Domyślne zdjęcie Legia.Net

O wszystko

Redakcja

Źródło:

14.09.2006 14:29

(akt. 24.12.2018 22:56)

Jeśli Legia nie zakwalifikuje się do fazy grupowej Pucharu UEFA, żarty się skończą. Szefowie ITI na razie robią dobrą minę do złej gry i w pełni popierają Dariusza Wdowczyka, jednak w przypadku wyeliminowania przez Austrię mogą polecieć głowy. Pytanie tylko czyje - trenera czy piłkarzy?
Mistrzowie Polski nie stanowią już drużyny, która w zeszłym sezonie potrafiła zdobyć mistrzostwo Polski. Minęło zaledwie sześć kolejek nowych rozgrywek, a warszawskim klubem zdążyło wstrząsnąć już kilka afer. Był konflikt obcokrajowców z Polakami, był spór trenera z Edsonem czy alkoholowe problemy innego Brazylijczyka - Eltona. Teraz wydaje się, że rozłam w ekipie ukształtował się na innej płaszczyżnie - pomiędzy popieranym przez ITI sztabem szkoleniowym, a piłkarzami. Kumpel Lea Na wtorkowym spotkaniu z kibicami Wdowczyk nie owijał w bawełnę, tłumacząc kiepskie wyniki drużyny złym prowadzeniem się piłkarzy. - Zawodnicy wiedzieli, co robić na urlopach, żeby nie zaczynać od zera, ale niestety nie wszyscy posłuchali i dlatego daleko nam jeszcze do profesjonalizmu - opowiadał. - Poza tym musicie ich pilnować. To wy wiecie, gdzie są jakieś "Cynamony" czy "Szparki" (modne warszawskie kluby -przyp. red.) i powinniście ich stamtąd wyganiać. Zawodnicy nie chcą komentować słów trenera i zapewniają, że robią wszystko, aby odpowiednio przygotować się do każdego meczu. Coraz częściej na wychowawcze spotkania z drużyną decydują się właściciele klubu - nawet wczoraj delegaqa ITI odwiedziła piłkarzy w Miedzeszynie, dając wyrażnie do zrozumienia, że wszelkie próby gry "przeciw trenerowi" skończą się żle tylko dla samych pikarzy, bo Wdowczyk - tak czy siak - szkoleniowcem pozostanie. Legia dostała dużą szansę od losu, bo trudno wśród rozstawionych drużyn pierwszej rundy Pucharu UEFA znależć zespół równie słabo prezentujący się od początku sezonu, co ten z Wiednia. Mistrzowie i zdobywcy Pucharu Austrii po ośmiu kolejkach zamykają ligową tabelę nawet bez jednego zwycięstwa na koncie, a drużyna jest kompletnie rozbita. Zanosi się także, że z posadą trenera austriackiego klubu pożegna się Frenk Schinkels. Byly podopieczny Leo Beenhakkera, który zresztą w towarzystwie selek-cjonera reprezentacji Polski oglądał mecz warszawskiego klubu z Górnikiem Zabrze, nie poradził sobie z armią nowych piłkarzy, którzy zagapili sprawdzonych graczy. W składzie brakuje teraz kluczowych zawodników z mistrzowskiego sezonu, bo z klubem pożegnali się Joey Didulica, Libor Sionko i Filip Sebo. A wszystko dlatego, że sponsor klubu - Frank Stronach, przestał wierzyć w to, że uda mu się na futbolu zarobić i o blisko połowę zmniejszył budżet, a z końcem sezonu przestanie pełnić funkcję prezydenta. Wysadzili Kubickiego Występ Austrii w pierwszej rundzie Pucharu UEFA to efekt odpadnięcia w kwalifikacjach ligi Mistrzów z Benfiką Lizbona. Po remisie w Wiedniu 1:1 rywale Legii przegrali na Estadio Da Luz 0:3. Z klubem z Warszawy na tym samym etapie rozgrywek wiedeńczycy mierzyli się 2 lata temu, kiedy to dwukrotnie pokonując drużynę prowadzoną przez Dariusza Kubickiego, wysadzili go z trenerskiego stoka. Zmobilizowana ponoć Legia do meczu przystąpi bez Aleksandara Vukovicia, który nie poskromił swojego bałkańskiego temperamentu na spotkaniu z władzami klubu i został odsunięty od kadry. Nie zdążył natomiast wykurować się Wojciech Szala, a Dickson Choto i Sebastian Szałachowski mają szansę na występ po zaleczeniu urazów, które wykluczyły ich z udziału w osatnim meczu ligowym - przeciwko Arce w Gdyni..

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.