Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

19.10.2009 23:00

(akt. 17.12.2018 01:04)

W meczu X kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa pojechała do Gliwic na mecz z miejscowym Piastem. Dwutygodniowa przerwa dla reprezentacji miała dać czas sztabowi szkoleniowemu poprawić mankamenty w grze warszawian. I chociaż gra wyglądała nieco lepiej to wynik znów pozostawia sporo do życzenia. Remis 1:1 po golach Pawła Gamli na początku drugiej połowy i Macieja Iwańskiego pod koniec meczu był dla Legii porażką.
>Redaktorzy Legia.Net oglądali to spotkanie i oceniali je w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko). 

 


Trener Urban często narzeka, że Legii brakuje szczęścia. Tym razem jej dopisało. Rozpoczynając mecz z Piastem nie znany był wynik meczu Lech – Wisła. Można było zakładać, ze Wisła zwycięży, więc i Legia musiała ten mecz wygrać. Niestety wielkiej zmiany w grze Legii nie było. Ani na lepsze, ani na gorsze. Jako zespół prezentowała się raczej słabo, chociaż należy przyznać, że na porażkę absolutnie nie zasługiwała. Niestety remis nie sprawiał, że Legia mogła w spokoju i zadowoleni wracać do domu. I na szczęście właśnie Wisła z Lechem przegrała. Ja jednak niezmiennie uważam, że ten remis jest porażką Legii, mimo odrobienia punktu do prowadzącej Wisły. Bo nawet jeśli Wisła przegrywa, to strata nie odrabia się automatycznie, ale swoje mecze należy wygrywać. Oto jak oceniamy występ poszczególnych legionistów w meczu z Piastem oraz skala ocen, która się posługujemy:

1- Tragedia, to ma być piłkarz?
2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką.
3 - Bardzo słabo.
4 - Słabo.
5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie.
6 - Nieźle, dość obiecująco.
7 - Dobrze.
8 - Bardzo dobrze.
9 - Wspaniale.
10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało.


Jan Mucha 6 - Przed meczem zebrał gratulacje za awans, wręczono mu też kwiaty. Ale w trakcie meczów nie było sentymentów. „Muszkin” w bramce spisywał się dość dobrze. Przy bramce nie miał wiele do powiedzenia, później jednak w podobnej sytuacji zachował zimną krew i wygrał pojedynek z Wilczkiem. Raz po rzucie rożnym i strzale Glika z linii pomógł mu Radović, ale gdyby padł gol to na pewno nie z winy bramkarza Legii. Trzyma swój poziom i nie zawodzi.

Jakub Rzeźniczak 6 - Mogła się podobać jego zadziorność, wola walki i nieustępliwość. Zupełnie nie dawał pograć Biskupowi, potrafił przepchnąć rywala, dobrze grał wślizgiem. Zdarzało się, że urwał się prawą stroną Wilczek, ale i tak były to sytuacje sporadyczne. Szkoda, że znów trochę rzadziej zapuszczał się pod bramkę przeciwników, bo gdy już to robił był groźny. Nieźle wyglądała zarówno współpraca z Radoviciem, jak i Szałachowskim. Jeśli chodzi o charakter i wolę zwycięstwa to obecnie mona go postawić za wzór.

Dickson Choto 5 - Po zwyżce formy wygląda na to, że przyszła zniżka. „Dixi” daje się od czasu do czasu mijać, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Tym razem miał spore problemy z zatrzymaniem Olszara. Zawodnik Piasta nie był tak szybki, jak Grosicki, ale znacznie silniejszy. Połączenie siły z ruchliwością starczało na ogrywanie wyjątkowo mało zwrotnego tego dnia defensora Legii. No i w sytuacji przy bramce to on złamał linię spalonego. I chociaż Olszar znajdował się za nim to Gamla był jednak przed nim, co kapitan Piasta musiał wykorzystać.

Inaki Astiz Ventura 7 - Jeden z niewielu graczy Legii, z którego można być zadowolonym. Po słabym występie w Białymstoku wziął się w garść i od razu widać efekty. W obronie był skuteczny, nietrafionych interwencji było jak na lekarstwo. Trudno znaleźć słaby punkt w jego grze defensywnej, także z Olszarem nieźle sobie radził. Gdy mógł, pomagał też w grze ofensywnej, głównie przy stałych fragmentach gry. To on dopadł do piłki po strzale Rybusa z rzutu wolnego z 77. minuty. Mając na plecach dwóch obrońców i dwóch obok siebie zdołał się między nimi przedrzeć i dobrze podać Iwańskiemu, który wykorzystał szansę. Brawo za asystę, brawo za grę!

Tomasz Kiełbowicz 4 - Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu „Kiełbika”. Odstawał szybkościowo od rywali, był dość łatwo mijany. Okazało się, że jego słabsza dyspozycja spowodowana była bolącymi żebrami. Co ważne, zawodnik narzekał na bóle jeszcze w trakcie treningów w tygodniu, jednak mimo to postanowił walczyć. Dość długo udawało mu się kamuflować ból i niedyspozycję dzięki bardzo mądremu ustawianiu się. Na szczęście rywale nie umieli wykorzystać jego słabości. Niestety nie dotrwał na boisku nawet do przerwy.

Miroslav Radović 5 - Momentami grał dobrze, pokazywał się do podań, nieźle rozgrywał piłkę z partnerami. Po jednym ze strzałów mógł pokonać Kwapisza, ale po rykoszecie ostatecznie piłka minęła słupek. Zapisał się też dobrze w grze obronnej. Nie po raz pierwszy uratował Legię od utraty gola wybiciem piłki z linii bramkowej. Problemem jest to, że zbyt często znikał z pola widzenia. I po niezłej pierwszej połowie w drugiej było już nieco gorzej. Dlatego trener zdecydował się dać szansę Szałachowskiemu.

