Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

09.03.2010 17:56

(akt. 16.12.2018 10:47)

W pierwszym swoim tegorocznym meczu przy ulicy Łazienkowskiej Legia Warszawa w kiepskim stylu przegrała z ostatnią w tabeli Odrą Wodzisław. Jedynego gola spotkania zdobył w zamieszaniu podbramkowym <strong>Piotr Piechniak</strong>. Legioniści nie mieli pomysłu na grę, akcje zakończone celnym strzałem na bramkę można było policzyć na palcach jednej ręki. Redaktorzy Legia.Net uważnie obserwowali zmagania piłkarzy i ocenili legionistów w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko).

Ocena gry zespołu - Drużyna nie była monolitem, nie miała pomysłu na grę i na sforsowanie szyków obronnych gości. Legioniści  stworzyli sobie groźne sytuacje po akcjach zespołowych tylko dwa razy. W pozostałych przypadkach były to akcje indywidualne, ale i tych było jak na lekarstwo. Kandydat do tytułu mistrza kraju przegrał z ostatnią drużyną w tabeli, która jeszcze dwa miesiące temu w obecnym zestawieniu nie istniała nawet w głowach prezesów. W dodatku przegrał w kiepskim stylu. W skali 1-10 jest to więc trójka trochę naciągana.

Jan Mucha 6 – Co mógł to wybronił. Przy bramce był bezradny, nic więcej nie mógł zrobić. W pierwszej połowie w świetnym stylu obronił strzał Velicky’ego. W drugiej odsłonie fantastycznie spisał się przy uderzeniach Piechniaka i Brasilii. Poza tym bez zastrzeżeń na przedpolu, Kika razy interweniował poza polem karnym. W doliczonym czasie gry przy rzucie rożnym pobiegł nawet do przodu by pomóc kolegom zdobyć bramkę, ale futbolówka nie trafiła do niego.

Jakub Rzeźniczak 5 – W obronie poprawnie, radził sobie zwykle z Piechniakiem i Brasilią, choć to po jego błędzie za Kolendowiczem pognać musiał Szala, a w biegu tym doznał urazu. Często włączał się do akcji zaczepnych, które kończył dośrodkowaniami. W pierwszej połowie po jego zagraniu tuż obok bramki główkował Mięciel. W drugiej części gry również dorzucał piłkę, ale za każdym razem czegoś brakowało – a to trochę dokładności, a to lepiej ustawionego partnera. Robił dużo wiatru, ale nie wiele z tego wychodziło.

Inaki Astiz 5 – Trzymał linię defensywy, choć raz dostał piłkę za plecy i w dobrej sytuacji znalazł się Piechniak. Wykazywał spokój przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Próbował się także włączać do akcji ofensywnych. Raz po rzucie rożnym i dośrodkowaniu Smolińskiego główkował tuż nad poprzeczką. Pod koniec meczu zdecydował się nawet na strzał rozpaczy z 35 metrów, ale uderzenie było bardzo niecelne.

Jakub Wawrzyniak 4 – Zaczął mecz na lewej stronie obrony, ale już w ósmej minucie meczu usiał przenieść się na środek bloku defensywnego. I wydaje się, że ze szkodą dla siebie i dla zespołu gdyż na lewej stronie prezentuje się lepiej. Czasem uciekali mu rywale, miał swój udział przy straconej bramce. Niepotrzebnie wybijał piłkę po dośrodkowaniu Brasilii, gdyż futbolówka zmierzała wprost w rękawice Jana Muchy. „Rumiany jednak interweniował i to tak niefortunnie, że trafił piłką wprost w Kiełbowicza, a do pustej bramki strzelił po chwili Piechniak. W ofensywie praktycznie niewidoczny, raz uderzał z 30 metrów ale nad poprzeczką.

Tomasz Kiełbowicz 6
– Na kłopoty Kiełbowicz. Już w drugim meczu z rzędu „Kiełbik” pojawił się na murawie jeszcze w pierwszej połowie meczu, choć spotkanie zaczynał z ławki rezerwowych. W ósmej minucie zmienił kontuzjowanego Szalę, był niezbyt dobrze rozgrzany, ale z minuty na minutę prezentował się coraz pewniej. W defensywie bardzo poprawnie, przy bramce nie mógł nic zrobić. W ofensywie dobrze dośrodkowywał, robił sporo zamieszania. Próbował także strzelać, ale zazwyczaj trafiał w gąszcz nóg obrońców Odry.

