Domyślne zdjęcie Legia.Net

Pamiętny mecz z Górnikiem Zabrze w 1994 roku

Redakcja

Źródło: Legia.Net

30.10.2010 11:00

(akt. 15.12.2018 08:47)

Kiedyś wielkie boje Legii z Górnikiem były określane mianem klasyka. Wówczas, gdy obie drużyny grały, pustoszały ulice. Wygraną 4:1 z października 1985 r. ze zdobywającym wtedy seryjnie mistrzostwa Polski Górnikiem wielu kibiców uznaje za najładniejszy mecz Legii, jaki widzieli. Jeszcze w 1994 r. Legia, remisując w ostatniej kolejce przy Łazienkowskiej 1:1 z Górnikiem, zapewniła sobie mistrzostwo Polski. Górnik skończył w lidze trzeci ze stratą dwóch punktów. Właśnie ten mecz pragniemy teraz przypomnieć wszystkim czytelnikom.

Przed ostatnią kolejką sezonu 1993/94 wszystko było już jasne - Legia do zdobycia mistrzostwa potrzebowała przynajmniej remisu z Górnikiem. Zadanie tym łatwiejsze, że legioniści grali na własnym stadionie na którym od dwóch lat nie ponieśli porażki. Paweł Janas nie mógł skorzystać z usług jednego ze swoich najlepszych obrońców - kontuzjowany był Zbigniew Mandziejewicz. Na mecz przygotowano 15 tys. biletów, które rozeszły się jak świeże bułeczki w ciągu trzech dni. Dla tych, którzy ich nie dostali czekała transmisja w TV. Co ciekawe mecz decydujący o mistrzostwie Polski TVP miała zacząć transmitować dopiero od II połowy. To była częsta praktyka stosowana przez telewizję publiczną. Na szczęście w Warszawie funkcjonowała niezapomniana stacja TOP Canal, która pokazała cały mecz.

Trener Janas zdecydował się, że odizoluje drużynę przed meczem z Górnikiem zabierając ją na zgrupowanie do Konstancina. Wtedy nie była to częsta praktyka. Do Warszawy piłkarze wrócili półtorej godziny przed spotkaniem. 

W końcu nadeszła godzina rozpoczęcia spotkania. Na trybunach 20 tys. widzów, (mimo, że biletów było tylko 15 tys.). Już kilka godzin przed meczem kibice szturmowali bramy stadionu. Jedni przepłacali konikom za bilety (po 500 tys., zamiast 120 tys. zł), inni skakali przez ogrodzenie i ganiali się z policją. 

Sam mecz był bardzo brzydki i niezwykle zacięty. Fauli było więcej, niż w meczach półfinałowych Pucharu Polski. Już w 3. minucie Mielcarski sfaulował Wędzyńskiego i został ukarany żółtą kartką. Na początku przewagę osiągnęli legioniści, by po kwadransie oddać ją zabrzanom. Górnik spisywał się bardzo dobrze. Lider Legii Pisz nie potrafił pokierować grą gospodarzy. Najlepszym legionistą był Ratajczyk, któremu na dwa dni przed meczem zdjęto szwy z kontuzjowanej nogi. 

W 13. minucie po starciu z Szemońskim złamał żebro Zieliński. Zastąpił go Jóźwiak, który nie wytrzymał obciążenia psychicznego i był najsłabszym zawodnikiem na boisku. Wszyscy legioniści grali nerwowo natomiast zabrzanie niezwykle brutalnie. Sześć minut przed końcem pierwszej połowy czerwoną kartką ukarany został Bałuszyński. Chwilę później Szemoński zdobył gola dla Górnika. Jak pokazały powtórki telewizyjne gol został zdobyty nieprawidłowo. Obrońcy Legii słusznie reklamowali aut, a w tym czasie piłkarz Górnika zdobywał prowadzenie dla swojej drużyny. Sędzia wskazał na środek boiska i w tym momencie to Górnik był mistrzem Polski. 

Wojskowi grali coraz bardziej nerwowo. Natomiast piłkarze Górnika grali coraz brutalniej walcząc o każdą piłkę. Taka gra szybko się zemściła. Goście stracili kolejnego piłkarza (Dziuka).  W 69. min przyszła najważniejsza akcja tego spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkowali Podbrożny i Fedoruk. Strzał tego ostatniego dał Legii remis i tytuł mistrzowski, a Fedorukowi miano „złotej główki”.

Minęła już 90. minuta, gdy sędzia Sławomir Rędziński odgwizdał spalonego. Kibice Legii sądząc, że to koniec meczu przeskoczyli ogrodzenie i wbiegli na boisko. Ale kiedy warszawscy piłkarze tłumaczyli im, że się pospieszyli, sędzia zakończył spotkanie. 

Stadion opanowali kibice Legii. Całowali trawę i słupki, zrywali siatki z bramek, stawali gremialnie naprzeciw trybuny honorowej i długo śpiewali. Dopiero po godzinie piłkarzom udało się ponownie wybiec na murawę, by dziękować kibicom. Pierwszy Wojciech Kowalczyk w papierowej koronie z Burger Kinga na głowie. Za zwycięstwo zespół dostał 200 tys. dolarów do podziału. - Tańczymy labada, labada, labada. Tańczą go kibice Legii Warszawa - wrzeszczało wieczorem 1000 kibiców Legii na Rynku Starego Miasta. 

Górnik spadł na trzecie miejsce w tabeli. Wicemistrzem został GKS, który pokonał Sokoła Pniewy i o jeden punkt wyprzedził Górnika Zabrze. 

