Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.05.2009 09:09

(akt. 17.12.2018 18:54)

Legia pojechała do Krakowa po to by po meczu była zależna tylko od siebie. W założeniach były więc wygrana bądź remis. Niestety podopieczni <b>Jana Urbana</b> zagrali słabo i wrócili z Reymonta bez punktów. Choć gdyby odrobinę lepiej skupiony był <b>Takesure Chinyama</b> to nawet wygrana była realna. Nie swoim wysokim poziomie zagrali w zasadzie jedynie <b>Jan Mucha</b> i <b>Dickson Choto</b>. Tego drugiego wybraliśmy najlepszym zawodnikiem wśród legionistów. Poniżej zamieszczamy oceny gry poszczególnych zawodników.


1- Tragedia, to ma być piłkarz? 2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką. 3 - Bardzo słabo. 4 - Słabo. 5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie. 6 - Nieźle, dosć obiecująco. 7 - Dobrze. 8 - Bardzo dobrze. 9 - Wspaniale. 10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało. Jan Mucha - 7 - Jeden z dwóch zawodników, którzy nie zawiedli. Co mógł obronić to obronił. W pierwszej połowie w dobrym stylu poradził sobie z uderzeniami Brożka i Zieńczuka. Przy bramce również zrobił co mógł – wyszedł, skrócił kąt i zasłonił bramkę. Strzał Marcelo był jednak na tyle precyzyjny, że znalazł drogę do siatki. Dobrze grał również na przedpolu. Inaki Descarga Retegui - 2 - Dziwnie ustawiony na boisku był Hiszpan, niby grał na prawej obronie, ale rzadko się wracał, częściej przebywał na połowie rywala jako skrzydłowy. Nie nadążał za rywalami, był niemiłosiernie ogrywany, a momentami wręcz ośmieszany przez Piotra Brożka i Patryka Małeckiego. Zarobił żółtą kartkę, za wybicie piłki z autu przed gwizdkiem. W sumie tak słabego występu swojego obrońcy kibice Legii nie widzieli już dawno. Gorzej byłby tylko wtedy gdyby strzelił bramkę samobójczą. Dickson Choto - 7 – Filar całego zespołu i najlepszy gracz Legii w niedzielnym spotkaniu. Jedyny piłkarz poza bramkarzem, który zagrał na bardzo wysokim poziomie. Dobrze się ustawiał, asekurował kolegów i naprawiał ich błędy. Świetnie czytał grę i efektownie oraz efektywnie grał wślizgami. Skała nie do przejścia. Wyłączył z gry Pawła Brożka, potrafił zatrzymać Małeckiego czy Boguskiego. Inaki Astiz Ventura – 4 – Spóźniony, często nie nadążał za rywalami. Sporo indywidualnych błędów jak na jeden występ, momentami sprawiał wrażenie zagubionego. Zbyt łatwo dawał się ogrywać Boguskiemu, ale raz uratował Legię od straty gola. Było to w sytuacji, kiedy prezent Brożkowi sprawił Maciej Rybus, ale Hiszpan dobrze zareagował i wybił piłkę na róg. Słabszy występ, niestety nie pierwszy tej wiosny. Gdzie się podziała forma Inakiego z jesieni ubiegłego roku? Tomasz Kiełbowicz – 4 – Miał trochę problemów z Małeckim co zauważył również trener Urban. Raz dał się także ograć Głowackiemu. Przy bramce nie ponosi winy, po prostu podbiegł do niekrytego Boguskiego i tym samym zostawił na swojej stronie Marcelo. Kilka razy dobrze się ustawiał, był nieustępliwy w pojedynkach z rywalami. Starał się włączać do akcji ofensywnych. Ariel Borysiuk – 5 – Przyzwoity występ Ariela, zwłaszcza w defensywie. Radził sobie z rywalami, zapobiegł utracie kilku bramek. Świetnie zachował się w polu karnym, kiedy wygrał w walce bark w bark z Brożkiem. Nie odstawiał nogi, po jego faulach