Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

15.04.2009 01:11

(akt. 17.12.2018 22:26)

Przed Świętami rozegrano XXIII kolejkę Ekstraklasy. Legia Warszawa okazała się niezbyt gościnna i po bramkach <b>Takseure Chinyamy</b>, <b>Macieja Rybusa</b>, <b>Piotra Gizy</b> oraz <b>Inakiego Astiza</b> pokonała Cracovię aż 4:0. Podopieczni Jana Urbana zaprezentowali się wreszcie na miarę oczekiwań, byli zdecydowanie lepsi od przeciwników, szczególnie w pierwszej połowie. Redakcja Legia.Net obserwowała grę legionistów i oceniała ją w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko).
Jeszcze nie tak dawno Maciej Iwański mówił, ze potrzeba przysłowiowej iskry, by Legia odpaliła. Wygląda na to, że wreszcie zapłon nastąpił. Po słabym początku rundy Legia pokonała Cracovię zdecydowanie i bezdyskusyjnie. Pierwsza połowa to niemal nokaut gości, którzy w kwadrans trzykrotnie musieli przełykać gorycz utraty bramki. Przez całą pierwszą połowę „Wojskowi” rządzili na boisku, a gracze Cracovii sporadycznie zagrażali bramce Muchy. W drugiej odsłonie legioniści starali się jedynie kontrolować przebieg gry, dzięki czemu także i krakowianie mieli swoje okazje do zdobycia gola. Jednak i w tej części gry lepsi byli gospodarze, co udokumentowali bramką w końcówce spotkania. Poniżej przedstawiam nasze oceny oraz skalę, którą się posługujemy: 1- Tragedia, to ma być piłkarz? 2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką. 3 - Bardzo słabo. 4 - Słabo. 5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie. 6 - Nieźle, dosć obiecująco. 7 - Dobrze. 8 - Bardzo dobrze. 9 - Wspaniale. 10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało. Jan Mucha 8 - Wyglądało, jakby nie miał zbyt wiele pracy. Jednak tak nie było. Musiał interweniować, a kiedy już do tego dochodziło, czynił to co najmniej solidnie. Jeżeli obrońcy nie dawali sobie z czymś rady on czuwał i żegnał niebezpieczeństwo. Na początku niezbyt pewnie, ale z czasem stawał się bezbłędny. Nieźle nogami, bardzo dobrze w powietrzu. Zapora nie do pokonania w tym meczu dla rywali. Jakub Rzeźniczak 8 - Forma rośnie, notowania u trenerów rosną, umiejętności rosną. A czy na pewno? Wkrótce okaże się, czy znakomite dośrodkowania, z których jedno okazało się asystą były dziełem przypadku, czy też może długo oczekiwanym osiągnięciem doskonałości? Tak czy inaczej był groźny w ofensywie, często podłączał się do gry. W defensywie nie popełnił wielu błędów. Grał twardo i konsekwentnie. Naszym zdaniem bardzo dobrze. Czy to już international level? Inaki Astiz Ventura 6 - No cóż… Po prostu nadal nie jest w formie. Stać go na wiele więcej. Popełnia zbyt wiele błędów w pojedynkach jeden na jeden, podaje zbyt niecelnie, brakuje mu dokładności. Nadrabia dobrym ustawianiem się, jednak to powoli staje się niewystarczające. Co z tego, że odzyska piłkę, skoro za chwilę łatwo ją traci? Nienajlepsze wrażenie zatarł ładnym golem pieczętującym zwycięstwo. Po radości widać było, że bardzo takiego impulsu potrzebował. Może to zaczyn wzrostu formy? Dickson Choto 8 - Jego pojedynki ze Ślusarskim były ozdobą tego meczu. Ba! Do czasu wejścia Moskały to była najciekawsza rywalizacja w polu. Początkowo napastnik gości nawet nieźle sobie dawał z nim radę, ale do czasu. „Dixi” szybko zorientował się jak gra rywal i potem nie dawał się ogrywać. W drugiej połowie bezradny Ślusarski, wyładowywał swą frustrację na murawie, a defensor Legii spokojnie wygrywał kolejne pojedynki z graczami Cracovii. Tomasz Kiełbowicz 7 - Jeszcze niedawno wielu go już skreśliło, ale zupełnie niesłusznie! Ustabilizował formę i pokazuje się w ostatnim czasie z dobrej strony. Nie inaczej było i tym razem. Dobrze sobie radził w defensywie, gdzie trudno było go minąć. W akcjach ofensywnych był również pożyteczny. Zaliczył sporo odbiorów piłki, przechwytów i celnych podań. Cieszy, że po raz kolejny