News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Lechem

Redakcja

Źródło: Legia.Net

20.09.2018 22:00

(akt. 21.12.2018 14:39)

W niedzielę Legia wygrała z Lechem 1:0 i choć nie zagrała wielkiego meczu, to wygrała całkowicie zasłużenie. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,49 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - To nie był porywający mecz w wykonaniu legionistów, ale mistrzowie Polski zagrali bardzo dobre spotkanie pod względem taktycznym. Plan nakreślony przez Ricardo Sa Pinto był dobrze realizowany na boisku. Dodatkowo "Wojskowi" zabiegali "Kolejorza" - przebiegli blisko 9 kilometrów wiecej, wykonali o 40 sprintów więcej. Widać, że wszyscy dobrze czuli się fizycznie - praca wykonana z portugalskim sztabem nie poszła na marne. Zawodnicy Legii niemal na nic nie pozwolili przyjezdnym, grali z wiekszym poświeceniem, zaangażowaniem i zasłuzenie wygrali 1:0. Najbardzioej cieszy fakt, że zespół w końću dobrze wyglądał motorycznie. Na kolejne elementy piłkarskiego rzemiosła przyjdzie jeszcze czas.

Radosław Cierzniak 7 (6,63) – Drugi mecz z rzędu w ekstraklasie, drugie spotkanie na zero z tyłu. Gdy siedział na ławce, żył każdym starciem, podpowiadał kolegom na boisku, był niezwykle zaangażowany. Teraz jest tak samo, z tym, że udziela się już stricte na murawie. Dzięki jego pewności, celnych wskazówkach, koledzy z obrony mogą czuć się komfortowo. W konfrontacji z poznaniakami nie miał dużo pracy, lecz kilka razy zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Co więcej, potrafił spokojnie wprowadzić piłkę, wyjść poza pole karne i skasować kontrę rywali oraz rozpocząć szybką akcję po rzutach rożnych dla przeciwników. W poprzednią niedzielę nie był najlepszy na placu, ale na pewno przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu.


Paweł Stolarski 8 (7,53) – Transfer tego zawodnika pokazał, że warto częściej sięgać po Polaków występujących w rodzimej lidze – o ile poszczególne kluby nie będą rzucać absurdalnie wysokich kwot wykupu. Już w Krakowie „Stolar” zaprezentował się przyzwoicie, natomiast w meczu z Lechem wrzucił jeszcze wyższy bieg i niemalże całkowicie odłączył od gry Kamila Jóźwiaka. Zapora praktycznie nie do przejścia w defensywie, gwarantował stabilność, przez co popełnił tylko jeden poważniejszy błąd – w jednej sytuacji po stracie piłki dopuścił się niepotrzebnego faulu. W ofensywie również spisał się poprawnie, czasami jednak brakowało nieco precyzji przy próbie podań czy dośrodkowań. Wygrał połowę pojedynków, zanotował 67 procent odbiorów. Sam obrońca opowiada, że lubi ciężką pracę i mocne treningi. Widać zatem, że znakomicie wkomponował się do armii Ricardo Sa Pinto. Oby tak dalej!


Mateusz Wieteska 6 (6,45) – Poprawny występ. Bez fajerwerków, ale zarazem bez większych przewinień. Rosłego stopera można jednak delikatnie skarcić za nieupilnowanie Joao Amarala, który tuż przed przerwą mógł trafić do siatki. „Wietes” wówczas, razem z Jędrzejczykiem i Hlouskiem nie złapali Lechity na pozycji spalonej, ale ostatecznie Portugalczyk nie doprowadził do wyrównania. Lubił szukać dalekich zagrań, przez dwie linie, ale rzadko znajdowały one adresata. Po zmianie stron 21-latek mógł pokonać Matusa Putnocky’ego, ale piłka, po uderzeniu głową, obiła tylko poprzeczkę.  Wygrał cztery na cztery pojedynki w powietrzu – najwięcej spośród wszystkich piłkarzy na murawie.  Dodatkowo może pochwalić się stuprocentową liczną odbiorów. Chyba najlepsze spotkanie Wieteski do tej pory w barwach stołecznego klubu. Wciąż ma jednak wiele do poprawy.


