Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Lechem – faule zamiast goli

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

15.11.2023 17:20

(akt. 15.11.2023 17:21)

W niedzielę, w kolejnym meczu Ekstraklasy, Legia zremisowała przy Łazienkowskiej z Lechem 0:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,58 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Oczekiwania mediów przed meczem były duże, liczono na widowisko, tymczasem konfrontacje Legii z Lechem w ostatnich latach często były zamknięte, a oba zespoły starały się głównie goli nie tracić. I nie inaczej było w niedzielę, gdzie obie drużyny podchodziły do siebie od początku meczu z ogromnym respektem dbając głównie o defensywę. O ile można zrozumieć ostrożność legionistów, którzy trzy dni wcześniej grali w podobnym składzie w europejskich pucharach i mają prawo być zmęczeni nieustanną grą dwa razy w tygodniu, to nastawienie gości wyłącznie na osiągnięcie bezbramkowego remisu mogło zaskakiwać. Obejrzeliśmy mecz senny, toczący się w wolnym tempie, z reguły w środku pola, wszystkie próby szybszych akcji były przerywane faulami z dala od własnej bramki, w których celowali zwłaszcza legioniści. Jest to pomysł jak każdy inny na powstrzymywanie szybkich ataków przeciwnika, ale sędzia Lasyk mógł być mniej tolerancyjny i zacząć pokazywać kartki za uporczywe nieprzepisowe przerywanie akcji przez poszczególnych legionistów. Skoro tego nie robił, to i „Wojskowi” się kolejnymi gwizdkami nie przejmowali. Za niedzielny mecz trzeba pochwalić przede wszystkim piłkarzy odpowiadających za defensywę. Obrońcy nie popełniali błędów i wyłączyli z gry zupełnie czołowych piłkarzy Ekstraklasy, takich jak choćby Velde czy Ishak, dobrze pomagali im na skrzydłach w obronie wahadłowi, dużo dobrego zrobił też w środku pola Bartosz Slisz, który zebrał lub przejął bardzo wiele piłek. W pierwszej połowie lechici mieli w ogóle problem by dotrzeć do pola karnego Legii, po zmianie stron oddali po stałych fragmentach gry dwa celne strzały, ale trudno je uznać za groźne. Generalnie „Kolejorz” nie miał ani jednej dobrej okazji do zdobycia bramki. Mieli je natomiast legioniści, choć głównie w pierwszej połowie i też po stałych fragmentach gry. Jednego gola gospodarzom słusznie nie uznano, do tego nie podyktowano rzutu karnego, choć on się akurat Legii należał. Im dłużej trwał mecz, tym obie drużyny robiły wrażenie coraz bardziej zadowolonych z wyniku. Legioniści z rzadka tylko przedostawali się pod pole karne Lecha, zawodzili zawodnicy odpowiedzialni za kreowanie sytuacji podbramkowych, nic pozytywnego na boisko nie wnieśli zmiennicy. Jest punkt z mocnym rywalem i kolejny mecz bez straty gola, to niewątpliwie pozytywy. Legioniści powinni jednak powalczyć na własnym boisku o trzy punkty i tworzyć sytuacje podbramkowe, a tego znów niestety zabrakło.

Kacper Tobiasz 6 (6,03 - ocena Czytelników). Zaczął mecz od trzech wykopów w aut, potem już podawał dokładnie. W pierwszej połowie bezrobotny, w drugiej raz wyszedł do piłki przed pole karne, na początku drugiej połowy zablokował strzał Blazicia z bardzo bliska po stałym fragmencie gry, potem złapał leciutki strzał głową Słoweńca po kolejnym zagraniu ze stojącej piłki. W doliczonym czasie gry dobrze złapał wysokie dośrodkowanie. Na więcej gościom nie pozwolili obrońcy, więc Tobiasz pracy w niedzielę miał nieoczekiwanie bardzo mało. Ocena wyjściowa.

Artur Jędrzejczyk 8 (6,59). Wyłączył kompletnie z gry Velde, Norweg po meczu zresztą z dużym szacunkiem wypowiadał się o „Jędzy”. Ani jednego błędu w obronie, dwa ledwie nieudane wyprowadzenie piłki, do tego aż kilka wywalczonych stałych fragmentów gry. Jego strzał głową po rzucie wolnym obronił Mrozek, potem wprawdzie piłka znalazła się w siatce, ale Jędrzejczyk był jednak na minimalnym spalonym. Znakomity mecz „Jędzy”, trzeba dawać wysokie noty obrońcom za takie występy, tymczasem często praca defensorów jest niedoceniana i dostrzegana tylko wtedy, gdy zespół bramki traci. W niedzielę goście nie mieli nawet zbytnio szansy na to, by jakiegoś gola zdobyć, a mówimy tu o piłkarzach wyróżniających się w naszej lidze i strzelających regularnie po kilkanaście bramek w sezonie.

