Domyślne zdjęcie Legia.Net

Najlepsza runda w życiu Jakuba Wawrzyniaka

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

08.12.2008 21:59

(akt. 18.12.2018 13:22)

Sezon w Legii zaczynał jako rezerwowy, ale wygrał w końcu rywalizację na lewej stronie obrony z <b>Tomaszem Kiełbowiczem</b>. Następnie znalazł uznanie w oczach selekcjonera <b>Leo Beenhakkera</b> i nie zawiódł jego oczekiwań. Świetny mecz rozegrał zwłaszcza w wygranym przez Polskę spotkaniu z Irlandią 3:2. <b>Jakub Wawrzyniak</b>, bo o nim mowa, ma za sobą najbardziej udaną rundę w swojej dotychczasowej karierze. - Najlepsza to dopiero będzie - śmieje się jednak "Rumiany".
Po chwili jednak sympatyczny defensor Legii przyznaje, że faktycznie ma za sobą niezwykle udany okres. - Rzeczywiście z całej rundy jestem bardzo zadowolony. Oczywiście jak to się mówi najlepsza runda to dopiero przede mną, ale tak na poważnie to z rozegranych dotychczas ta jest najlepsza. Odzyskałem miejsce na lewej stronie obrony w Legii, strzeliłem swoją pierwszą bramkę w rozgrywkach ligowych w spotkaniu ze Śląskiem, grałem także w meczach reprezentacji Polski. Oby dalej wszystko szło w tym kierunku - mówi "Wawrzyn". Aby było to możliwe, trzeba co najmniej podtrzymać w przyszłym roku dyspozycję z jesieni, albo najlepiej ją jeszcze poprawić. Jednak forma piłkarzy przez obowiązkową trzymiesięczną przerwę w rozgrywkach to często spora niewiadoma. - Faktycznie, w całej Europie grają w tym okresie, a jeśli już jest przerwa to dwu-trzy tygodniowa. Trudno, dla mnie chyba byłoby lepiej jakby tak długiej przerwy nie było, ale nie ma co gdybać. Choć trzymiesięczny rozbrat z meczami o stawkę to jednak przesada - podsumowuje piłkarz Legii. Udana runda nie oznacza jednak dla zawodnika "Wojskowych", że wszystko już jest świetnie i teraz można już tylko odcinać kupony. - Zawsze jest coś do poprawy. Jako drużyna skończyliśmy miejsce jako wicelider, przegrywając pierwsze miejsce jedną bramką. Ale nie byłoby tej dramaturgii gdybyśmy wygrali swoje mecze w Wodzisławiu czy Bytomiu. Myślałem wiele jaka jest tego przyczyna. To chyba jest tak, że po dwóch, trzech wygranych meczach zaczynamy myśleć, że kolejnych rywali będziemy odprawiać z kwitkiem. A potem przed grą brakuje odpowiedniej koncentracji, właściwego podejścia do rywala. Stąd biorą się później niespodzianki, nazywane także wpadkami - tłumaczy Jakub Wawrzyniak. Każdy piłkarz Legii mówi, że stale się rozwija. Również "Rumiany" jest świadomy tego, że ma swoje wady, choć mówi o nich bardzo niechętnie. - Jest kilka elementów w mojej grze do poprawy, ale nie chciałbym mówić o tym głośno. Najważniejsze, że jestem świadom tego co jest do poprawienia. Czasami wydaje mi się, że zagrałem dobry mecz, a potem czytam w prasie, że jednak nie za bardzo. Muszę się przyzwyczaić do tego, że wymagania w stosunku do mnie są takie jak do reprezentanta. Jest kilka rzeczy do poprawy, ale co to jest to już niech będzie tajemnicą moją i trenera - mówi obrońca Legii. Czego więc można życzyć lewemu defensorowi Legii? - Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Miałem już kiedyś złamaną nogę i wiem jak ciężki jest okres dochodzenia do pełnej sprawności. Mam nadzieję, że więcej czegoś takiego przechodzić nie będę - mówi z nadzieją Wawrzyniak.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.