Domyślne zdjęcie Legia.Net

Nie ma jak rodzinka

Pedro Albutlovar

Źródło: Legia.Net

22.01.2008 01:38

(akt. 21.12.2018 09:13)

Koniec leniuchowania! W poniedziałek, po dniu odpoczynku, legioniści wrócili do treningów. Najszczęśliwszym człowiekiem był <b>Jan Urban</b>. Do naszego szkoleniowca przyjechała małżonka, zaś na popołudniowym treningu pojawił się syn - Piotr. Warszawski szkoleniowiec zasłużył sobie na odrobinę luskusu.
Na przedpołudniowym treningu żniwo znów zbierał Ryszard Szul. Trener "Sztanga" nie odmówił sobie przyjemności zaaplikowania ćwiczeń ze... sztangami. Przy podnoszeniu obciążonych gryfów piłkarze pocili się i męczyli. Wyglądali jak... wytrawni ciężarowcy. Jedni piłkarze zostali zakwalifikowani do kategorii lekkopółśmiesznej, inni do supermocnej. Każdy więc, w zalezności od wyników badań, musiał dźwigać ciężary, cięższe, lub lżejsze. Z dźwigania ciężarów zostali zwolnieni: Sebastian Szałachowski, Dickson Choto i Ariel Borysiuk. Dwóch pierwszych wraca do zdrowia po kontuzjach, zaś na 17-letniego Arielka wszyscy w Esteponie chuchają i dmuchają. - To ekstra chłopak. Błagam was, nie poprzewracajcie mu w głowie - prosi dziennikarzy kierownik Ireneusz Zawadzki. Ależ skąd, Panie Kierowniku! Będziemy dbać o niego, pielęgnować, by wyrósł na koktajl Kazia Deyny, Leszka Pisza i Aleksandara Vukovicia. Później były już zajęcia typowo piłkarskie. Trenerzy ogłosili konkurs na najładniejszego gola. Strzelił go niezawodny Władeczek II, zwany również Jurandem - Bartłomiej Grzelak. Swoje urodziny, 24., ochodził Sebastian Szałachowski., który przez cały dzień odbierał życzenia, w większości szybkiego powrotu do gry. Pierwszy wysciskał "Szałacha" Skuter. W końcu ulubieniec dziennikarzy Piotrek Bronowicki sporo lat spędził wspólnie z "Szałachem" w Górniku Łęczna. Wieczorem, przy kolacji, Sebek dostał urodzinowy tort. Gdy wydawało się, że nic ciekawego nie wydarzy się w hotelu Estepona Palace, nagle pojawiła się dystyngowana niewiasta z walizeczką. Wsztsko okazało się jasne, gdy tuż za nią podążał znany wszystkim sympatyczny mężczyzna. Okazało się, że to małżonka trenera Urbana i ich syn. Na popołudniowym treningu pojawiła się i Pani Urban i Urban jr. Syn trenera - Piotr - przyglądał się pracy ojca i zapowiedział, że przyjedzie na mecz sparingowy z Austria Wiedeń. Piłkarze zaś znów ciężko trenowali. Tym razem trener "Sztanga" nie męczył naszych zawodników, a bacznie obserwował zajęcia z boku. Podpatrywał, jak zespół podzielony na cztery drużyny, radzi sobie w wewnętrznej, treningowej gierce.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.