Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ostatnia szansa Mirko Poledicy

Marcin Gołębiewski

Źródło:

13.09.2005 09:19

(akt. 27.12.2018 17:03)

- Cieszę się, że trener Wdowczyk dał mi szansę. Postaram się jej nie zmarnować – powiedział <b>Mirko Poledica</b> po swoim pierwszym treningu z drużyną. Sprowadzony latem 2004 roku za ponad 200 tysięcy euro ze Sparty Praga, a następnie zimą wypożyczony bezpłatnie do Pogoni Szczecin zawodnik rozegrał do tej pory w Legii 9 spotkań i strzelił jedną bramkę. Dla jednych to wielki nieoszlifowany jeszcze talent dla innych zawodnik, który nie zasługuje na kolejną szansę.
Mirko Poledica rozpoczął karierę w Polsce od występów w poznańskim Lechu. Do drużyny dołączył w przerwie zimowej a w rundzie wiosennej był podstawowym zawodnikiem swojej drużyny. Wystąpił w 14 meczach ligowych (w tym w 13 w pełnym wymiarze czasowym). Lech zajął 11 miejsce w lidze i uniknął baraży, natomiast Poledica przeniósł się do Sparty Praga. Pobyt w czeskiej drużynie nie był dla zawodnika szczególnie udany. Kontuzja a potem słaba gra i tylko cztery występy w lidze. Latem 2004 roku trener Legii Dariusz Kubicki postanowił zatrudnić Poledicę w Legii. Serba sprowadzono za ponad 200 tysięcy euro. Dobre występy w Lechu dawały nadzieję, że serbski obrońca będzie dużym wzmocnieniem drużyny. Poledica wystąpił łącznie w 9 spotkaniach w tym w 6 w podstawowej jedenastce. W meczu z Górnikiem Łęczna wygranym 1:2 strzelił jedyną bramkę w barwach Legii. Po odejściu trenera Kubickiego nowy szkoleniowiec Legii Jacek Zieliński nie widział miejsca dla Poledicy w składzie zespołu i rozpoczęły się poszukiwania dla niego nowego zespołu. Problemem okazał się wysoki (jeden z najwyższych w drużynie) kontrakt zawodnika. Zainteresowana pozyskaniem serbskiego obrońcy była Pogoń Szczecin a głównie jej trener Bohumil Panik, który znał piłkarza jeszcze z występów w Lechu Poznań. Poledica życzył sobie jednak za grę sporych pieniędzy, na które szczeciński klub nie było stać. Włodarze Legii tak bardzo chcieli pozbyć się Poledicy, że zgodzili się płacić mu część kontraktu. Poledica zaakceptował nowe warunki i podpisał kontrakt obowiązujący dwa i pół roku. Klub zostawił sobie jednak furtkę - jeśli piłkarz nie spełni oczekiwań, Pogoń będzie mogła w czerwcu zrezygnować z jego usług. Do tego czasu kontrakt piłkarza MKS Pogoń miał być opłacany wspólnie z Legią Warszawa. W przypadku, decyzji, iż poledica ma grać w Szczecinie dłużej - Pogoń miała wziąć na siebie całość kosztów. Poledica wyjechał z nową drużyną na zgrupowanie do Brazylii gdzie pokazał się z dobrej strony. Strzelił bramkę w jednym ze spotkań ii był bardzo aktywny nie tylko w obronie, ale i w ataku. Właśnie brak włączania się do akcji ofensywnych było najczęściej wypominanym mankamentem gry zawodnika podczas występów w Legii. W lidze nie było już jednak tak dobrze. W Pogoni Poledica rozegrał 8 spotkań w tym pięć w podstawowej jedenastce (2 w pełnym wymiarze czasowym). - Gra bez finezji, ale za to twardo – mówił trener Pogoni i nadal stawiał na serbskiego obrońcę. O ile gra w obronie była jeszcze do zaakceptowania wrócił problem z włączaniem się do akcji ofensywnych drużyny. - W destrukcji może i niezły, ale za to kompletnie nieprzydatny w ofensywie – to najczęściej przytaczana opinia o Poledicy w ocenach jego gry na łamach prasy. Niestety z meczu na mecz zawodnikowi wiodło się coraz gorzej. – Taktyka portowców polega na wybijaniu