swój udział w meczu zakończyli Sobolewski i Boguski. Próbował się brać za rozgrywanie widząc nieporadność kolegów, ale to mu niestety nie wychodziło. Piotr Giza – 4 – Wiosną długo zachwycał, ale w ostatnich spotkaniach jest trochę gorzej. W Krakowie przygaszony, stłamszony. Kiedy sfaulował Diaza i dostał solidną porcję gwizdów zgasł. Próbował dawać prostopadłe piłki do Chinyamy, ale te albo nie dochodziły do celu albo napastnik Legii był na spalonym. Miał też okazje by strzelić bramkę, ale brakowało kilku centymetrów by doszedł do dośrodkowań kolegów. Maciej Iwański – 4 – Zagrał bez fajerwerków, mało było zagrań Iwańskiego na wolne pole, nie było też strzałów z dystansu, a przecież jest to mocna strona piłkarza. Mógł zostać bohaterem ale dobijając piłkę trafił w Chinyamę zamiast do siatki rywali. Wyraźnie irytowały go momentami błędy popełniane przez kolegów, straty. Lepiej było w defensywie, gdzie kilka razy przechwycił piłkę, a w 40 minucie dobrze asekurował Descargę. Roger Guerreiro – 2 – Fatalny, wręcz katastrofalny występ Rogera. Mnóstwo strat i to już na naszej połowie co owocowało groźnymi kontrami. W defensywie bardzo słabo, w ofensywie również. O dziwo miał problemy również z przyjmowanie piłki. Słabość Brazylijczyka z polskim paszportem szybko zauważyli rywale i bezlitośnie ją wykorzystywali. Sytuacja w której stracił piłkę i otrzymał żółtą kartkę za faul taktyczny najlepiej opisuje grę Rogera w spotkaniu z Wisłą. Paradoksalnie mógł zostać bohaterem i strzelić bramkę w doliczonym już czasie gry, ale nie potrafił celnie uderzyć na pustą już bramkę gospodarzy. Maciej Rybus - 4 - Słabszy występ "Rybki". Rozgrywał już lepsze mecze przeciwko Wiśle, jak ten w Warszawie kiedy strzelił dwie bramki. Pierwsza część zła, dużo strat. Druga już lepsza, bardziej zdecydowana, zagrał bardzo dobra piłkę do Chinyamy i powinien zaliczyć asystę. Takesure Chinyama – 2 – Tragiczny wręcz mecz, nie wykorzystał dwóch wymarzonych okazji do zdobycia bramki. Przy zagraniu Rybusa wystarczyło by dostawił nogę, usztywnił stopę, a jednak nie dał rady skierować futbolówki do siatki. Kilka minut wcześniej musiał tylko odbić piłkę, ale w nią nie trafił, a po chwili zablokował strzał z bliskiej odległości Iwańskiego. Swoją nieskutecznością irytował wszystkich. Po meczu dał temu wyraz Jan Mucha, w czasie spotkania także Iwański. Jedyny plus to próba gry na linii spalonego. Marcin Komorowski – 4 – Wszedł i na początku grał na prawej stronie bloku defensywnego. Nie czuł się tam najlepiej, ale po opuszczeniu boiska przez Kiełbowicza przeniósł się na lewą stronę i tam już było lepiej. Wygrał kilka pojedynków główkowych i na tle zmęczonych już rywali wypadał przyzwoicie, ale błędów się nie ustrzegł. Tomasz Jarzębowski – 5 – Wszedł na boisko i radził sobie z rywalami, z łatwością odbierał piłki Ćwielongowi. Niestety doznał kontuzji, w skutek wyczerpanego limitu zmian zacisnął zęby i dograł mecz do końca. Okupił to uszkodzeniem łękotki, ale postawa jest godna pochwały. „Jarzy” wypada życzyć tylko szybkiego powrotu do zdrowia. Miroslav Radović grał za krótko by go oceniać. Gracz meczu - Dickson Choto - filar, skała - to określania idealnie pasują do występu "Dixiego" w Krakowie.

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.