Miroslav Radović 6 – Był to setny ligowy występ Radovicia w barwach Legii. Serb starał się jak mógł by był udany. Walczył, biegał, wywalczył kilka rzutów rożnych, parę razy dośrodkowywał w pole karne. Niestety nie było z tego wiele pożytku dla zespołu. Rado wiele widział, często znajdywał partnerów na boisku, był aktywny. Na początku drugiej połowy popisał się kapitalnym strzałem z 20 metrów, ale Onyszko czubkami palców wybił pikę na rzut rożny.

Maciej Iwański 4 – Od „Ajwena” wymagamy zdecydowanie więcej i jesteśmy przekonani, że on sam też oczekuje od siebie lepszej gry. Ten mecz mu nie wyszedł. Widać, że pomocnik Legii jest trochę przemęczony, brakuje mu świeżości. Nie szukał gry, nie rozgrywał tak jak potrafi, nie znajdywał partnerów w taki sposób do jakiego nas przyzwyczaił. Jego dośrodkowania z rzutów rożnych zwykle kończyły się na interwencji obrońców lub Onyszki. Próbował także strzałów z dystansu, ale z podobnym skutkiem. Teraz może być już tylko lepiej.
 
Marcin Smoliński 4 – Niespodziewanie w składzie Legii zastąpił kontuzjowanego Borysiuka. Dostał szanse od trenera Jana Urbana i niestety nie pokazał się z najlepszej strony. Zaczął całkiem ciekawie, po jego dośrodkowaniach uderzali na bramkę Astiz i Grzelak. Później był strzał z dystansu tuż nad poprzeczką. Jednak wraz z upływem czasu mnożyły się straty i niecelne zagrania. Po 30 minutach przy kornerach zastąpił go Iwański, a po godzinie gry na placu za niego pojawił się Giza. „Smoła” ma potencjał ale nie potrafi go wykorzystać, przynajmniej w Legii.

Sebastian Szałachowski 6 – Zaczął mecz trochę niemrawo, ale z każdą chwilą się rozkręcał. Był aktywny i waleczny na lewej stronie, ale znacznie lepiej spisywał się w roli ofensywnego pomocnika, którą pełnił po przerwie. Był zadziorny i nie odpuszczał nikomu, to po jego strzale cudem piłkę zmierzająca do bramki wybił Onyszko. To Szałach miał okazję w doliczonym czasie gry ale został zablokowany wślizgiem przez rywali. Raz próbował wymusić rzut karny ale bez powodzenia.

Marcin Mięciel 5 – Zagrał tylko przez pierwszą połowę meczu, był aktywny, absorbował uwagę obrońców. To on stworzył najgroźniejszą sytuację gubiąc w polu karnym krycie obrońcy i strzelając szczupakiem tuż nad poprzeczką. Dobrze układała się jego współpraca z Grzelakiem, który po zejściu Miętowego jakby nie mógł się odnaleźć.

Bartłomiej Grzelak 4 – W pierwszej połowie ładnie zgrywał piłkę partnerom, zwykle Mięcielowi. Jednak w polu karnym zwykle był spóźniony o jedno tempo za rywalem. Przez to był kilka razy uprzedzany przez obrońców. W drugiej odsłonia na początku nie mógł się odnaleźć, ale potem parę razy główkował nad poprzeczką, uderzał na bramkę. Do niego mogła należeć ostatnia akcja meczu, ale jego strzał wybronił Onyszko. Ogólnie trochę zbyt mało dynamiczny i skoczny.

Maciej Rybus 3 – Po przerwie zastąpił Mięciela, miał wnieść trochę ożywienia do gry ale niestety nie wniósł. Zaczął od straty i niecelnego strzału. Później próbował strzałów z dystansu, ale zwykle lądowały one na plecach obrońców. Raz wykonywał rzut wolny z 25 metrów, ale uderzenie było fatalne. Coś się dzieje z „Rybą”, jakby coś w nim pękło. Przez to nie prezentuje nawet w połowie tego na co go stać. Po meczu trener Urban stwierdził, że zmiana nic nie wniosła do gry i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.

Piotr Giza 3 – Na murawie pojawił się po godzinie gry, zmienił Smolińskiego. Miał przetrzymać piłkę w środku pola, uspokoić grę w tej części boiska. Zamiast tego podawał jednak tylko do tyłu lub w bok, zanotował wiele strat i raz niecelnie strzelił. Na murawie powinien się pojawić zawodnik o mocnych nerwach, tymczasem był „Gizmo” sprawiający wrażenie, jakby się bał własnego cienia.

Najlepszy gracz – Po takim meczu trudno wybrać zawodnika meczu. Naszym zdaniem to ktoś z dwójki Miroslav Radović, Sebastian Szałachowski. Jednogłośnego wskazania jednak tym razem nie będzie.

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.