Domyślne zdjęcie Legia.Net

Odra Wodzisław – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

07.03.2009 14:05

(akt. 18.12.2018 02:57)

Wiosnę na Łazienkowskiej zainauguruje spotkanie z zawsze niewygodną dla Legii i nieobliczalną Odrą Wodzisław. Z czterech ostatnich spotkań na Łazienkowskiej w dwóch triumfowali nieoczekiwanie wodzisławianie. Również ostatni wyjazd pod czeską granicę skończył się dla „Wojskowych” porażką. Pomimo, iż Odra zaprezentowała się w zeszłym tygodniu katastrofalnie, na pewno nie jest to rywal, którego można zlekceważyć.
W swoim inauguracyjnym wiosennym meczu Odra przegrała 0:1 z ŁKS-em, przez niemal cały mecz grając w dziesiątkę po bezmyślnym faulu bramkarza, Adama Stachowiaka, w związku z czym wszystkie przedmeczowe założenia taktyczne trenera Ryszarda Wieczorka od razu wzięły w łeb. Jednak nawet to nie tłumaczy tak słabej postawy wodzisławian, podobnie jak duże zmiany kadrowe w przerwie zimowej. Odeszli m. in. Arkadiusz Aleksander, Błażej Radler i Damian Seweryn, a trener Wieczorek zrezygnował również z usług Piotra Szymiczka, Witolda Cichego, Bartosza Hinca, Grzegorza Jakosza i Bartłomieja Sochy. W zamian za to pozyskano napastników Piotra Bagnickiego, Marcina Wodeckiego, Jaroslava Machovca i Deivydasa Matuleviciusa, obrońców Krzysztofa Markowskiego i Łukasza Pielorza oraz pomocnika Jana Grubera. Odra gra systemem 4-4-2 z jednym ofensywnym i jednym defensywnym pomocnikiem, ofensywie ustawionymi bocznymi pomocnikami oraz niechętnie angażującymi się w ataki bocznymi obrońcami. Grają przeważnie z kontry z wykorzystaniem bocznych pomocników, bądź długą piłką do napastników, bowiem rozegranie ataku pozycyjnego przerasta zazwyczaj możliwości wodzisławian. Ulubionym ustawieniem w ataku trenera Wieczorka jest jeden wysoki i jeden niski zawodnik, a głównym rodzajem rozegrania - strącenie przez wysokiego napastnika górnej piłki zagranej z boku lub z głębi pola do niższego i szybszego partnera, bądź do ofensywnego pomocnika na strzał z dystansu. Przy tym stylu gry najważniejsze jest ścisłe krycie niskiego napastnika, nawet gdy jest on daleko od piłki. W meczu z ŁKS-em Odra zagrała wysoko ustawioną obroną, co mogło się skończyć utratą jeszcze kilku goli - na Łazienkowskiej zapewne Odra będzie znacznie bardziej cofnięta i skomasowana wraz z linią pomocy. W bramce odsuniętego za kartkę Stachowiaka zastąpi Adam Bensz, znany do tej pory głównie z gry w Zagłębiu Sosnowiec. Ma przyzwoite warunki fizyczne, jest sprawny i nieźle gra na linii, jednak im dalej od bramki – tym gorzej. Warto zmuszać go do gry nogami, jego wybicia są wtedy z reguły niepewne i niedokładne. W powietrzu radzi sobie raczej słabo. Choć w meczu z ŁKS-em niewiele można było mu zarzucić, z pewnością miałby on problem z posadą pierwszego bramkarza w każdej drużynie Ekstraklasy. Środek obrony Odry zagrał tydzień temu najgorszy chyba mecz w sezonie, ale nie należy spodziewać się by aż tak katastrofalną formę zademonstrowali stoperzy wodzisławian na Łazienkowskiej. Jacek Kowalczyk to przecież przyzwoity obrońca, doświadczony, sprawny i nieźle wyszkolony technicznie. Krzysztof Markowski z kolei też ma pewne doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej, choć ostatnio tułał się po niższych ligach. Widać było tydzień temu przede wszystkim niezgranie obu defensorów i ich ogromne problemy przy grze wysoko ustawioną obroną, do czego najwyraźniej nie są przyzwyczajeni. Możliwe więc, że Markowskiego zastąpi bardziej doświadczony i ograny Robert Dymkowski. Środek obrony to od dłuższego czasu jeden z najsłabszych punktów Odry, szczególnie wrażliwy na piłki prostopadłe – znacznie