego dnia prezes spółki Leszek Miklas wyrzucił Smudę z Legii, choć kontrakt obowiązuje do końca sezonu i tak czy owak pensję będzie musiała Legia płacić. Co było przyczyną tak słabego występu nie wiadomo. Czy przeciwnik został zlekceważony czy przygotowania do rundy były nieudolne czy powodem było nowe ustawienie zespołu (3-5-2, a wcześniej 4-4-2) trudno przypuszczać. Jedno jest pewne prezes podjął tak odważną decyzję pod wpływem impulsu. Moim zdaniem nie można z powodu wpadki na samym początku niszczyć tego, co trener ciężko budował prze prawie 1,5 roku. Mimo, że Legia nie grała w europejskich pucharach, miejsce w lidze nie było rewelacyjne kibice stali murem za swoją drużyną i ich szkoleniowcem. Wielokrotnie podczas spotkań kibice prezentowali 100% poparcie dla działań Smudy. Po usunięciu tego trenera z Legii grupa jego zwolenników wśród kibiców Legii wyraźnie stopniała, ale nadal to znacząca większość sypatyków najbardziej utytułowanego klubu w Polsce. Dlaczego? Głównie dlatego, że Legia prezentowała się zupełnie inaczej (mecz z Zagłębiem wydaje się być wyjątkiem). Tak naprawdę trudno to stwierdzić bo wyniki były mizerne. Cóż moim zdaniem decyzja Miklasa była zdecydowanie zbyt pochopna, ale cóż czasu odwrócić się nie da. Wszyscy nadal wierzą, że Legia ma szansę na zdobycie Mistrzostwa w 2001 roku. Nowym trenerem jak na razie został dotychczasowy asystent Smudy Krzysztof Gawara (także niezbyt doświadczony, o Gawarze więcej czytaj poniżej). Trwać będzie poszukiwanie nowego szkoleniowca. Mówi się o Edwardzie Lorensie (obecnie Pogoń Szczecin), Mirosławi Jabłońskim (Zagłębie Lubin(!!!)), który już pracował przed kilkoma laty w Legii, oraz o Januszu Wójciku (manager Śląska Wrocław), także pracował już w Legii, Mieczysławie Broniszewskim. Nowym trenerem zostanie być może ktoś z poza granic Polski (jesienią 2000 roku widziano na Legii szkoleniowca z Jugosławii). Pojawiły się natomiast pogłoski, zę Smuda od razu znalazł zatrudnienie w Łódzkim Widzewie. Ani Smuda, ani prezes Widzewa, Pawelec tego nie potwierdzili, a w ręcz odwrotnie stanowczo zaprzeczyli.
Teraz słów kilka o nowym trenerze Legii (być może tymczasowym). Krzystof Gawara urodził się 15 marca 1958 roku. Jako zawodnik występował w: Poloniii Bydgoszcz, Lechii Gdańsk, Zawiszy Bydgoszcz i Ruchu Chorzów, a od 1985 roku w Legii Warszawa (trzy sezony w pierwszym zespole, a dwa w rezerwach). Jako 32 letni zawodnik Gawara wyjechał do drugoligowego fińskiego Jaro FF Pietrosa. Awansował do I ligi po czy po dwóch latach przeniósł się do TPV Tampere, gdzie w 1994 roku zdobył mistrzostwo Finlandii. W 1995 roku przeniósł się ponownie do drugiej ligi do Eupa Eura, gdzie por roku zakończył karierę. Już w styczniu 1997 roku Gawara rozpoczął pracę trenerską w czwartoligowym Wichrze Kobyłka. W lipcu 1998 roku przeniósł się na Łazienkowską. Współpracował z kolejnymi trenerami Legii, Jerzym Kopą, Stefanem Białasem, Dariuszem Kubickim i w kocu z Franciszkiem Smudą. I tak w Legii nastąpiła kolejna trenerska roszada, z jakim skutkiem zobaczymy już wkrótce. Niestety latem bankrutujący koncern samochodowy Daewoo Motor, a dokładniej jego polska filia Daewoo-FSO wycofuje się ze sponsorowania Legii Warszawa, a swoje udziały chce odsprzedać komuś innemu.
I tak Legia zawsze pozostanie Legią, i zawsze będzie liczyć się w walce o czołowe lokaty, a ja zawsze będę Jej kibicować.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.