wykorzystuje szansę i znów jest filarem lewej obrony. Tomasz Jarzębowski 7 - Nie po raz pierwszy był bodaj najbardziej poobijanym graczem Legii. Znów wykonał dużą pracę w przeszkadzaniu. Odbierał piłkę, walczył w powietrzu, jak i wślizgami. Walczył o naprawdę każdą piłkę. Próbował też strzelać i rozgrywać, ale bez większych efektów. Schodząc z boiska zebrał zasłużone brawa i uznanie kibiców za włożony w ten mecz wysiłek. Wygląda na to, że z nim w składzie Legia nabiera powoli rozpędu. Piotr Giza 8 - Kolejny bardzo dobry mecz. Przekonał do siebie kibiców, którzy tym razem wspierali go śpiewając jego nazwisko. A zasłużył na to wieloma udanymi zagraniami. Bardzo dobrze i pomysłowo rozgrywał piłkę. Potrafił dostrzec partnera po drugiej stronie boiska, jako prawy pomocnik radzi sobie znakomicie. Świetnie zamykał jedną z akcji Rzeźniczaka i zwieńczył ją zdobyciem ładnej bramki główką. Wcześniej zaliczył asystę po rozegraniu piłki z Iwańskim i podaniu "angielką" do Chinyamy. Maciej Iwański 7 - Powrócił stary dobry „Ajwen”? Chyba jeszcze nie do końca, ale na pewno jest spora na to szansa. Początek meczu wielce obiecujący. Strzał efektownym szczupakiem, kilka innych uderzeń świadczą, że nabiera pewności siebie. Popisał się też kilkoma znakomitymi podaniami do partnerów, brał udział w akcjach bramkowych. To on rozegrał wspaniale piłkę z Gizą przy pierwszym golu. Roger Guerreiro 5 - Na pewno najsłabszy ze wszystkich legionistów. Z całą pewnością nie jest w formie. Jest powolny, długo myśli, niedokładnie podaje. Nie jest tak, że przeszedł obok meczu, bo starał się i walczył. Koledzy również mu ufali obdarowując go dużą ilością podań. Były momenty, w których widać było na twarzy jego zniecierpliwienie i niepewność dlaczego nie idzie? Na tle kolegów wypadł dość słabo, ale ogólnie dość przeciętnie. A jednak to on rozegrał z klepki piłkę z Chinyamą przy golu Rybusa. Maciej Rybus 8 - Zadziornie, nieustępliwie, zdecydowanie i efektownie – tak zagrał młody legionista. I tego od niego oczekujemy w każdym meczu, bo z przyjemnością ogląda się jego udane rajdy oraz efektywną wymianę podań z partnerami. Zdobył bardzo ładnego gola zachowując zimna krew w decydującej chwili. Próbował jeszcze efektownych nożyc, miał też drugą świetną okazję do strzelenia gola, jednak tym razem trafił w boczną siatkę. Mimo wspaniałej gry w ataku nie pozostawał bierny w destrukcji, gdzie też z dużym powodzeniem radził sobie z rywalami. I jeszcze ta asysta… Takesure Chinyama 8 - Na to wszyscy (kibice Legii i bezstronni obserwatorzy) czekali. Mogliśmy przecierać oczy ze zdumienia i zastanawiać się, czy ktoś nie podmienił nam napastnika? Był dobry drybling, technika, panowanie nad piłką, przegląd pola, uderzenie z dystansu i to obiema nogami… Słowem – kompletny napastnik! Pierwszy gol był wspaniały, ale myślenie w każdej akcji okazało się w tym występie standardem. Nie grał samolubnie, czego dowodem jest zaliczenie asysty przy bramce Rybusa. Jego postawa odmieniła grę Legii, bo skrzydłowi zyskali więcej miejsca, a środek pola miał w nim oparcie przy grze z pierwszej piłki. Gracze rezerwowi Ariel Borysiuk, Miroslav Radović grali niezbyt długo, dlatego nie oceniamy ich. Warto jednak wspomnieć, że nie byli osłabieniem zespołu. Przez kilka minut grał też powracający po kontuzji Pance Kumbev. Był problem z wyborem legionisty meczu. Wszak ponad połowa składu została oceniona bardzo wysoko. Każdy z tych piłkarzy miał bardzo duży wkład w wysoką i bezdyskusyjną wygraną. Ostatecznie wybraliśmy tego, który rozwiązał worek z bramkami w tym spotkaniu. Tego, który stał się samodzielnym liderem klasyfikacji na najlepszego strzelca. Tego, który miał decydujący wpływ na odmianę gry Legii w ofensywie. Oby Takesure Chinyama spełniał podobną rolę już w każdym kolejnym meczu! Zapraszam do dyskusji.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.