News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dwie różne Legie

Redakcja

Źródło: Legia.Net

21.09.2016 22:56

(akt. 21.12.2018 14:52)

W niedzielę Legia doznała kolejnej ligowej porażki, tym razem przegrywając w Warszawie z Zagłębiem Lubin 2:3. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 4 (4,05 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Piotr Stokowiec postanowił zaskoczyć taktycznie Legię… Stanisławem Czerczesowem, czyli szalonym pressingiem na całym boisku, co miało uniemożliwiać jej rozgrywanie piłki od tyłu, dokładając do tego stałe fragmenty gry, przed którymi Legia aktualnie bronić się nie umie. Nic więc dziwnego, że lubinianie błyskawicznie uzyskali przewagę na boisku i po kilku rzutach rożnych uzyskali szybkie prowadzenie. Albańska ruletka tym razem wylosowała na mecz zestawienie z trzema środkowymi pomocnikami w zestawieniu 6-8-10 i co ciekawe przydzieliła ósemkę Michałowi Kopczyńskiemu, który w zasadzie na tej pozycji nigdy nie grywał. Ponieważ sam pomysł na grę w obronie charakteryzujący się brakiem odbioru piłki przez linię środkową nie został przez Besnika Haiego zmieniony, a budowę ataku pozycyjnego uniemożliwiali biegający jak szaleni między obrońcami Legii napastnicy „Miedziowych”, piłkarze z Dolnego Śląska w pełni panowali na boisku i przed przerwą zdobyli drugiego gola. Nie wiemy, co wydarzyło się w szatni stołecznego zespołu, wiemy natomiast, że poza trafionymi zmianami personalnymi po przerwie wyszła na boisko zupełnie inna drużyna. Teraz to legioniści zaatakowali wysokim pressingiem niczym w wiosennych meczach, odbierając szybko piłkę i raz po raz zagrażając bramce lubinian, którzy nie byli w stanie wyprowadzić żadnej sensownej akcji, zresztą obu wyczerpanych napastników trener Stokowiec musiał zacząć ściągać z boiska już po godzinie gry. W niecały kwadrans legioniści odrobili stratę dwóch bramek i gdy wydawało się, że kolejne też są kwestią czasu, w niegroźnej sytuacji sami wbili sobie piłkę do bramki. Nie podłamało ich to jednak i mistrzowie Polski mogli jeszcze strzelić nawet kilka goli, ale jeśli nie wykorzystuje się takich okazji jak rzut karny, to ciężko marzyć o pozytywnym rezultacie. Niemniej było to najlepsze 45 minut w tym sezonie, budzące nadzieję, że po zmianie trenera i ustabilizowaniu gry i składu „Wojskowi” będą w stanie szybko powrócić w górę tabeli.

 

Arkadiusz Malarz 6 (4,77 - ocena Czytelników). Co ma zrobić bramkarz, któremu w najlepszym przypadku niekryty rywal strzela gola z kilku metrów, a w pozostałych przypadkach wyjmuje piłkę z siatki po rzucie karnym albo bramce samobójczej? Malarz zrobił co mógł, fantastycznie obronił strzał w 10. minucie, w pozostałych sytuacjach też radził sobie bez zarzutu. Puścił znów trzy gole, ale za żadnego nie ponosi winy, a gdyby nie jego interwencje, przed przerwą Legia mogła przegrywać jeszcze wyżej.

 

Bartosz Bereszyński 4 (4,26). Źle zaczął mecz, już 9. minucie faulował po własnej stracie rywala blisko pola karnego, potem jeszcze kilka razy miał problemy z nadążeniem za akcją lubinian. Przy pressingu „Miedziowych” w pierwszej połowie nie potrafił przekazać piłki do przodu i prawie wszystkie akcje Legia musiała wyprowadzać lewą stronę. Po przerwie było dużo lepiej, zwłaszcza w defensywie, ale trzeba pamiętać, że lubinianie bardzo rzadko przedostawali się już wtedy pod bramkę Malarza. Słabo prezentował się ”Bereś” w akcjach ofensywnych, dośrodkowania miał praktycznie wyłącznie niecelne. Nieudany występ.

 

Jakub Czerwiński 6 (4,70). Za żadną ze straconych bramek winy nie ponosi, w sumie grał dobrze, popełnił dwa błędy w obronie - jeden w pierwszej połowie zakończony faulem i drugi po przerwie, bez konsekwencji. Wszystko to oczywiście nadrobił zdobyciem pierwszego gola, a gdyby pokonał bramkarza w doliczonym czasie gry, byłby bohaterem meczu. W sumie niezły występ.