lepiej piłkarze z Wodzisławia radzą sobie natomiast z centrami z bocznych sektorów boiska, choć siłą i grą w powietrzu też nie imponują. Boczni obrońcy Odry znacznie przewyższają stoperów. Robert Kłos i Sławomir Szary reprezentują solidny ligowy przeciętny poziom. Obaj w miarę wysocy, niezbyt dynamiczni, ale waleczni, z dużym doświadczeniem, dobrze się ustawiają i radzą sobie ze skrzydłowymi rywali. W ofensywę angażują się rzadko, przeważnie pozostają 40 metrów od bramki przeciwnika, wrzucając z tego miejsce wysokie piłki na pole karne – a obaj dysponują dośrodkowaniami na niezłym poziomie. Biorą pod uwagę posuchę w polskiej lidze na lewej obronie, lewonożny Szary od lat uznawany jest za jednego z lepszych graczy na swojej pozycji, Kłos natomiast, niegdyś dość wysoko ceniony, ostatnimi laty mocno spuścił z tonu. Kłosa zastąpić może Marcin Kokoszka, grający w podobnym stylu, gorszy w defensywie, ale za to z nieco większymi inklinacjami do gry ofensywnej. W rezerwie jest jeszcze doskonale znany na Łazienkowskiej Dariusz Dudek, ale coraz starszy i wolniejszy „Komandos” ma raczej małe szanse na przypomnienie się stołecznej publiczności. Rolę defensywnego pomocnika pełni jedna z legend wodzisławian, Marcin Malinowski. Jest to doświadczony, waleczny i nieustępliwy piłkarz, nie imponujący motoryką ani techniką, ale nadrabiający te niedostatki bieganiem i ustawieniem. Ma ogromny autorytet w drużynie i kieruje jej ustawieniem przy organizacji gry obronnej. Do akcji ofensywnych włącza się rzadko, próbując co najwyżej uderzać z dystansu. Za ofensywę w środku pola będzie odpowiadał zapewne Aleksander Kwiek, jedyny w meczu z ŁKS-em gracz Odry, który nie zawiódł, pomimo iż grał mniej niż pół spotkania. Kwiek zapowiadał się kiedyś na dobrego zawodnika, jednak postępów nie zrobił – przyzwoity przegląd pola, przeciętna technika i średniej jakości uderzenie z dystansu nie wystarczyły na zrobienie kariery choćby w krakowskiej Wiśle. Do tego dochodzi bardzo słaba gra defensywna Kwieka i to jest główna przyczyna, dla której trener Wieczorek może znów wystawić na tej pozycji dużo mniej kreatywnego i gorszego technicznie, ale bardziej walecznego w defensywie, doświadczonego Piotra Gierczaka, bądź nieznanego w polskiej lidze, ale mającego za sobą ogromny staż w lidze czeskiej Jana Grubera. O ile środek pola odpowiada w większej części za defensywę niż konstrukcję akcji, to boczni pomocnicy mają zadania głównie ofensywne. Na prawej pomocy wciąż gra nieśmiertelny i niezniszczalny Jan Woś, czyli przykrojona na poziom polskiej ligi wodzisławska odmiana Davida Beckhama. Gra on podobnie jak jego angielski odpowiednik – ze względu na braki szybkościowe i techniczne nie mija rywali dryblingiem lecz gra ostre, mocne i dokładne centry w pole karne, a do tego niekiedy solidnie uderza z dystansu. Gra ekonomicznie, nie biega zbyt dużo, w obronę angażuje się umiarkowanym zaangażowaniem. Można z lekkim uśmiechem podchodzić do archaicznego stylu gry Wosia, gdyby nie fakt, że jego dośrodkowania są naprawdę wysokiej jakości i powodują groźne spięcia w polu karnym rywala. Nie należy też zapominać o ogromnym autorytecie legendy Wodzisławia i jego wpływie na grę całego zespołu. Z lewej strony oglądać będziemy natomiast wychowanka Odry, Macieja Małkowskiego, młodszego od Wosia o przeszło dekadę. Małkowski to jeden z ciekawszych i bardziej perspektywicznych bocznych pomocników w lidze – szybki, dobrze wyszkolony technicznie, aktywny, szukający akcji do linii końcowej, a także wejść w pole karne. W niedzielę warto mu się przyjrzeć bliżej, choćby ze względu na problemy Legii ze znalezieniem gracza na tę pozycję. Z