Ariel Borysiuk 4 - Bardzo nierówna gra młodego legionisty. Dobrze się ustawiał i przecinał wiele podań, jednak miał problemy z celnym odegraniem piłki, czy podaniem. Nie unikał walki ciałem, ale przeważnie ją przegrywał. Mimo to nie poddawał się i stawał na drodze rywalom tak długo, jak mógł. Grząska i nierówna murawa utrudniała mu grę ofensywną, czasem miał problemy z opanowaniem piłki. Po raz kolejny wracając z reprezentacji prezentuje się słabiej.

Maciej Iwański 6 - Miał coś do udowodnienia po nieudanym meczu w reprezentacji Polski. I tym razem wypadł co najmniej poprawnie. Co prawda przeplatał udane zagrania z nieudanymi, jednak był wyraźnym liderem drugiej linii. Starał się uczestniczyć w każdej akcji, uruchamiać napastników, bądź skrajnych pomocników. Niestety brakowało nieco wykończenia i sporo piłek w ogóle nie trafiało do adresatów. Inna sprawa, że koledzy też nie bardzo się pokazywali. Jest niewielka poprawa w wykonaniu stałych fragmentów gry. No i na osłodę wreszcie strzelił gola, co więcej trafienie było wyjątkowej urody.

Maciej Rybus 4 - Znów słabszy naszym zdaniem występ „Rybki”. Starał się, walczył, ale w starciu z rosłymi obrońcami pomocnik wątłej budowy jest skazany na porażkę. Przyzwoicie współpracował z Kiełbowiczem, znacznie słabiej z Komorowskim. Wracał do obrony, jednak nienajlepiej się w niej ustawiał, szczególnie przy stałych fragmentach gry. W ofensywie ciężko mu było się przedrzeć. Największy plusik zyskał przy wykonywaniu rzutu wolnego na kwadrans przed końcem meczu. Po tym strzale Kwapisz odbił piłkę w bok i dopadł do niej Astiz, co potem skończyło się golem.

Bartłomiej Grzelak 4 - Po imponującym meczu z Lechem nasze oczekiwania były duże. Kolejne występy są jednak coraz słabsze. Rywale poświęcają mu dużo uwagi, kryją krótko i często podwajają krycie. Efekt jest taki, że „Grzelu” ma mało przestrzeni do gry i notuje sporo strat. Czasami udaje mu się przedrzeć, dograć, lub odegrać piłkę, czy też wyjść na pozycję. Walczy w powietrzu, przepycha się, nie zawsze elegancko i zgodnie z przepisami. Jednak małe wsparcie ze strony partnerów powoduje, że jego gra nie jest skuteczna.

Takesure Chinyama 3 - Początek miał imponujący, bo pokonał Kwapisza, niestety ze spalonego. Później było już coraz gorzej. Najpierw złe wyłożenie piłki Grzelakowi po ładnej kontrze, potem niecelne uderzenie z rzutu wolnego po podaniu Iwańskiego. Nie było celnych podań, nie było w jego grze zespołowości. Były za to strzały na bramkę, jednak żadnego celnego mogącego pokonać bramkarza Piasta. Pozostaje z przykrością stwierdzić, że wrócił stary dawny Chinyama.

Oto oceny graczy rezerwowych:

Marcin Komorowski 3 - Zastąpił kontuzjowanego Tomasza Kiełbowicza jeszcze w pierwszej połowie. Miał słabe wejście w mecz, kiedy to dość nieporadnie obiegał Rybusa, gdy ten miał dwa metry do linii końcowej. Widać było nerwowość w grze, która ustąpiła w trakcie drugiej połowy. Wyraźnie brakowało mu szybkości i przy grających z kontry gliwiczanach miewał czasami problemy z powrotem na pozycję. Mimo to dość szczęśliwie udawało mu się radzić sobie z rywalami. W ofensywie niezbyt pożyteczny, słabo współpracował z Rybusem i widać było brak ogrania.

Sebastian Szałachowski 4 - Miał ożywić poczynania na prawej stronie, ale raczej się ze swojego nie wywiązał. Pojedyncze udane zagrania z napastnikami, Iwańskim i z Rzeźniczakiem nie mogą przesłonić ogólnego obrazu jego gry. Miewał problemy z celnym podaniem, odegraniem, a nawet z przyjęciem piłki. W doliczonym czasie gry miał dobrą okazję do zapewnienia Legii zwycięstwa, jednak trafił w piłkę nieczysto i ta minęła prawy słupek Kwapisza o dobre dziesięć metrów.

Piotr Giza 3 - Zupełnie niespodziewanie zastąpił w składzie Marcina Smolińskiego. Dostał szansę przez ostatnie dwadzieścia minut, ale swoim występem mało kogo przekonał do swojej gry i umiejętności. Nie pokazał żadnego podania, które otworzyłoby drogę do bramki któremuś z partnerów. Nie miał może wielu strat, ale zagrywał przeważnie bardzo bezpiecznie. Podania do boku, lub najbliższego partnera. Trochę ożywił się po wyrównaniu, ale to ciągle za mało, by aspirować do pierwszego składu, stąd nasza surowa ocena.


W kwestii wyboru legionisty meczu mieliśmy sporą różnicę zdań, gdyż nasze typy rozkładały się po równo. Trzech zawodników kandydowało do tego miana. Ostatecznie nie wygrał ani najwaleczniejszy, ani strzelec bramki, a asystent. Ostatecznym argumentem za Inakim Astizem był fakt, że to obrońca musiał wypracować ofensywnym graczom sytuację do zdobycia bramki, która ostatecznie dała nie tylko punkt, ale też pozwoliła ten właśnie punkt do prowadzącej Wisły odrobić.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.