Ocena letnich transferów Legii

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.12.2022 09:30

(akt. 28.12.2022 20:03)

Latem na Łazienkowską trafiło siedmiu zawodników. Jesienią jedni pomogli zespołowi bardziej, inni mniej. Czas na pierwsze podsumowanie letnich transferów.

fot. Piotr Kucza, Marcin Szymczyk, Piotr Barański

Pod uwagę w zestawieniu wzięliśmy Pawła Wszołka, który po zakończeniu poprzedniego sezonu wrócił do Unionu Berlin, przestał być formalnie piłkarzem Legii. Ale po miesiącu rozwiązał umowę z niemieckim klubem i postanowił wrócić do Warszawy. Natomiast w zestawianiu nie ujęliśmy Maika Nawrockiego, który cały czas był piłkarzem Legii, ale został latem wykupiony z Werderu Brema.

Dominik Hładun (0 meczów i 0 minut w pierwszym zespole, 4 mecze w rezerwach w III lidze, 6 puszczonych goli)

Po kilku miesiącach jego transfer można określić przedziwnym ruchem. Doświadczony bramkarz, ale wciąż młody - legioniści zabiegali o niego od dawna. Władze Legii wykorzystały fakt, że w Lubinie postanowiono postawić w bramce na młodzieżowca i ściągnęły zawodnika do Warszawy. Ruch się bronił i wyglądał obiecująco, ale na tym na razie koniec pozytywów. Legia mając w kadrze zespołu dwóch reprezentantów młodzieżowych postawiła właśnie na nich. Pierwszym bramkarzem był Kacper Tobiasz i strzegł bramki w starciach ligowych, zaś drugim Cezary Miszta - bronił w Pucharze Polski. "Hładiemu", mimo że na treningach wyglądał naprawdę nieźle, pozostawała jedynie ławka rezerwowych w spotkaniach Pucharu Polski. Co dla niego jeszcze gorsze - nie był z automatu pierwszym bramkarzem trzecioligowych rezerw - wystąpił w nich jedynie czterokrotnie - w wygranym meczu z Pelikanem Łowicz 2:0, zremisowanym z Ursusem Warszawa 2:2 i dwóch przegranych ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 1:2 i Legionovią Legionowo 1:2.

Z tego powodu runda jesienna była dla niego kompletnie nieudana. Skorzystał z pewnością na treningach z trenerami Krzysztofem Dowhaniem i Arkadiuszem Malarzem, ale mógł nieco zardzewieć. Rytmu meczowego z pewnością mu brakuje, jak i regularnej gry o stawkę. Wydawało się, że jeden z bramkarzy odejdzie na wypożyczenie lub definitywnie, ale tak się nie stało. Choć była taka szansa, bo klub otrzymał dla Miszty propozycję z Belgii i mógł na wychowanku zarobić. Teraz przyszłość Hładuna zależy od losów jego kolegów. Jeśli Tobiasz otrzyma ofertę nie do odrzucenia, to Dominik awansuje w hierarchii na bramkarza numer dwa. Jeśli "Tobi" zostanie, to być może na wypożyczenie zdecyduje się Miszta, co również spowodowałby, że Hładun zostałby w Legii "dwójką". Być może cierpliwość, z której słynie, wkrótce mu się opłaci. Nie zmienia to jednak faktu, że jesień była dla niego stracona.

Ocena za rundę jesienną w skali 1-6 - bez oceny

Dominik Hładun

Rafał Augustyniak (14 meczów, 968 minut na boisku, 1 gol)

Późny transfer, trafił do zespołu dopiero pod koniec lipca. Nie obyło się bez zamieszania - przypomnijmy, że na testach było dwóch stoperów. Ostatecznie obu podziękowano, a zatrudniono Augustyniaka. Początkowo grywał na pozycji środkowego obrońcy, później jako defensywny pomocnik. Zagrał w sumie w 14 spotkaniach - 12 w lidze i 2 w Pucharze Polski. 9 razy wychodził w pierwszym składzie, przebywał na murawie przez 967 minut. Zdobył jedną bramkę, ale niezwykle istotną bo na wagę trzech punktów w domowym starciu z Radomiakiem. Dwa razy był karany przez arbitra żółtym kartonikiem. Gdy był na boisku zespół 8 razy wygrywał mecze, 5 razy remisował i tylko raz przegrał - z Rakowem w Częstochowie.

