Pierwszy dzień w Turcji

Legioniści jako ostatni wyszli z lotniska w Antalyi. Wcześniej musieli jednak wykupić wizy za 10 dolarów lub 10 euro. W Turcji jest bardzo prosty przelicznik: 1 dolar równa się 1 euro. Mamy zatem wskazówkę dla turystów wybierających się do tego kraju: należy ze sobą zabrać dolary, a nie euro. Po około 20 minutach jazdy z lotniska legioniści dotarli do Kremlin Palace, hotelu sieci World of Wonders (Świat Cudów), w którym będą mieszkać przez prawie dwa tygodnie. Budynek jest wierną kopią znanej moskiewskiej budowli - Kremla. - Tutaj jest jak w bajce - mówi Dariusz Zjawiński. - Kozacki hotel, rewelacja - wtrąca Maciej Korzym. - Jakieś trony tu stoją, wszystko robi piorunujące wrażenie - opowiada Marcin Smoliński. W poniedziałek w Antalyi świeciło piękne słońce i było ok. 15 stopni C. Wiał jednak bardzo silny wiatr. Nie przeszkodził on jednak trenerowi Jackowi Zielińskiemu w przeprowadzenie popołudniowego treningu. - Jestem mile zaskoczony stanem boiska - mówi Zieliński. - Przed rokiem, kiedy tutaj trenowaliśmy, było o wiele gorzej. W kraju śnieg, zmarznięta ziemia, a tutaj mamy jednak trawiaste boiska. W Turcji będziemy doskonalić to, czego dotychczas się nauczyliśmy. Ale nie tylko. Nie wprowadzaliśmy wcześniej żadnych schematów ofensywnch, ale na tym zgrupowaniu będziemy starali się to zrobić - dodaje. Legionistom nie przeszkadza, że oprócz nich w Kremlin Palace mieszka jeszcze kilka drużyn, m. in. OFK Belgrad, słowacka Zilina, ukraińskie Wołyń Łuck i Metalurg Zaporoże, Rapid Bukareszt, dobrze znany polskim kibicom łotewski FK Ventspils i Górnik Łęczna. Przedstawiciele Górnika dali znać o sobie już dość szybko po przyjeździe do hotelu. Ponieważ w Kremlin Palace dla gości, bez dodatkowych opłat, dostępne jest wszystko, w tym trunki w barze, niektórzy przedstawiciele Łęcznej dość szybko stracili kontrolę nad sobą i doszło do niepotrzebnych awantur. Piłkarze Legii w Turcji będą trenować do 27 lutego.