Rafał Augustyniak 7 (6,52). Raz na początku drugiej połowy uciekł mu Ba Loua, ale Augustyniak sam potem ten błąd zdołał jeszcze naprawić. Poza tym występ w defensywie bardzo solidny, Ishak przy Augustyniaku w ogóle sobie nie pograł. Przy rozgrywaniu piłki raz tylko zagrał niecelne prostopadłe podanie, raz próbował uderzać z dystansu, ale piłka poleciała daleko od bramki. Dobry mecz Augustyniaka, przypomnijmy, to czwarty mecz z rzędu, w którym Legia gola nie traci, we wszystkich centralnym punktem obrony był właśnie najlepszy legionista rundy wiosennej.

Steve Kapuadi 7 (6,39). Ba Loua może nie jest orłem techniki, ale za to piłkarzem szybkim i wydawało się, że Kapuadi może mieć kłopoty, gdy lechici będą próbowali grać na Iworyjczyka długie podania za linię obrony. Problem jak się okazało zaistniał raz, nie z winy Kapuadiego zresztą, poza tym Francuz znów radził sobie bardzo dobrze odpowiednio się ustawiając. Dopiero w końcówce sfaulował Iworyjczyka i dostał żółtą kartkę. Więcej błędów w obronie nie było. Dobrze było też z wyprowadzaniem piłki, zapamiętaliśmy jedno tylko niecelne podanie wzdłuż linii. Raz próbował oddać strzał głową po stałym fragmencie gry, ale do piłki nie doszedł i zamiast tego sfaulował przeciwnika. Ze wszystkich obrońców miał jak się okazało najmniej pracy, ale też zagrał dobry mecz. Chwalimy całą obronę za niedzielny występ, rzadko kiedy udaje się wszystkim zawodnikom odpowiadającym za defensywę utrzymać taki poziom koncentracji, jak w meczu z Lechem.

Paweł Wszołek 6 (5,92). Niezła gra w defensywie, jeden błąd w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy pozwolił rywalowi na dośrodkowanie spod końcowej linii i jeden błąd w kryciu przy stałym fragmencie gry w samej końcówce spotkania. Poza tym dobrze wspierał Jędrzejczyka po prawej stronie boiska. W ofensywie oddał jeden dobry celny strzał ze skraju pola karnego, wywalczył jeden rzut rożny i tylko raz nieźle dośrodkował. Rzadko udawało mu się uwolnić od obrońców i wyjść na pozycję, w efekcie czego niemal w ogóle nie tworzył napastnikom dogodnych sytuacji podbramkowych. Przeciętny mecz eksploatowanego ponad miarę wahadłowego Legii, zmiennika dla niego nie ma, a teraz zamiast się regenerować pojechał na zgrupowanie reprezentacji.

Bartosz Slisz 6 (5,87). Dobrze wpłynął na Slisza krótki odpoczynek w meczu ze Zrijnskim, bo wchodząc z ławki dał dużo energii i energię tą przeniósł też na niedzielny mecz. Zbierał dosłownie wszystko w środku pola, Lech w ogóle nie grał przez środek, bo każda niedokładność kończyła się przejęciem piłki przez pazernego na nią pomocnika Legii. Dużego wsparcia udzielał też obrońcom, gdy cofał się we własne pole karne łatając ewentualne luki. Jak to często bywa od lat w Legii nikt nie nabiegał się tyle, co on. Za grę w defensywie należy mu się dużo wyższa ocena, ale gra środkowego pomocnika nie powinna się ograniczać wyłącznie do przerywania akcji. A Slisz w niedzielę w ofensywie nie brał udziału, szybko pozbywał się piłki i nie szedł za akcją pod pole karne przeciwnika. A przecież w ostatnich miesiącach robił to niemal w każdym meczu. W taktyce Legii nie ma defensywnego pomocnika, obaj środkowi pomocnicy powinni grać i z tyłu i z przodu. Tego drugiego w grze Slisza w niedzielę zabrakło, stąd jego oceny mimo dużej skuteczności gry w destrukcji nie podnosimy.

Juergen Elitim 5 (5,45). W pierwszej połowie mało był widoczny, zauważyliśmy dwie dobre interwencje w defensywie i faul taktyczny, za który powinien dostać żółtą kartkę, ale sędzia Lasyk patrzył w niedzielę pobłażliwie na takie zachowania. W ogóle natomiast nie widzieliśmy u Kolumbijczyka gry do przodu i wejść ofensywnych. Po zmianie stron było podobnie, nieco więcej dawał w obronie, raz tylko dobrze wyprowadził piłkę i zagrał jedno prostopadłe podanie, tyle że niecelne. Po jego stracie, po źle wykonanym rzucie rożnym na początku drugiej połowy, Lech miał dobrą okazję do kontry. W grze obronnej dawał mniej niż Slisz, w ofensywie tyle samo co reprezentant Polski, czyli niewiele. Mocno przeciętny występ Elitima, który w ostatnich meczach daleki jest od dobrej formy.