Miał niezłe wejście do drużyny, ale ogólnie jesienią mecze dobre przeplatał ze słabszymi. Czasem był jak skała - nie do przejścia i przepchnięcia, a czasem przytrafiały mu się błędy trudne do wytłumaczenia jak w spotkaniu z Miedzią Legnica. Ma naturalny ciąg na bramkę, dobrze spisuje się w powietrzu, chętnie włącza się do akcji ofensywnych, potrafi zrobić różnicę. To transfer na plus.

Jesienią nie pokazał pełni swoich umiejętności, ale trzeba pamiętać, że nie przepracował z zespołem obozu przygotowawczego, wszedł do gry z marszu. Wiosną powinno być jeszcze lepiej. Widać, że to piłkarz o określonej klasie. Jego ściągnięcie na Łazienkowską było słusznym wyborem.

Ocena za rundę jesienną w skali 1-6 - 4-

Rafał Augustyniak Ernest Muci

Makana Baku (15 meczów, 726 minut, 1 asysta)

Po rundzie jesiennej jest lekkim rozczarowaniem, choć oczywiście na ostateczne oceny jeszcze za wcześnie. Każdy kibic Legii pamiętał, jaką świetną rundę miał za sobą Niemiec w barwach Warty Poznań. O tym jak wyglądał w tureckim Goztepe nikt nie wiedział. Początki Makany przy Łazienkowskiej są trudne - widać, że co innego błyszczeć w Warcie, a co innego grać w Legii. Najlepszy mecz z "eLką" na piersi zaliczył gdy pierwszy raz znalazł się w wyjściowym ustawieniu - było to w czwartej kolejce w starciu Piastem Gliwice. Wtedy bardzo dobrze wyglądała współpraca Baku z Mladenoviciem, a Niemiec asystował przy trafieniu Ernesta Muciego. Mimo obiecującego występu przy Łazienkowskiej, później było już tylko gorzej. Do momentu zmiany systemu grał regularnie, odkąd zespół gra z wahadłowymi pojawiał się na murawie krócej i rzadziej. Gdy był na murawie nie przekonywał, nie podejmował ryzyka, nie korzystał ze swoich atutów do których należą drybling i szybkość. Oczekiwania w stosunku do tego zawodnika z pewnością były większe, jego wkład w wyniki zespołu był niewielki. Pozostaje mieć nadzieję, że po przepracowaniu okresu przygotowawczego zimą, na wiosnę będzie tylko lepiej. Na razie wystąpił w 15 meczach, w tym w 7 pierwszym składzie. W spotkaniach w których brał udział drużyna 7 razy wygrywała, 5 razy remisowała i 3 razy przegrywała.

Ocena za rundę jesienną w skali 1-6 – 2

Makana Baku

Robert Pich (13 meczów, 354 minuty, 1 asysta)

Robert grał niewiele. Wystąpił w 13 meczach ale tylko 4 razy wyszedł w pierwszym składzie, w sumie na boisku przebywał 354 minuty. Wystąpił w 12 meczach ligowych i jednym w Pucharze Polski – w tych spotkaniach zespół 7 razy wygrywał, miał 4 remisy i 2-krotnie przerywał.

Wchodząc z ławki dał dobrą zmianę w Mielcu – w 72. minucie zmienił Makanę Baku i już dwie minuty później asystował przy golu Carlitosa. W starciu z Górnikiem Zabrze przy Łazienkowskiej wszedł na murawę w 73 minucie za Bartosza Kapustkę i miał swój udział przy golu wyrównującym Lindsaya Rose’a – była to asysta drugiego stopnia. Starał się wnosić na boisko nieco ożywienia i energii – nie zawsze mu się to udawało.