Artur Jędrzejczyk 7 (7,26) – Ostoja defensywy. Artur po raz kolejny udowodnił, że jest niezwykle istotnym elementem w całej układance „Wojskowych”. Z tyłu konkretny i agresywny, przy stałych fragmentach – groźny oraz skoncentrowany. W pierwszym kwadransie mógł strzelić gola, ale piłka poszybowała ponad poprzeczką. Delikatny minus za sytuację z Amaralem (zawalił wespół z Wieteską oraz Hlouskiem). Poza tym, trzymał linię obrony w ryzach i często starał się pomagać młodszemu Wietesce. Potrafi wejść za drużyną w ogień, tak jak to miało miejsce na początku meczu, gdy doszło do przepychanek. Wychowanek Igloopolu Dębica nie dał sobie w kaszę dmuchać, za co został ukarany żółtą kartką. Dzięki temu, „Kolejorz” zaczął czuć większy respekt. Zaliczył ponadprzeciętne wyniki – jeśli spojrzymy na statystyki. Solidny w odbiorze, powietrzu i na ziemi.


Adam Hlousek 6 (6,56) – Ocena identyczna jak Wieteski. Czech w obronie był waleczny, nieustępliwy, przecinał groźne ataki – jak chociażby Tomczyka w samej końcówce. Potrafił kasować akcje w zarodku i wychodzić z kontrami. Parę razy starał się szarpać na lewej stronie, ale brakowało konkretów czy lepszego wykończenia partnerów. Plus? Tylko dwukrotnie stracił piłkę. Dodatkowo nie było na niego mocnych w starciach na ziemi, z których prawie zawsze wychodził obronną ręką. Do starego, dobrego Adama jeszcze nie doskoczył, ale wszystko zmierza w dobrą stronę.


Domagoj Antolić 6 (6,69) – Według współczynnika InStat Index, drugi najlepszy z legionistów w meczu z Lechem, zaraz po Wietesce. W praktyce jednak pomocnik zaliczył poprawny występ, ale bez fajerwerków. Widać było, że Chorwat skupiony był przede wszystkim na grze defensywnej, choć zaliczył także jedno kluczowe podanie. W barwach Legii zaliczył kilka gorszych występów, więc i tak widać poprawę w grze Antolicia. Jeśli nie będzie spuszczał z tonu, na powrót do pierwszego składu większych szans nie będzie mieć chociażby Krzysztof Mączyński, występujący na pozycji Chorwata, ostatnio przesunięty do rezerw.


Cafu 6 (6,71) – Zaliczył najwięcej celnych podań z całej drużyny (88%, 35 celnych na 40 podań), ale często zagrywał dość asekuracyjnie, do najbliższego partnera. Zbyt mało widoczny w ofensywie, choć oddał dwa celne strzały. W pierwszej połowie uderzył z dystansu wprost w Matusa Putnockiego, natomiast na początku drugiej odsłony gry powinien już swoją okazję zamienić na gola. Piłka po strzale głową Wieteski odbiła się od poprzeczki, a następnie spadła wprost pod nogi Cafu, który powinien skierować futbolówkę do siatki. Portugalczyk, zaskoczony nieco tym, że piłka znalazła się u niego, trafił w leżącego już bramkarza Lecha. Gdyby pomocnik zdobył w tej sytuacji bramkę, Legia prowadziłaby 2-0, a my moglibyśmy oglądać mniej nerwowo końcówkę meczu. A tak, Portugalczyk zagrał poprawnie, ale od zawodnika z takim doświadczeniem można oczekiwać ciut więcej.


Michał Kucharczyk 5 (5,77) – Na początku „Kuchego” trzeba zganić za sytuację z początku meczu, gdy odpuścił krycie Kamila Jóźwiaka i pomocnik Lecha stworzył pierwszą groźną akcję poznaniaków. Jednakże nie od dziś wiadomo, że Kucharczyk ma problemy z grą defensywą, a wiele więcej daje zespołowi w ofensywie. W niedzielnym starciu zabrakło jednak konkretów ze strony skrzydłowego, choć nie można odmówić mu waleczności. Mamy tu przede wszystkim na myśli sytuację, gdy jeden z partnerów podał mu za mocno piłkę, ale Kucharczyk poszedł za nią wślizgiem i odebrał ją szybko obrońcy Lecha. Jeśli chodzi jednak o całokształt, „Kuchy” przyzwyczaił nas do lepszej gry. Stąd też niższa ocena, ale pamiętajmy, że 27-latek to taki piłkarz, który po kilku gorszych występach, potrafi wskoczyć na właściwe tory. Wierzymy więc, że w następnych meczach będzie lepiej.


