News: Orlando Sa: Za Bergiem wskoczyłbym w ogień

Orlando Sa: Za Bergiem wskoczyłbym w ogień

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

06.03.2015 12:47

(akt. 08.12.2018 02:35)

- Chciałbym zostać najskuteczniejszym spośród obecnych piłkarzy w Legii. Przynajmniej pod względem zdobytych bramek w sezonie. O ile pamiętam, w tej chwili najlepszy bilans ma Marek Saganowski, który strzelił 17 goli. Chcę być od niego lepszy - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Orlando Sa.

Po pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski ze Śląskiem, w którym pan nie zagrał, na twitterze podał pan dalej wpis, w którym jeden z kibiców napisał po angielsku: "Mam nadzieję, że będziesz cierpliwy i nie odejdziesz. Mam nadzieję, że albo ten łysy klaun pozwoli ci grać, albo sam odejdzie". Wpis został szybko usunięty, ale niesmak pozostał.


- Już o tym słyszałem, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia, o czym jest mowa. Żadnych tweetów nie podaję dalej. W ogóle rzadko używam twittera. Tak naprawdę służy mi tylko do tego, żeby od czasu do czasu napisać coś do moich kibiców. Mam osobę, która zajmuje się moim kontem na facebooku, ale tam też rzadko zaglądam. Na wspomnianym meczu we Wrocławiu byli przedstawiciele sztabu szkoleniowego reprezentacji Portugalii.


Każdą decyzję trenera przyjmuje pan z pokorą?


- Powiedzmy sobie szczerze - i ja, i Henning Berg jesteśmy pracownikami Legii, więc to normalne, że chcemy dla tego klubu jak najlepiej. Jestem profesjonalistą, wiem, że trener Berg jest szefem i muszę respektować jego decyzje. Za trenerem Bergiem i za kolegami z zespołu wskoczyłbym w ogień. Media sztucznie nakręcają konflikt między mną a Bergiem. To nie jest nikomu potrzebne. Chciałbym, żebyśmy się wreszcie skupili na tym, co dobre i porozmawiali o moich golach, o grze zespołu czy o fantastycznej atmosferze na trybunach. W niedzielę Legia zmierzy się ze Śląskiem w lidze.


We wrocławskim klubie gra pana rodak Marco Paixao. Wasze relacje podobno, delikatnie mówiąc, nie są najlepsze.


- Wszędzie czytam, że się nie lubimy. A tak naprawdę to w ogóle się nie znamy. Rozmawialiśmy ze sobą raz w życiu, po ostatnim pucharowym meczu ze Śląskiem, i była to grzecznościowa wymiana zdań. Dlatego naprawdę nie ma sensu pisanie, że się nie lubimy. Można napisać, że się nie znamy, bo to akurat jest prawdą. Jedyne uczucie, jakie budzi we mnie Marco, to... radość. Cieszę się, że mojemu rodakowi tak dobrze się wiedzie w polskiej ekstraklasie.


Zapis całej rozmowy z Orlando Sa można przeczytać w dzisiejszym numerze "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (42)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.