Nikt od niego nie oczekiwał, że będzie postacią pierwszoplanową, raczej solidnym zmiennikiem. Początek miał niezły i obiecujący – w pierwszych trzech kolejkach znalazł się w pierwszym składzie. Do dziewiątej kolejki włącznie pojawiał się na boisku w każdym z meczów, to się zmieniło od spotkania z Wisłą w Płocku gdy sztab szkoleniowy zmienił taktykę i ustawienie. Od tego momentu wystąpił jedynie w czterech meczach łącznie przez 17 minut. Złą informacją dla niego jest fakt, że takim ustawieniem legioniści zamierzają grać również wiosną. Ale walczy, w trzech pierwszych zimowych sparingach wychodził na murawę w silniejszym zestawieniu, zdobył dwie bramki. Jego wkład w wyniki nie był wielki, ale sądzimy że nie powiedział ostatniego słowa. Na treningach jest wyróżniającą się postacią, widać jego doświadczenie, często pokrzykuje, podpowiada młodszym. Jest bardzo solidny na zajęciach, raczej podnosi poziom treningu niż go obniża. Choć oczekiwania nie były wielkie, to trudno powiedzieć aby je spełnił. Wiosna powinna być lepsza w jego wykonaniu.

Ocena za rundę jesienną w skali 1-6 - 2

Robert Pich

Carlitos (13 meczów, 883 minuty, 3 gole, 3 asysty)

Wracał do Legii w atmosferze sporego podziału wśród kibiców co do swojej osoby. Wszyscy mieli w pamięci wypowiedzi na jego temat trenera Aleksandara Vukovicia, Radosława Cierzniaka czy Igora Lewczuka, a przecież żaden piłkarz nie powinien być większy niż klub. Hiszpan początek miał niesamowity - wszedł do zespołu z drzwiami i futryną. W meczu z Górnikiem Zabrze wprawdzie gola nie strzelił, ale mocno przyczynił się do odrobienia strat i remisu. W kolejnym starciu już trafił do siatki i jego gol zapewnił Legii trzy punkty. Zaledwie cztery dni później uratował drużynę od kompromitacji - jego dwie bramki dały Legii zwycięstwo w meczu Pucharu Polski z Bruk-Betem Termalicą w Niecieczy. Awans pod dogrywce, ale zawsze. I kiedy wydawało się, że jego powrót był strzałem w dziesiątkę, wówczas Carlitos się zaciął. Nie strzelił gola w kolejnych dziesięciu spotkaniach w których wystąpił. Nie było tak, że się nie starał, albo że przechodził obok meczu. Pomagał kolegom w grze obronnej, pomagał przy kreowaniu sytuacji, ale do siatki trafić nie mógł - nawet z rzutu karnego, który oddał mu Josue w starciu z Pogonią Szczecin.

Do Legii dołączył po okresie przygotowawczym, w połowie sierpnia. Wszedł do gry niemal z marszu - trzy dni po podpisaniu umowy z klubem wybiegł na boisko z ławki rezerwowych. W sumie wystąpił w 13 spotkaniach - 11 w lidze i 2 w Pucharze Polski. Przebywał na boisku przez 883 minuty. Jego dorobek to 3 gole, 3 asysty i 1 asysta drugiego stopnia. Szczególnie zapamiętaliśmy jego kapitalne podanie do Blaza Kramera, które Słoweniec zamienił na gola w meczu Pucharu Polski z Wisłą Płock. Choć podanie z pierwszej piłki do Josue w Białymstoku również było wybitne. Ogólnie nie było jakoś bardzo źle, ale było też dość daleko od tego, jak być powinno. Wiosna w jego wykonaniu, po przepracowaniu okresu przygotowawczego z zespołem, powinna być dużo lepsza. Wszyscy w klubie na to liczą! 

