Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piątka graczy nie wystąpi z ŁKS

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

29.03.2007 23:00

(akt. 23.12.2018 16:20)

Legia w trakcie trzyletnich rządów ITI wydała na piłkarzy 4,5 mln euro. Przed niedzielnym meczem z ŁKS (godzina 17) "towar" o wartości 2,7 mln jest bezużyteczny. Trener <b>Dariusz Wdowczyk</b> nie może skorzystać aż z pięciu zawodników. W tym z najdrożej wycenionych. Większość - i to od dawna - leczy kontuzje.
W najbliższym meczu nie zagrają Marcin Burkhardt (przychodził za 650 tys. euro), Bartłomiej Grzelak (600 tys.) i tańsi Sebastian Szałachowski oraz Grzegorz Bronowicki (razem niewiele ponad 100 tys., ale drugiego latem omal nie sprzedano za 1 mln do Francji). W niedzielę nie zagra także najdroższy w Legii Miroslav Radović (800 tys.). On jednak nie z powodu urazu, ale ze względu na nadmiar żółtych kartek. Z kosztujących co najmniej 500 tys. legionistów zdrowi i gotowi do gry są tylko Brazylijczycy Roger i Junior. Gdyby nie byli, byłby to pech do potęgi. Inna sprawa, że ten drugi do zdrowia wrócił dopiero w ostatnich dniach. Urazu doznał jeszcze w okresie przygotowawczym i pauzował od początku rundy wiosennej. Junior ma dużą szansę zagrać po raz pierwszy w tym roku, a co z pozostałymi? - Naderwałem mięsień dwugłowy i brzuchaty łydki. Do prawdziwych treningów wrócę dopiero w przyszłym tygodniu - mówi Burkhardt, który w środku pola miał stanowić alternatywę dla Aleksandara Vukovicia. Zamiast niego jest nią Junior. I on ma dużą szansę zastąpić Serba w niedzielę. - Ja naderwałem mięsień czworogłowy. Stało się to w poprzednią sobotę, dzień przed meczem z GKS Bełchatów - mówi Grzegorz Bronowicki, któremu kontuzja uniemożliwiła także występy w meczach reprezentacji z Azerbejdżanem i Armenią (był powołany jako jedyny legionista). - Jest coraz lepiej, ale typowo piłkarskie treningi wznowię dopiero w przyszłym tygodniu. I z ŁKS oczywiście nie zagram - dodaje. Trener Wdowczyk nie może też liczyć na Grzelaka i Szałachowskiego. - Pierwszy w trakcie meczu z Groclinem naciągnął mięsień przywodziciela. Drugi od okresu przygotowawczego ma problem z piszczelem - opowiada Tomasz Strejlau, który w sztabie szkoleniowym odpowiada za rozpracowywanie rywali. - Tak już pechowo się składa. Do tego i ja ciągle nie mogę się wyleczyć. Miałem operowane więzadła krzyżowe, usuwane dwie łąkotki - mówi. Czy ktoś jeszcze dziwi się, że Legia wiosną nie wygrywa? Na szczęście uraz wyleczył Wojciech Szala, a z nim w składzie drużyna przegrywa rzadko. To promyk słońca przed meczem z łodzianami. Drugi to, że fizycznie może nie jest najlepiej, za to wreszcie wróciło zdrowie psychiczne. Drużyna jest podbudowana, bo niedawno w końcu udało się wygrać. Co prawda jeszcze nie w lidze, tylko w mniej ważnym Pucharze Ekstraklasy, ale za to przecież właśnie z ŁKS-em.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.