News: Orlando Sa podpisał kontrakt z Legią! (akt. 14:01)

Orlando Sa podpisał kontrakt z Legią! (akt. 14:01)

Piotr Kamieniecki

Źródło: Przegląd Sportowy, Legia.Net

14.02.2014 14:01

(akt. 13.12.2018 21:36)

Portugalczyk Orlando Sa w czwartek rano zjawił się w Warszawie. Na lotnisku czekali na napastnika Michał Żewłakow i Dominik Ebebenge. Piłkarz, który występował ostatnio w cypryjskim AEL-u Limassol tego samego dnia przeszedł testy medyczne, a następnie odesłał gotową do podpisu umowę do prawnika. Dziś trwały rozmowy na temat kilku punktów w kontrakcie, ale w końcu tuż przed godziną 14. w piątek Portugalczyk związał się ze stołecznym klubem 3,5 letnim kontraktem. 25-latek od dłuższego czasu był przymierzany do zespołu Henninga Berga. W tym sezonie 1-krotny reprezentant swojego kraju wystąpił w 18 meczach, w których zdobył 13 bramek.

Orlando Carlos Sa urodził się 26 maja 1988 roku w Barcelos znajdującym się blisko Bragi. Gdy miał 12 lat rodzice zapisali go do okolicznego klubu Esposende, z którego już dwa lata później został przechwycony przez lokalnego potentata czyli Sporting Braga. W sumie napastnik występował w czerwono-białych barwach do 2009 roku.


Sporting Braga był dla Sa klubem szczególnym. To w jego barwach piłkarz w wieku 20 lat debiutował w piłce seniorskiej w eliminacjach do Pucharu UEFA z Sivassporem. Rok wcześniej, w 2007 roku, napastnik był jednak ważnym ogniwem reprezentacji Portugalii do lat 19, która miała walczyć o medal na Mistrzostwach Europy. Zespół prowadzony przez Edgara Borgesa odpadł w fazie grupowej, ale Orlando zagrał w dwóch z trzech meczów w podstawowym składzie. Żadną bramką nie wspomógł jednak kadry.


Niespełna po sześciu meczach w pierwszym zespole Sportingu młodzian został niespodziewanie powołany do seniorskiej reprezentacji Portugalii. Sa wszedł nawet na boisko w towarzyskim starciu z Finlandią - piłkarz zastąpił w 57. minucie Hugo Almeidę i przebywał przez ten czas na placu gry między innymi z Cristiano Ronaldo czy Deco. Póki co był to pierwszy i ostatni występ w kadrze, ale 25-latek jest obecnie brany przez selekcjonera pod uwagę przy ustalaniu kadry na mundial, który odbędzie się w tym roku w Brazylii.


Sa przed sezonem 2009/2010 trafił za trzy miliony euro do FC Porto, w którym o miejsce w składzie miał rywalizować przede wszystkim z Hulkiem, Falcao oraz Silvestre Varelą. Orlando miał łatkę utalentowanego krajowego piłkarza, ale od początku przygody z Porto prześladował go pech. Zaczęło się od poważnej kontuzji - zerwania więzadeł krzyżowych. Po żmudnej walce o powrót do zdrowia, napastnik zadebiutował w ekipie "Smoków" 5 stycznia w pucharowym starciu z Leixoes. Ostatecznie Sa kończył sezon z 11 meczami na koncie, ale w sumie rozegrał zaledwie 518 minut.


Kolejne rozgrywki Orlando spędził na wypożyczeniu w Nacionalu Madeira. W tym klubie Portugalczyk grał już regularniej, ale również miewał kłopoty z kontuzjami - pauzował między innymi przez dwa miesiące w styczniu i lutym 2011 roku. Ostatecznie piłkarz kończył przygodę z tym klubem z 19 meczami i 5 golami na koncie. Po tym sezonie Sa zdecydował się na przenosiny do Anglii, gdzie związał się z Fulham. Anglicy nie musieli płacić za Portugalczyka po tym, jak skończył mu się kontrakt z Porto.


