Domyślne zdjęcie Legia.Net

Napastnika zatrudnię od zaraz

Marcin Szymczyk

Źródło:

04.03.2007 17:22

(akt. 23.12.2018 20:47)

Pierwsza wiosenna kolejka ligowa już za nami. W piątkowy wieczór piłkarze Legii oddali 21 strzałów na bramkę Cracovii i o dziwo nie zdobyli ani jednego gola. Wydawać by się mogło, że takie mecze nie zdarzają się często. Nic bardziej błędnego. W XVI kolejce Orange Ekstraklasy takich spotkań było dużo więcej.
Tylko drużyny GKSu Bełchatów i Wisły Kraków nie miały problemów z umieszczaniem piłki w siatce. Pozostałe czternaście drużyn, z mistrzem Polski Legią Warszawa włącznie, cierpi na dolegliwość zwaną nieskutecznością. Legia od pierwszej do ostatniej minuty grała bardzo ambitnie, ale nieskutecznie. Znakomite okazje do zdobycia gola zaprzepaścili solidarnie wszyscy napastnicy – Korzym, Janczyk, Grzelak i Włodarczyk. Jeszcze gorzej było w linii pomocy, z której tylko Roger mógł zdobyć bramkę, pozostali zawodnicy nawet nie próbowali. Mistrz Polski stracił dwa punkty w spotkaniu, które powinien wygrać lekko, łatwo i przyjemnie. Niestety piłka do siatki wpaść po prostu nie chciała. Nie wiele lepiej od podopiecznych Dariusza Wdowczyka spisywały się pozostałe drużyny Orange Ekstraklasy. Korona Kielce w meczu z Arką Gdynia oddała jeszcze więcej strzałów na bramkę niż Legia – 29, a gola zdobyła jedynie po rzucie karnym. Warto też dodać, iż rywale przez ponad godzinę grali w osłabieniu. Lech Poznań zaledwie zremisował z Wisłą Płock na wyjeździe, choć bramek mógł strzelić pół tuzina. Sam Piotr Reiss zmarnował dwie tzw. stuprocentowe sytuacje. Trener poznaniaków Franciszek Smuda nie wierzył własnym oczom, gdy patrzył na to co wyczyniają jego podopieczni. Również właściciel Groclinu Grodzisk Wlkp. Zbigniew Drzymała nie mógł się nadziwić grą swoich piłkarzy. Jego zespół zremisował z Widzewem Łódź 0:0 choć gdyby wynik brzmiał np. 7:0 dla gospodarzy to nikt z Widzewa nie mógłby mieć żadnych pretensji. Niewiele lepiej pod względem skuteczności wyglądały mecze Pogoni Szczecin z ŁKSem i Zagłębia Lubin z Odrą Wodzisław. Brazylijscy szczecinianie właściwie nie stworzyli sobie sytuacji do zdobycia gola, ŁKS miał ich co nie miara ale wykorzystał tylko jedną. Zagłębie pokonało na własnym obiekcie Odrę tylko 1:0, choć powinno znacznie wyżej. Tylko GKS Bełchatów i Wisła Kraków strzelały aż miło. Razem te drużyny zdobyły 10 bramek podczas gdy pozostałe czternaście zespołów tylko 4. Jednak nie ma co popadać w zachwyt nad GKSem i Wisłą gdyż w następnej kolejce to oni mogą mieć problemy z pokonaniem bramkarza rywali. Prawda jest taka, że skuteczny napastnik w polskiej lidze jest na wagę złota. Menedżerowie powinni przeszukiwać rynki piłkarskie na całym świecie. W zamian za regularne trafianie do siatki czekają w Polsce nie najgorsze pieniądze, miejscowa sława i uznanie. O tym, że nie jest to wcale takie trudne przekonał się w piątek zawodnik z Hondurasu Carlos Yaír Costly Molina, który zagrał 45 minut i zdołał raz asystować i dwa razy trafić do siatki. Dla porównania Piotr Włodarczyk wystąpił w lidze w 9 spotkaniach a gola zdobył tylko jednego… Piłkarz kolejki – Tomasz Jarzębowski. Kandydatów wielu nie było. „Jarza” grał jak za starych dobrych czasów w Legii, jeśli nie lepiej. Rozgrywał, asystował i dwukrotnie sam pokonał bramkarza gości. Jego znakomity występ oglądał selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker. Co ciekawe kiedy w 2006 roku odchodził z Legii, klubowy lekarz Stanisław Machowski określił go mianem sportowego kaleki. Zawodnika, który ze względu na swoja kontuzję nie powinien już grać zawodowo w piłkę nożną…

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.