Ocena za rundę jesienną w skali 1-6 – 3

Carlitos

Paweł Wszołek (20 meczów, 1615 minut, 3 gole, 4 asysty)

Po sezonie wrócił do Unionu Berlin z którego był wypożyczony. Szybko się okazało, że nie znajduje się na specjalnie wysokim miejscu w planach klubu i postanowił rozwiązać umowę i wrócić na Łazienkowską, choć miał oferty z innych klubów. Wystąpił we wszystkich możliwych meczach jesienią czyli w 20 spotkaniach - 17 w lidze i 3 w Pucharze Polski. Przebywał na boisku przez 1615 minut. Zdobył 3 bramki, miał 4 asysty i 2 asysty drugiego stopnia. Znacznie lepszy w jego wykonaniu był początek sezonu, później miał dołek formy, aż mecze lepsze zaczął przeplatać ze słabszymi. Pomagał w ważnych momentach - wygrał mecz z Zagłębiem Lubin strzelając dwa gole, przywrócił też drużynę do gry w starciu z Miedzią Legnica strzelając gola kontaktowego.

Grał wszystko co mógł bo nie miał na skrzydle/wahadle konkurencji. Nawet mając słabszy okres wygrywał rywalizację z Makaną Baku czy Robertem Pichem. Jesteśmy o "Wszołiego" spokojni, nie raz już udowodnił, że potrafi pomagać zespołowi, być maszynką do liczb. On również nie przepracował z Legią obozu w Austrii. Po zimowym zgrupowaniu w Turcji wiosna powinna być dla niego o wiele lepsza.

Ocena za rundę jesienną w skali 1-6 - 3+

radość Paweł Wszołek Maciej Rosołek

Blaz Kramer (10 meczów, 204 minuty, 1 gol)

Runda w zasadzie stracona. Przyszedł do zespołu w trakcie zgrupowania w Austrii, pracował razem z kolegami, dochodził do formy, ale zaraz po obozie zgłosił uraz. Odezwała się stara kontuzja przywodziciela. Okazało się, że w Zurychu miał źle przeprowadzoną operację, konieczna była kolejna, a później rehabilitacja. Wrócił do gry w połowie września, ale po miesiącu znów zaczął mieć problemy z przywodzicielem. Wykonano szereg badań, okazało się iż operacja się udała, ale zawodnik musi zmienić nieco sposób treningów, że potrzebuje czasu aby jego organizm mógł funkcjonować na odpowiednim poziomie. Z tego powodu długo nie zobaczymy go w akcji również wiosną.

Gdy grał, nie zachwycał, strzelił jednego gola w meczu z Wisłą Płock w Pucharze Polski wykorzystując podanie od Carlitosa i sytuację sam na sam z bramkarzem. Cztery dni wcześniej zmarnował idealną sytuację w Płocku po dograniu Bartosza Slisza. Ubierał 10 występów - 8 w lidze i 2 w Pucharze Polski, ale na murawie przebywał jedynie 204 minuty. Nie porywał swoją obecnością na boisku, w zasadzie jedyne co można powiedzieć pozytywnego, to fakt iż potrafił się zastawić. Słabo wyglądał w czasie obozu przygotowawczego w Austrii i słabo wyglądał gdy wrócił do gry po kontuzji. W tym sezonie niestety nie można się spodziewać, ze wróci i pokaże się w niezłej dyspozycji. Na razie pechowy i tym samym nieudany ruch transferowy.

Ocena za rundę jesienną w skali 1-6 - 1+

Josue Pesqueira Blaz Kramer radość

Ankieta

Jak oceniasz letnie okno transferowe w Legii Warszawa?

8.69% Idealnie, ponad możliwości

53.64% Pozytywnie, jest lepiej niż było

24.65% Przeciętnie - z pustego i Salomon nie naleje

7.22% Słabo, bywało już lepiej

5.08% Fatalnie, co to w ogóle było?!

0.73% Nie mam zdania

Polecamy

Komentarze (102)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.