Sebastian Szymański 7 (6,94) – Młodzieżowy reprezentant Polski powoli zaczyna grać na miarę swojego talentu, jaki niewątpliwie posiada. Oczywiście największą pochwałę należy mu dać za asystę. Szymański zauważył wychodzącego na czystą pozycję Nagy’a, a następnie posłał Węgrowi prostopadłą piłkę, której nie potrafili przeciąć obrońcy „Kolejorza”. Sebastian, do momentu zejścia z murawy, był widoczny w atakach Legii, nie zniknął z radaru. Jeśli dalej tak będzie grać, oraz do swojej gry będzie dokładać jeszcze coś ekstra, możliwe, że Legia sprzeda go za jeszcze większą cenę, niż proponowało CSKA Moskwa pod koniec okienka transferowego. Na razie pozostanie w Warszawie dobrze zrobiło pomocnikowi, ponieważ w Legii ma większe szanse na wyjściową jedenastkę, a pod okiem Ricardo Sa Pinto może się jeszcze rozwinąć.


Dominik Nagy 8 (8,02) – Bardzo dobry występ w wykonaniu Węgra. Skrzydłowy pokazuje, że słabsze momenty ma już za sobą. Jeszcze w poprzednim sezonie, gdy Nagy trafiał na wypożyczenie do Ferencvarosi, wydawało się, że to kolejny piłkarz, u którego głowa nie nadążała za umiejętnościami. Na początku przygotowań do bieżących rozgrywek, Węgier wrócił do Warszawy i rozpoczął, z czystą głową, walkę o skład, a teraz widzimy tego efekty. Niezwykle aktywny przeciwko Lechowi, oprócz wykorzystania ze spokojem sytuacji sam na sam, to on wywalczył rzut karny. Oczywiście później sędzia anulował decyzję o jedenastce, ale na zdjęciach widać było, że Nagy rzeczywiście był pociągany za koszulkę, a kamery z powtórkami wideo były po prostu ustawione ze złej perspektywy. Abstrahując już jednak od tej sytuacji, jeżeli skrzydłowy podtrzyma swoją formę, to jest szansa, że zrobi jeszcze karierę, a Legia zyska na nim kilka milionów. Trzeba trzymać kciuki za to, aby udany mecz z Lechem nie był jednorazowym wyskokiem Nagy’a.


Carlitos 5 (5,82) - Carlitos dobrze wygląda fizycznie, motorycznie, widać, ze mu się chce, ale wciąż za bardzo gra pod siebie, a za mało dla zespołu. W niedzielę dodatkowo grał zbyt nerwowo, przez co wiele zagrań mu nie wychodziło. Notował straty - aż osiem, najwięcej w zespole, niecelne zagrania - procent celnych zagrań wyniósł zalediwe 33 procent. Wygrywał co trzeci pojedynek z rywalem. Brakowało celnych uderzeń, jakiegoś zagrożenia czy udanego podania do kolegi. W drugiej połowie znikł z pola widzenia i został zmieniony przez Jose Kante.

Rerzerwowi:


Jose Kante 6 (5,89) - Wszedł na boisko i prezentował się lepiej niż Carlitos - był bardziej ruchliwy, dobrze przyjmował piłkę pod kryciem, wychodził z pressingu, grał z dużym zaangażowaniem. Procent celnych podań 88 - to także pokazuje, że dał dobrą zmianę.


Miroslav Radović 5 (4.17) - W końcu dostał jakieś minuty od trenera Ricardo Sa Pinto. W porównaniu do Radovicia sprzed miesiąca z meczu z Piastem Gliwice - lepiej wyglądał fizycznie, biegał od zawodnika do zawodnika, wykonał 19 szybkich biegów. Miał jedną okazję - nie miał za bardzo z czego uderzyć, ale posłał piłkę w kierunku dalszego słupka. Strzał wybronił jednak bramkarz. Na minus zbyt wielka nonszalancja przy rozegraniu - czasem zamiast zagrać piłkę piętą w sposób efektowny, lepiej zagrać w mniej wyszukany sposób, ale efektywny. Mógł też lepiej skierować piłkę podając do Nagya.


Andre Martins - Grał zbyt krótko, aby go oceniać.


Czytelnicy za najlepszego legionistę uznali Dominika Nagya. Redaktorzy przychylają się do tego wybotu, choć na równie wysokim poziomie zagrał też Paweł Stolarski.

Oceny Czytelników:

Dominik Nagy 8.02
Paweł Stolarski 7.53
Artur Jędrzejczyk 7.26
Sebastian Szymański 6.94
Cafu 6.71
Domagoj Antolić 6.69
Radosław Cierzniak 6.63
Adam Hlousek 6.55
Mateusz Wieteska 6.44
Jose Kante 5.89
Carlitos 5.82
Michał Kucharczyk 5.77
Miroslav Radović 4.17

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.