Domyślne zdjęcie Legia.Net

Opalanie w Grodzisku

Jakub Trepczyński

Źródło: Legia.Net

02.07.2008 13:40

(akt. 20.12.2018 07:29)

Legioniści trenowali dziś rano w wielkim słońcu. Ćwiczenia były męczące, więc nie dziwi fakt, że prawie wszyscy zawodnicy schodzili z murawy bez uśmiechu na twarzach. Ale po kolei... Na bocznych boiskach Dyskobolii w Grodzisku pojawili się wszyscy gracze <b>Jana Urbana</b>. Co prawda <b>Edson da Silva</b> nadal nie trenował wraz z kolegami, ale jak zawsze, towarzystwa w biegu dotrzymywał Brazylijczykowi doktor <b>Stanisław Machowski</b>. Pozostałych 26, udało się na środek placu przeznaczonego do zajęć Legii Warszawa.
Najpierw, piłkarze "Wojskowych" przemierzali kolejne metry za Ryszardem Szulem, by po zakończeniu biegu rozciągnąć mięśnie. Chwilę później rozpoczął się prawdziwy wysiłek. Zawodnicy mieli za zadanie przebiec część boiska wolnym tempem, nadanym przez fizjologa i trenera Urbana, a drugą część dużo szybciej, również stosując się do zaleceń czasowych trenerów. Całe ćwiczenie trwało około 25 minut. Legioniści nie mieli w tym czasie żadnych przerw w bieganiu. - Musicie wyczuć czas - mówił do zmęczonych chłopaków "treneiro". Tymczasem przy bocznej linii boiska, bramkarzy "męczył" Krzysztof Dowhań. Golkiperzy długo prowadzili piłkę przy nodze, a następnie się rozciągali. Potem trener zarządził kolejne ćwiczenie - przebiegnięcie slalomu, zakończone wyłapaniem strzału oddanego przez swego szkoleniowca. Po zakończeniu opisanego wcześniej biegu, gracze z pola wzięli piłki i dobrali się w pary. Na początku podawali futbolówki po ziemi bez przyjęcia. Trener Jan Urban co chwilę zwracał uwagę, jak należy się ustawiać i w jaki sposób zagrywać. Następnie legioniści mieli za zadanie podawać piłkę do partnera górą. Zawodnik, który miał futbolówkę przy nodze, musiał ją żonglować, by po dziewięciu odbiciach, oddać ją partnerowi. Potem "Wojskowi" podawali jeszcze piłki głowami i wykonywali wiele ciekawych i różnorodnych ćwiczeń. Najtrudniejszym było to, w którym podopieczni Urbana byli ustawieni od siebie w odległości 20 metrów i musieli prostym podbiciem podawać piłkę graczowi stojącemu na przeciwko tak, aby nie upadła na ziemię. Później piłkarze zostali podzieleni na dwie drużyny - niebieskich i żółtych. Na boisku było ustawionych sześć bramek - po trzy na każdej połowie. Na jednej części placu stała duża bramka oraz dwie mniejsze, do których dostępu bronili Rafał Gikiewicz i Kostantin Machnowskyj. Po przeciwnej stronie boiska, również stała duża, niestrzeżona przez nikogo bramka oraz dwie malutkie, ustawione tuż przy bocznej linii. Pojedynek zakończył się wynikiem 10:6 dla żółtych. Podczas gdy wszyscy prócz Edsona grali minimecz, na bocznym boisku oddzielnie trenowali Jan Mucha i Wojtek Skaba. Po zakończeniu treningu kilku zawodników poszło rywalizować w siatkonogę, a część opalała się na środku murawy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.