 

Michał Pazdan 2 (2,63). Przy pierwszym golu przegrał pojedynek główkowy, ale nie on jest winny jego utraty. Odpowiada natomiast za dwie pozostałe bramki, gdy podarował rywalom rzut karny i poprawił samobójem. Dobrze, że w ogóle dokończył mecz, bo sędzia oszczędził go nie pokazując mu drugiej żółtej kartki. Przed oceną najniższą z możliwych obronił się udziałem przy pierwszym golu dla „Wojskowych”, gdy wygrał walkę w polu karnym i przytomnie przepchnął piłkę do Radovicia. Najgorszy występ Pazdana w Legii, gorszy nawet niż wiosną z Termaliką. Dobrze, że coś takiego przytrafia mu się raz na pół roku, trzeba też pamiętać, że wrócił na boisku bezpośrednio po urazie, praktycznie wcześniej nie trenując.

 

Adam Hlousek 5 (3,38). Najlepszy legionista pierwszej połowy w polu został nieoczekiwanie zmieniony w przerwie. Z pewnością to przemiana całej drużyny, a nie jego zejście z boiska miało wpływ na inny przebieg drugiej części meczu. Czech naprawdę dobrze spisywał się w defensywie powstrzymując raz po raz rywali, a pracy miał bardzo dużo. Był też jedynym zawodnikiem, który potrafił jakoś przeprowadzić piłkę z linii obrony do środka przy pressingu rywala, bo nie dawał sobie z tym ani „Bereś”, ani tym bardziej żaden ze środkowych pomocników. Do tego włączał się do akcji ofensywnych, jedno dośrodkowanie do Guilherme było naprawdę wysokiej klasy, ale Brazylijczyk zmarnował świetną sytuację. I po tym wszystkim opuścił boisko jako pierwszy… maszyna losująca Besnika Hasiego była naprawdę nieprzewidywalna.

 

Vadis Odjidja-Ofoe 4 (4,24). Pierwsza połowa jak z Borussią - zawalona bramka przy rzucie rożnym, gdy w ogóle nie chciało mu się pobiec za Jarosławem Jachem, przy drugiej bramce z kolei wracał wolniej niż emeryt uprawiający jogging i nie wspomógł obrońców w polu karnym. Tym razem grał dla odmiany na pozycji numer sześć i przed przerwą wydawało się, że to dla niego najgorsze miejsce w środku pomocy. Nie wiemy, co Belg dostał do jedzenia podczas pobytu w szatni, ale po przerwie zobaczyliśmy przedziwną, niesamowitą przemianę. Odidja-Ofoe zaczął nagle biegać, agresywnie atakować, hurtowo wręcz odbierać piłki w środku pola, przecinać w zarodku wszystkie kontry przeciwnika, a niekiedy wręcz miażdżyć lubinian swoją siłą fizyczną, do tego dokładał dobre pierwsze podania do przodu. Wyglądał wręcz jak klon Ivicy Vrdoljaka z najlepszych czasów. Nie byłby jednak sobą, gdyby w 77. minucie po raz drugi nie odpuścił w identycznej sytuacji rywala we własnym polu karnym przy stałym fragmencie gry, tym razem na szczęście straty gola udało się uniknąć. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego Belg ma tylko okresy dobrej gry, a przynajmniej połowę każdego meczu spaceruje po boisku. Gdyby grał całe spotkania tak, jak drugą część meczu, każdy trener od niego zaczynałby ustalanie składu. Na razie z takim poziomem zaangażowania w grę, jak przed przerwą, może nie mieć łatwo o miejsce w składzie.

 

Michał Kopczyński 3 (2,86). Wrzucony przez albańskiego trenera na pozycję numer osiem przy zderzeniu z ostrym pressingiem lubinian w pierwszej połowie wyglądał bardzo słabo, zarówno w defensywie (ograny bezlitośnie na początku akcji, która zakończyła się rzutem karnym dla Zagłębia), jak i w grze do przodu, gdy nie potrafił skonstruować ani jednej akcji, za to sporo piłek tracił. Źle też sobie radził w pojedynkach powietrznych, po przegranej przez niego główce na początku spotkania Malarz cudem uratował zespół od utraty gola. W odróżnieniu od Hlouska jego zmiana była akurat w pełni uzasadniona.

 

Guilherme Costa Marques 5 (4,82). Powrót na skrzydło nieudany, bo pierwsza połowa w wykonaniu Brazylijczyka była dramatycznie rozczarowująca. Mnóstwo niecelnych podań i strat, anemiczne strzały, zmarnowana doskonała sytuacja po podaniu Hlouska. Po przerwie na lewej obronie dla odmiany spisywał się naprawdę dobrze, zwłaszcza w defensywie, choć z pewnością też znaczny wpływ miała na to postawa kolegów z drugiej linii. Rzecz jasna najlepszym jego zagraniem w tym meczu było wywalczenie rzutu karnego, niestety nie zamienionego na bramkę przez Nikolicia.