Patryk Kun 6 (6,02). Zrobił dobre wrażenie w meczu ze Zrijnskim i znów dostał szansę od pierwszej minuty. W pierwszej połowie to on nieoczekiwanie był groźniejszym w ofensywie z pary wahadłowych, oddał po stałym fragmencie gry dobry strzał wybroniony przez Mrozka z ogromnym trudem. Była to najlepsza okazja Legii w niedzielnym meczu, dwa razy też nieźle dośrodkował. W obronie popełnił przed przerwą tylko jeden błąd, gdy pozwolił na dośrodkowanie tuż przed zakończeniem pierwszej połowy. Po zmianie stron nie utrzymał tego poziomu gry, raz tylko dobrze wyprowadził piłkę, nie stwarzał już żadnych okazji pod bramką Lecha, z rzadka się tylko pod polem karnym rywali pojawiając. W obronie podobnie jak przed przerwą grał dobrze, ale jeden błąd popełnił. Przeciętny w sumie mecz Kuna i ocena taka, jak dla Wszołka.

Josue Pesqueira 5 (5,59). Pierwsza połowa w wykonaniu Portugalczyka była mocno przeciętna – jedno dobre rozegranie z Wszołkiem, jedno niezłe dośrodkowanie, dwa przerzuty, jeden odbiór i trzy straty, to wszystko, co Josue pokazał dobrego z gry. Lepiej mu szło ze stałymi fragmentami gry, Legia miała dwie dobre okazje, padł nawet gol, ale Jędrzejczyk minimalnie w tej sytuacji spalił. Do tego powinien być za zagranie ręką rzut karny. Po zmianie stron Portugalczyk wywalczył dwa stałe fragmenty gry, zagrał ledwie parę niezłych podań w ofensywie i kilka piłek stracił. W drugiej połowie nawet dośrodkowania ze stojącej piłki nie stanowiły już zagrożenia pod bramką Lecha. Główny kreator ofensywny Legii w niedzielę niewiele niestety wykreował. Występ przeciętny, kapitan Legii podobnie jak Wszołek gra bardzo dużo co trzy dni i nie bardzo ma go kto zmieniać. A on też powinien od czasu do czasu mieć nieco więcej odpoczynku.

Ernest Muci 5 (5,68). W pierwszej połowie rzadko był przy piłce, oddał trzy strzały, jeden był tylko celny i nawet wpadł do siatki, ale niestety wcześniej był spalony. Poza tymi próbami uderzeń niewiele zdziałał, zapamiętaliśmy tylko jedno dobre wyprowadzenie piłki. Po zmianie stron dwa razy dobrze piłkę odegrał i raz dośrodkował wzdłuż bramki po prostopadłym podaniu Josue z rzutu wolnego. Gdyby gol był uznany, pewnie ocenialibyśmy go inaczej, Albańczyk naszym zdaniem zbyt rzadko brał na siebie ciężar gry i znów zbyt często znikał z pola widzenia niekiedy nawet na kilkanaście minut.

Tomas Pekhart 4 (4,78). W pierwszej połowie dwa razy dobrze odegrał piłkę, wywalczył jeden rzut rożny zmuszając obrońcę od nieskoordynowanego wybicia i raz dobrze spisał się pod własną bramką przy stałym fragmencie gry. Do tego szybko dostał żółtą kartkę po spóźnionym wejściu w przeciwnika przy próbie odbioru piłki. Po zmianie stron raz ledwie dobrze utrzymał się przy piłce, w tej sytuacji Murawski faulował Czecha i dostał żółtą kartkę, jednak piłkę Pekhart też przechwycił. Parę razy dobrze popracował w pressingu zmuszając obrońców Lecha do niedokładnych wybić, ale naprawdę nie tego oczekujemy od środkowego napastnika. Pekhart nie oddał żadnego strzału ani nie wypracował żadnej okazji kolegom. Bycie „ścianą” czy bieganie w pressingu to tylko część zadań napastnika, najważniejsze są akcje, strzały, gole i kluczowe podania. Niestety Czech nic dobrego w ofensywie nie pokazał, był to powiedzmy wprost słaby występ Pekharta.

Gil Dias (5,01), Marc Gual (4,64), Blaz Kramer (4,94) i Maciej Rosołek (4,22) grali zbyt krótko, by ich oceniać, nic szczególnego do gry żaden z nich nie wniósł.

Najlepszym legionistą meczu mógł zostać wyłącznie któryś z obrońców, zarówno redaktorzy, jak i Czytelnicy postawili na Artura Jędrzejczyka.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

6.59 Artur Jędrzejczyk

6.52 Rafał Augustyniak

6.39 Steve Kapuadi

6.03 Kacper Tobiasz

6.02 Patryk Kun

5.92 Paweł Wszołek

5.87 Bartosz Slisz

5.68 Ernest Muci

5.59 Josue Pesqueira

5.45 Juergen Elitim

5.01 Gil Dias

4.94 Blaz Kramer

4.78 Tomas Pekhart

4.64 Marc Gual

4.22 Maciej Rosołek

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.