Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

25.04.2010 17:25

(akt. 16.12.2018 05:46)

W spotkaniu 25. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa gościła u siebie Piasta Gliwice. Chcąc zachować szansę na grę o puchary warszawianie musieli wygrać z broniącym się przed spadkiem zespołem z Gliwic. I tak też się stało, Legia wygrała przekonująco 3:0, choć sam mecz takiej przewagi nie odzwierciedlał. Bramki zdobyli Marcin Mięciel, Maciej Iwański oraz Bartłomiej Grzelak. Redaktorzy Legia.Net jak zwykle ocenili poczynania piłkarzy w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko).

Gra zespołu 4 – Grę Legii zdiagnozował najlepiej sam szkoleniowiec. Drużyna to trochę zbyt wiele powiedziane, bo brakowało współpracy formacji defensywnej z ofensywną. W pierwszej połowie niemal cały zespół grał znacznie poniżej swoich możliwości, a mimo to osiągnął dwubramkowe prowadzenie. W drugiej połowie grając w przewadze jednego zawodnika zawodnicy Legii chyba sobie nieco odpuścili. Mieli wiele sytuacji, ale wykorzystali zaledwie jedną. Trudno mieć jednak do nich wielkie pretensje, gdyż wysoko prowadząc i mając w perspektywie za trzy dni kolejny, o wiele trudniejszy mecz, rozsądnie było nie forsować tempa i oszczędzać siły. Wszak wynik był ustalony dosyć szybko, wystarczyło zatem kontrolowac przebieg gry. Tak samo czynią często nawet najlepsze drużyny świata.

Jan Mucha 6 – Wreszcie nie dał sobie wbić gola. A Piast sytuacje do tego miał. Próbował Biskup, ale jeśli nie pudłował, to drogę do bramki zagradzały interwencje bramkarza Legii. Próbował też Wilczek, ale nawet w sytuacji sam na sam nie dał rady „Muszkinowi”. Wyłapał większość dośrodkowań i strzałów. Ocenę lekko obniżają jedynie dwie sytuacje z pierwszej połowy, kiedy raz piłka poszybowała nad jego rękami, gdy do niej skakał oraz raz niepotrzebnie prowokował niebezpieczeństwo przyjmując sobie piłkę mając w pobliżu rywala.

Wojciech Szala 6 – Znów wystąpił w pierwszym składzie, ale tym razem na swojej pozycji, bo zastąpił w składzie Rzeźniczaka. I wypadł zupełnie nieźle, chociaż kilka razy mógł się spisać nieco lepiej. Miał problemy z Biskupem czasem wspomaganym przez Sedlaczka. Jednak te akcje wychodziły gliwiczanom sporadycznie, co w znacznej mierze jest zasługą doświadczonego legionisty. Jednak dużo rzadziej od „Rzeźnika” włączał się do akcji ofensywnych.

Dickson Choto 5 – Ostatnio prezentuje nieco słabszą formę. Także i tym razem grał nierówno. Raz jego interwencje były bardzo pewne, innym razem łatwo dawał się mijać. Momentami dawał się ograć Trudno powiedzieć dlaczego w jednej chwili potrafił odbierać rywalom chęć do gry powalając ich interwencjami ciałkiem, a chwilę później pozwalał Wilczkowi dochodzić do groźnych sytuacji strzeleckich? Być może powróciły problemy z nonszalancją w grze? Jako jedyny w tym spotkaniu obejrzał żółtą kartkę za faul w niegroźnej sytuacji na środku pola. W końcówce zapragnął nawet grać jako napastnik.

Pance Kumbev 7 – Odrodzenie tego zawodnika. Tego dnia był najlepszym graczem defensywy. Wielokrotnie to on wybijał piłki ratując zespół przed utratą gola. Był ostatnią instancją chroniącą drużynę, wiele razy łatał dziury powstałe w obronie. Oczywiście nie był bezbłędny, zdarzało mu się przegrać np. pojedynki główkowe, ale akurat takie sytuacji miały miejsce w bezpiecznej odległości od własnego pola karnego. Cieszy nas, że wykorzystuje swoją szansę, którą otrzymał od nowego szkoleniowca.

Tomasz Kiełbowicz 6 – Kolejny niezły występ. Tym razem nie wyszły mu stałe fragmenty gry, niezbyt często też włączał się do akcji ofensywnych. Jednak w defensywie nie jest łatwo się do czegoś przyczepić. No, może poza sytuacją, kiedy to źle ocenił tor lotu piłki i pozwolił dojść do niej rywalowi. Jednak dogonił go i wybił piłkę na róg. Zdarzało się, że asekurował stoperów i gdy tylko byli mijani natychmiast wywierał na nich presję. Grał dość skutecznie.

Sebastian Szałachowski 3 – Trudno było poznać „Szałacha” w tym występie. Wydawało się, że forma się stabilizuje, a tymczasem większość kontaktów z piłką była nieudana. Piłka mu uciekała, źle ją sobie przyjmował. Podejmował złe decyzje dotyczące dryblingu, ale starał się przełamać zła passę, niestety bez rezultatu. W drugiej połowie miał znakomitą okazję by zdobyć gola, ale trafił w nogę obrońcy. Plusem jest, że kilka razy ładnie szarpnął i udanie dośrodkował. Jednak tych akcji było zdecydowanie zbyt mało.