 

Steveen Langil 6 (5,04). W pierwszej połowie prezentował się jak niemal wszyscy piłkarze Legii słabo, choć miał jedną dobrą akcję na początku spotkania i dwie w samej końcówce, po jednej z nich oddał strzał Radović. Po przerwie zaczął od kilku dośrodkowań w swoim stylu, to znaczy górą i do nikogo, by wreszcie odnaleźć się w polu karnym i precyzyjnym strzałem dać Legii wyrównanie. Po godzinie gry zniknął na dość długo z pola widzenia i objawił się dopiero w końcówce, po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego Czerwiński omal nie wyrównał w doliczonym czasie gry. Duży plus za gola oczywiście, ale sam występ był co najwyżej przeciętny.

 

Miroslav Radović 5 (4,85) Podobnie jak Guilherme - bardzo dużo strat i niecelnych podań w pierwszej połowie, w zasadzie przyzwoicie prezentował się tylko przez pierwsze dziesięć minut, a tuż przed zejściem do szatni podsumował swą grę kiepską próbą strzału. Po przerwie zaczął, podobnie jak cały zespół, dużo lepiej, to po jego strzale i dobitce Czerwińskiego padł pierwszy gol dla Legii. Niestety po kwadransie naprawdę dobrej gry był przestój . Zmieniony w końcówce, najwyraźniej Besnik Hasi uznał, że potrzebuje więcej centymetrów w polu karnym.

 

Nemanja Nikolić 2 (2,93). W pierwszej połowie prawie nie miał kontaktu z piłką, a co gorsza, sam go specjalnie też nie szukał. Po przerwie było nieco lepiej, wziął udział w kilku akcjach przyjmując dobrze piłkę pod kryciem, ale w końcówce zmarnował rzut karny. Najgorszy chyba występ Węgra w barwach Legii. 

 

Oceny zmienników:

 

Thibault Moulin 6 (4,81).  Dał dobrą zmianę, wniósł rozegranie piłki, oczywiście było mu o tyle łatwiej, że legioniści poszli pressingiem na rywala i wysoko ją odbierali. Nieźle bił stałe fragmenty gry, tradycyjnie dobrze rozdzielał piłkę, świetnie też pokazał się na pozycji i precyzyjnie dośrodkował do Langila, zaliczając kolejną w barwach Legii asystę. Niestety, jego naprawdę dobrą grę oglądaliśmy zaledwie przez dwadzieścia minut, potem Francuz coraz częściej podawał na boki lub do tyłu.

 

Michaił Aleksandrow 6 (4,09). Bułgar wszedł na boisko po przerwie i wniósł bardzo dużo do gry. Zaczął co prawda od kiepskiego strzału, ale chwilę później wyprowadził świetnym podaniem prostopadłym na pozycję Moulina przy drugiej bramce, a potem był głównym piłkarzem trzymającym grę ofensywną Legii - mnóstwo krótkich, celnych podań na dwa kontakty, rozprowadzanie piłki, ogromna aktywność w grze, bardzo mało strat. Pozostaje mieć nadzieję, że to nie był wyczyn jednorazowy. Był to chyba najlepszy jego występ w ogóle w barwach Legii.

 

Aleksandar Prijović (3,37). Grał zbyt krótko, by go oceniać, zmarnował jedną dobrą okazję na wyrównanie.

 

Nie bardzo wiedzieliśmy kogo wybrać najlepszym legionistą meczu. Czerwiński i Langil strzelili po golu,  Moulin wszedł z ławki i zaliczył asystę, naprawdę dobrą zmianę dał Aleksandrow, który miał udział przy drugim golu, przy pierwszym z kolei miał udział Radović. A trzeba też pamiętać o Malarzu, bez którego Legia do przerwy mogła przegrywać znacznie wyżej i Guilherme, który wywalczył karnego. Żaden piłkarz jednak nie grał dobrze i równo przez większą część spotkania, oglądaliśmy więcej przebłysków niż dobrej gry, a mecz zakończył się porażką. Uznaliśmy po długim zastanowieniu, że najrówniej spośród wyżej wymienionych zaprezentował się w przekroju całego meczu strzelec pierwszego gola, Jakub Czerwiński, Czytelnicy natomiast najwyższe oceny przyznali Steveenowi Langilowi.

Oceny Czytelników:

 

Steveen Langil 5,04

Miroslav Radović 4,85

Guilherme Costa Marques 4,82

Thibault Moulin 4,81

Arkadiusz Malarz 4,77

Jakub Czerwiński 4,70

Bartosz Bereszyński 4,26

Vadis Odjidja-Ofoe 4,24

Michaił Aleksandrow 4,09

Adam Hlousek 3,38

Nemanja Nikolić 2,93

Michał Kopczyński 2,86

Aleksandar Prijović 2,42

Michał Pazdan 2,63

 

W ocenianiu wzięło udział 202 Czytelników.

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.