rezerwowych w środku pola może pojawić się doświadczony specjalista od przerywania akcji Jacek Kuranty, choć nie jest on ulubieńcem trenera Wieczorka. Ze względu na absencję Daniela Rygla na bokach pomocy zabraknie wartościowych zmienników. W ataku pewne miejsce ma Maciej Korzym, który w Wodzisławiu ograł się i nieco dojrzał. Atuty Korzyma znane są na Łazienkowskiej – szybkość i dobra technika przy grze lewą nogą. Napastnik Odry poprawił też przygotowanie siłowe i nie boi się starć z obrońcami. Wady Korzyma jednak wciąż są niezmienne – słaba prawa noga, brak koncentracji i nieskuteczność pod bramką rywala oraz gorąca głowa, co skutkuje nadmierna agresją i niekiedy bezmyślnymi faulami, czasem na tyle brutalnymi, że sędziowie muszą sięgać po kartki. Do pomocy dla Korzyma trener Wieczorek wystawi wysokiego, silnego napastnika, który będzie walczył w polu karnym i strącał mu górne piłki. Faworytem do miejsca w pierwszej jedenastce jest Piotr Bagnicki, najsprawniejszy spośród tego typu piłkarzy w kadrze odry. Bagnicki przyzwoicie zastawia piłkę, dobrze radzi sobie w powietrzu i nadaje się walki z obrońcami przy wstrzeleniach piłki w pole karne. Do skutecznych egzekutorów na pewno nie należy, techniką też nie imponuje. W odróżnieniu od biegającego mimo wszystko po boisku Bagnickiego, jego konkurent to w zasadzie napastnik stacjonarny. Tomasz Moskal przez dużą część meczu po prostu stoi tyłem do bramki, czekając na górną piłkę – jego imponujący wzrost i siła pozwalają na wygranie pojedynku główkowego z każdym stoperem rywala, co wykorzystuje strącając piłki do partnerów. O umiejętnościach technicznych Moskala lepiej nie wspominać, potrafi on jednak zachować zimną krew pod bramka rywala, co dało mu całkiem przyzwoita liczbę goli w karierze. Inny wysocy napastnicy na ławce Odry to młody Litwin Deivydas Matulevicius i Słowak Jaroslav Machovec. Ten pierwszy pojawił się w zeszłotygodniowym meczu i pokazał głównie zagubienie na boisku, drugi zaś prezentował się ponoć dobrze w sparingach, ale na boiskach Ekstraklasy go jeszcze nie oglądaliśmy. Stałe fragmenty gry Odra ma opracowane słabo pod względem uderzeń bezpośrednich na bramkę, ze względu na brak specjalisty w tej materii oraz bardzo dobrze pod względem dośrodkowań wykonywanych przez Wosia i Szarego. W polu karnym należy wtedy obawiać się nie tylko wysokiego napastnika, ale również środkowych i bocznych obrońców, zwłaszcza Kowalczyka i Kłosa. Odra wypadła w ostatnim meczu katastrofalnie, ale – jak zawsze – jest też totalnie nieobliczalna. Teoretycznie zdecydowanym faworytem jest Legia, wodzisławianie jednak zazwyczaj dobrze radzą sobie w sytuacji, gdy prowadzący otwartą grę rywal atakuje defensywnie ustawiony zespół Odry dając im okazję do kontrataku. Z tej też przyczyny piłkarze z Wodzisławia mają zazwyczaj niezły bilans w starciach z drużynami z czuba tabeli, natomiast dużo gorzej sobie radzą, gdy trzeba prowadzić grę samemu z przeciwnikami z dołów tabeli. Warto więc zadbać przede wszystkim o to, by nie nastroić się ultraofensywnie i mieć baczenie również na dokładne zabezpieczenie tyłów, a nade wszystko próbować rozciągnąć formacje rywala wszerz oraz starać się zwiększyć przestrzeń między poszczególnymi formacjami Odry poprzez odpowiednie regulowanie tempa gry. Faworytem tego meczu nawet przy znaczących osłabieniach bezsprzecznie jest Legia, ale jesienny mecz oraz wcześniejszego konfrontacje z Odrą pokazują konieczność pełnego zaangażowania oraz odpowiedniego nastawienia taktycznego i mentalnego przez pełne 90 minut – z wodzisławianami na stojąco wygrać się nie da.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.