Tomasz Jarzębowski 6 – Znakomicie rozpoczął ten mecz. Jego podanie pod pole karne rywali dotarło do Mięciela, co skończyło się golem. W odbiorze był bardzo skuteczny, ustawiał się tam, gdzie powinien. Grał nieustępliwie, na granicy faulu, co przypłacił drobnym urazem. Z tego powodu nie mógł dograć meczu do końca. Szkoda, że zagrał jedynie jedną połowę, ale zanotował niezły występ okraszony asystą.

Maciej Iwański 6 – O pierwszych dwóch kwadransach w jego wykonaniu należałoby jak najszybciej zapomnieć. Podawał niedokładne, zaliczył kilka strat. Na szczęście w odbiorze było znacznie lepiej. Przebudził się tuż po czerwonej kartce dla Nalepy. Chwilę później pokonał rezerwowego bramkarza Piasta uderzeniem z rzutu wolnego. To dodało mu trochę wiary, odzyskał spokój w swoich poczynaniach. W drugiej połowie często szarżował samotnie, lub rozgrywał piłkę z kolegami. Przy bramce Grzelaka zaliczył asystę przebiegając wcześniej kilkanaście metrów z piłką.

Maciej Rybus 4 – Nie był to jego najlepszy mecz. Piłka nie zawsze go słuchała, zaliczył kilka strat i nieudanych dryblingów. Mimo to nie poddawał się i starał się pokazywać jak najczęściej do gry. Dostał jedno znakomite podanie od Mięciela, jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany. Na plus duża ambicja i aktywna gra w obronie. To jednak ciągle nie to, czego oczekuje się od reprezentanta Polski.

Marcin Mięciel 7 – Jako jeden niewielu przez cały mecz prezentował się co najmniej przyzwoicie. Już na początku gry zdobył gola ładnym lobem. Potem starał się szarpać, rozgrywać piłkę, szukał partnerów do gry i dobrej pozycji. Kilka razy znakomicie zauważał partnerów, ale ci nie wykorzystywali jego zagrań. Był kilka razy faulowany, czego zdawał się nie zauważać sędzia. W końcu poturbowany musiał opuścić boisko, by dać okazję zagrać debiutantowi.

Bartłomiej Grzelak 6 – Pierwsza połowa w jego wykonaniu była co najwyżej przeciętna. Nie szło mu jak wielu kolegom. Piłka uciekała, notował straty, niecelnie rozgrywał piłkę. Jednak jedną akcją spowodował, że Legia miała bardzo korzystną sytuację. Dał się sfaulować poza polem karnym bramkarzowi rywali, co stworzyło Legii przewagę już do końca meczu. W drugiej połowie prezentował się nieco lepiej i strzelił ważną bramkę. Zrobił to mając na plecach jednego z najbardziej utalentowanych obrońców Kamila Glika. Nie był to z pewnością najlepszy mecz w karierze, ale pokazał, że jest zawodnikiem mogącym zrobić różnicę mimo słabszej dyspozycji.

Oto oceny graczy rezerwowych:

Ariel Borysiuk 6 – Dał całkiem dobrą zmianę. Od razu dobrze wszedł z mecz i zaliczył kilka przechwytów. Twardo grał walcząc o piłkę, choć nieco słabiej było z jej rozegraniem. Ustawiał się znakomicie i przeciął sporo podań rywali, cechował go spokój i pewność siebie. Zabrakło tym razem jedynie jego uderzeń z dystansu. Ale i tak zagrał niezłe spotkanie.

Marcin Smoliński 5 – Spisywał się nieco lepiej od Rybusa. Często schodził do środka, próbował rozgrywać i atakować, ale wielkiego zamieszania nie robił. Mimo wszystko zaprezentował się dość przyzwoicie. Dostał jedno znakomite podanie od Iwańskiego, którego niestety nie zdołał zamienić na bramkę, gdyż lob był nieco zbyt wysoki. Ale ciekawie rozgrywał piłkę z partnerami.

Maciej Górski 6 – Został bardzo ciepło przywitany przez publiczność. Biegał wszerz linii pola karnego i starał się absorbować obrońców, lub znaleźć sobie okazję do uderzenia. I takie sytuacje znajdował dosyć często. W 20 minut oddał kilka strzałów na bramkę, zarówno z dystansu, jak i z bliska. Strzały głową nie były jednak zbyt udane, większość mijała światło bramki. Grał może nieco zbyt egoistycznie, ale pozostawił po sobie dość pozytywne wrażenie. Oby jego talent się rozwijał prawidłowo.

 

Legionisty meczu tym razem nie było łatwo wytypować. Faworytów było dwóch, ale ostatecznie wybór padł na Marcina Mięciela. Pokazał on, że nie zapomniał jak się zdobywa gole i w przekroju całego spotkania najwięcej naszym zdaniem wniósł do gry w ofensywie. Z pewnością nie jest to apogeum jego formy, ale zmierza ona we właściwym kierunku.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.