Po meczu powiedzieli: 

Artur MAZUREK (dyrektor ASPN Legia): Jestem w siódmym niebie. Pretensje do sędziego są nieuzasadnione. 

Zbigniew RELIGA (znany kardiochirurg): Górnik zagrał wspaniale, był zdecydowanie lepszy. Nie chcę oceniać pracy sędziego. Tym niech się zajmie PZPN. 

Alojzy JARGUZ (przedstawiciel [Polskie Kolegium Sędziów] oceniający pracę arbitrów): To był mecz-horror. Sędzia musiał karać zawodników. O czasie spotkania decyduje arbiter. Przed każdym wznowieniem gry, oprócz rzutu karnego, może zakończyć mecz. Protesty zabrzan nic nie dadzą. Spotkanie i tak było przedłużone. 

Tomasz WAŁDOCH (obrońca Górnika): Jestem zaskoczony postępowaniem sędziego. Rzadko się zdarza, by w jednym meczu arbiter pokazał trzy czerwone kartki. Takie przypadki zdarzają się tylko w Ameryce Południowej. Legioniści również faulowali, ale kartkami nie byli karani. 

Janusz WÓJCIK (poprzedni trener Legii): Denerwowałem się tak jak wszyscy kibice Legii na trybunach. Cieszę się jednak, że wojskowi zdobyli tytuł. Jest w tym także trochę i mojej zasługi. Nie chcę oceniać sędziów. Od tego jest PZPN. 

Jerzy BRZĘCZEK (kapitan Górnika): W meczach o taką stawkę zawsze jest walka. Musieliśmy się liczyć z takimi konsekwencjami. Gdybyśmy grali chociaż w dziewięciu, mielibyśmy większe szanse. Gratuluję Legii mistrzostwa. 

Edward LORENS (trener Górnika): Nie było to dobre spotkanie, ale dramatyczne. Przez ponad pół godziny byliśmy mistrzami Polski. Szkoda, że kończyliśmy mecz w ósemkę. To wielki sukces, że mimo osłabienia dotrwaliśmy do końca i nie przegraliśmy. Mam pretensje do sędziego. W takim meczu nie wolno szastać kartkami. Nie widziałem ani jednego ostrego wejścia swoich piłkarzy. 

Janusz ROMANOWSKI (dyrektor Rady Sponsorów Legii): Czekałem na ten moment 24 lata. Pierwszy raz mam okazję przeżywać zakończenie sezonu i mistrzostwo kraju. W ubiegłym roku leżałem w szpitalu, po ciężkim wypadku. Myślę, że w przyszłym sezonie również będę sponsorem legionistów. Trener Janas zasłużył, by prowadzić drużynę w europejskich pucharach. 

Paweł JANAS (trener Legii): Mecze o taką stawkę zawsze są nerwowe. W całej rundzie wiosennej byliśmy najlepsi. Zdobyliśmy najwięcej punktów i bramek. 

Ksiądz Mariusz ZAPOLSKI: Od pięciu lat jestem związany z Legią i cieszę się z mistrzowskiego tytułu. Mecz mi się nie podobał. Górnik zginął od własnej broni. Nie można kopać kości przeciwników, tylko piłkę. Sędzia nie popełnił błędu. 

Marcin JAŁOCHA (pomocnik Legii): Mam podbite oko po przypadkowym zderzeniu z jednym z rywali. Gdzie jednak jest walka, tam lecą wióry. W reprezentacji będę pomagać Brzęczkowi, którego dziś pilnowałem. 

Grzegorz WĘDZYŃSKI (pomocnik Legii): Cieszę się, że udało mi się wystąpić w najważniejszym meczu sezonu. Zabrzanie grali brutalnie, ja to odczułem pierwszy po faulu Mielcarskiego. Na szczęście sędzia kontrolował sytuację na boisku. 



Po meczu na łamach prasy rozpoczęła się dyskusja. Zabrzanie czuli się oszukani przez sędziego. Nie widzieli swoich fauli a czerwone kartki dla swoich piłkarzy potraktowali jako „drukowanie”.

- Spodziewałem się, że Legia przygotuje różne numery i będzie mieć po swojej stronie sędziego. Jednak to, co działo się na stadionie przy Łazienkowskiej to już przesada. Nie może tak być i to w meczu o taką stawkę. Pan Redziński skrzywdził zabrzan i pozbawił Górnika mistrzostwa Polski. Oba zespoły grały twardo, a jednak sędzia patrzył przez palce tylko na grę gospodarzy. Grembocki i Dziuk nie powinni w żadnym razie być wyrzuceni z boiska. Znowu po zakończeniu ligi pozostał niesmak.

- Nie ma na to słów. Od samego początku sędzia robił "swoje". Górnik był lepszy. 

- W całej Europie gra się tak jak zagrał Górnik. Legia była po prostu finansowo lepiej przygotowana do tego spotkania. 

To tylko kilka cytatów z Gazet kilka dni po meczu w Warszawie. Oczywiście te wypowiedzi należą głównie do trenerów i działaczy z południa Polski. 

Sympatycy Górnika do dziś uważają, że mecz był przez Legię „ułożony” i nie mogą pogodzić się z porażką. 

Cytat z strony internetowej Górnika Zabrze dział: Historia 

Przed sezonem 1993/1994 Górnik dokonał wielu wzmocnień (Brzęczek, Mielcarski, Kłak). Cały sezon Górnik grał wspaniale, wygrywał mecz za meczem lecz cóż z tego gdy w ostatniej kolejce jeden człowiek zniszczył całoroczny trud Górnika i ostatnie resztki sprawiedliwości na naszych stadionach. Postawa sędziego Redzińskiego przeszła do historii jako akt wyjątkowej stronniczości.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.