piłki byle do przodu, w czym szczególnie bryluje Mirko Poledica – pisała Gazeta Wyborcza po remisie 1:1 z GKS Katowice, ostatnią drużyną w lidze. - Zacząłem nieźle, bo trener Bohumil Panik wystawiał mnie od pierwszych minut. Potem przyszły gorsze wyniki i potrzebne były zmiany. Padło na mnie, ale zapewniam, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Po sezonie będę rozmawiał o tym z właścicielem klubu Antonim Ptakiem. W tej chwili trudno mi powiedzieć, czy zostanę tu na następny sezon. Mimo że nie zawsze mieszczę się w podstawowym składzie, to jest mi w Pogoni dobrze. Podoba mi się miasto, a atmosfera panująca w zespole jest bardzo dobra. Dotąd w żadnym klubie nie miałem tylu kolegów, co tu. Myślę, że z czasem przekonam do siebie także trenera. Nie jestem w końcu złym piłkarzem. – mówił po sezonie Poledica. Nazwisko Poledicy coraz częściej pojawiało się wśród zawodników, którzy mieli opuścić klub. Mirko nie był także akceptowany przez szczecińską publiczność. Pogoń skorzystała z zapisu w umowie i zrezygnowała z piłkarza. Tym sposobem Poledica znowu znalazł się w Legii. Trener Zieliński nadal nie widział jednak Serba w składzie, co po niezbyt udanym pobycie w Pogoni nie było zaskoczeniem. Tym sposobem zawodnik, który miał być wzmocnieniem Legii został piłkarzem III-ligowych rezerw. Dni Poledicy w Warszawie wydawały się policzone. Nawet coraz lepsza dyspozycja w rezerwach wydawała się być bez znaczenia. Przyjście trenera Wdowczyka do Legii jest z pewnością ostatnią szansą serbskiego obrońcy na grę w pierwszym zespole. Gdyby nie wysoka cena za kupno zawodnika i dobrze skonstruowany kontrakt Poledica nie grałby w Legii już dawno. To, co zawsze wydawało się największym mankamentem w grze zawodnika – czyli udział w akcjach ofensywnych przynajmniej w meczach rezerw uległo ogromnej poprawie. Mirko bardzo często bierze udział w akcjach pod bramką rywala a w dodatku jest podporą drużyny rezerw w destrukcji. Jednak III liga a I to spora różnica, więc nadal można mieć obawy czy serbski obrońca będzie wzmocnieniem drużyny? W ostatnich tygodniach pojawiły się pogłoski o zainteresowaniu, Poledicą przez selekcjonera kadry narodowej. Trener serbskiej kadry szuka piłkarza na lewą stronę obrony. Kilka dni temu rozmawiał z Dragomirem Okuką na temat Poledicy. Czy zawodnik otrzyma powołanie, tego jeszcze nie wiadomo. Piłkarzowi pomału zaczyna sprzyjać szczęście. Trener Wdowczyk chce sprawdzić jego umiejętności i być może przywrócić do pierwszego składu. - Ufam trenerowi Wdowczykowi. Jeśli wróciłbym do składu, miałbym osiem miesięcy na przekonanie do siebie Iliję Petkovicia. Wyjazd na mistrzostwa świata to dopiero byłoby coś... - komentuje Poledica.. Podobnej wiadomości na próżno jednak szukać w serbskiej prasie sportowej. Niektórzy uważają, że ten artykuł ukazał się głównie po to, aby przypomnieć nowemu trenerowi Legii o serbskim obrońcy zesłanym do rezerw, który ma w sobie spory i nie wykorzystany jeszcze potencjał. Pewne jest jedno, gdyby nie wysoka cena za kupno Poledicy i zupełny brak ofert na jego pozyskanie przez inne drużyny ten już by w Legii nie grał. Przesuniecie zawodnika z rezerw do pierwszej drużyny jest z pewnością jego ostatnią szansą w Legii. Wszyscy Ci, którzy widzieli występy Poledicy w rezerwach z pewnością zauważyli, że zawodnik ma spore możliwości i zasługuje na jeszcze jedną szansę. Oby tym razem ją wykorzystał.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.