Sa nie za bardzo odnajdywał się na angielskich boiskach, za to nie przeszkadzało mu to w niezłym orientowaniu się wokół londyńskich lokali. Portugalczyk grywał głównie w Lidze Europy (raz wystąpił przeciwko Wiśle w fazie grupowej), bo w Premier League zebrał zaledwie siedem meczów i gola przeciwko Norwich. Po sezonie 11/12 Martin Jol podziękował napastnikowi i zachęcił go do szukania nowego klubu rozwiązując z nim kontrakt. Dosłownie po miesiącu od rozstania z Fulham, piłkarz z Barcelos zdecydował się na przenosiny na Cypr, do AEL Limassol.


Na "Wyspie Afrodyty" Sa poczuł się dobrze. Nikt nie interesował się tym, co robi po treningach, a na boisku też nie było źle. 5 bramek w 16 ligowych spotkaniach ustawiało go na pozycji drugiego najepszego strzelca zespołu. Przełomowy był dla niego trwający sezon, w którym Orlando ciągnie ekipę z Limassol i dzięki jego 13 golom AEL lideruje w cypryjskiej ekstraklasie. Gra 25-latka była na tyla ciekawa, że przyciągnęła uwagę selekcjonera reprezentacji Portugalii Paulo Bento, który rozważa nawet powołanie wysokiego zawodnika do kadry na najbliższe spotkania.


Do Legii przychodzi ciekawy zawodnik z nietuzinkowym charakterem. Wiadomo, że Orlando nie lubi siedzieć w miejscu - w ostatnich miesiącach piłkarz trochę stonował, ale w wolnym czasie lubi się zabawić na mieście. Sa w styczniu udowodnił również pewnym gestem w styczniu, że nie należy do grzecznych chłopców. 25-latek ma pewną szansę wyjazdu na mundial, co na pewno jest dla niego motywujące. Gole strzelane dla warszawskiego zespołu z pewnością przybliżą go do tego celu (tym bardziej, że o miejsce walczy chociażby z Marco Paixao ze Śląska), więc należy oczekiwać solidnego wzmocnienia, które da się zapamiętać ligowym rywalom.

 

Statystyki (bez meczów w reprezentacji młodzieżowej):


2008/2009 - Sporting Braga: 16 meczów, 406 minut, 2 gole, 1 żółta kartka/ 1 mecz w seniorskiej reprezentacji, 34 minuty.
2009/2010 - FC Porto: 11 meczów, 518 minut, 1 gol.
2010/2011 - Nacional Madeira: 19 meczów, 1242 minuty, 5 goli, 2 asysty, 5 żółtych kartek.
2011/2012 - Fulham Londyn: 15 meczów (3 w rezerwach), 654 minuty, 3 gole (2 w rezerwach).
2012/2013 - AEL Limassol: 25 meczów, 1205 minut, 6 goli, 1 asysta, 1 żółta kartka.
2013/2014 - AEL Limassol (do 11.02): 18 meczów, 1579 minut, 13 goli, 1 żółta kartka.

– To nie tajemnica, że potrzebowaliśmy wzmocnień w pierwszej linii i Sa może dać nam nową jakość – ocenił nowego piłkarza trener Henning Berg.


– Orlando jest bardzo dobrym zawodnikiem, tutaj zdecydowanie się wyróżniał. Bez problemu powinien poradzić sobie w Polsce. W poprzednim sezonie, w AEL-u, grał jako lewy pomocnik. Dopiero w obecnym przestawiono go na pozycję numer 9 i zaczął strzelać wiele goli. Jest silny, dosyć szybki, lubi z lewej strony zejść do środka i uderzyć na bramkę – charakteryzuje Portugalczyka Robert Stachura, polski menedżer działający na cypryjskim rynku.


– To gracz bardzo silny i szybki. Ale to zupełnie normalny napastnik, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Pokazał, że umiejętności posiada, jednak nigdy na poważnie nie zaistniał. Pewnie także dlatego, że nikt odważnie na niego nie postawił – dodaje Goncalo Lopes z portugalskiego „Diario de Noticias”.


Opinię Łukasza Sosina na temat Orlando Sa - znajdziesz TUTAJ

Polecamy

Komentarze (429)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.